Pamiętacie historię poparzonej Angeliki z Opolszczyzny? Sześć lat temu żyła nią cała Polska. W wyniku nieszczęśliwego wypadku dziewięciolatka straciła 70 proc. skóry. Lekarzom udało się uratować jej życie, a potem walczyli o zdrowie. Dziewczynka przeszła kilkadziesiąt operacji, w tym wszczepienia biomateriału, który zrósł się z tkanką twarzy. Dziś nie chce już jej publicznie pokazywać, próbuje wrócić do normalnego życia.
Celowe zranienie
Podczas gdy na ciele Angeliki goiły się rany, brytyjscy i japońscy naukowcy pracowali nad rozszyfrowaniem tajemnicy, na czym dokładnie polega ten proces. W efekcie zidentyfikowali specyficzne komórki szpiku kostnego, które mogą przekształcać się w skórę i tym samym prowadzić do naprawy uszkodzonej tkanki. Mało tego, namierzyli sygnał alarmowy wysyłany przez cząsteczkę białka, który wzywa je do przybycia na pomoc.
– Wyniki tych badań są szczególnie ekscytujące z punktu widzenia medycyny regeneracyjnej – mówi nieskromnie członek zespołu prof. John McGrath z King's College London. Ostatnie miesiące spędził w Osace. Naukowcy z tamtejszego uniwersytetu pomagali Brytyjczykom w prowadzeniu badań.
– Stanowią one istotny postęp, który może w przyszłości doprowadzić do rewolucji w sposobie leczenia ran – czytamy na łamach „Proceedings of the National Academy of Sciences" (PNAS). Jak informuje pismo, z odkrycia tego mogą skorzystać nie tylko ofiary poparzeń, ale również osoby cierpiące z powodu wrzodów nóg czy chorób genetycznych, tj. pęcherzowego oddzielania się naskórka.
Tylko w Wielkiej Brytanii leczenie ran przewlekłych kosztuje rocznie aż miliard funtów!