Wtedy Jenner wszczepił mu materiał zakaźny prawdziwej ospy. Ale tym razem chłopiec nie zachorował, już był uodporniony. Doświadczenie opisano dwa lata później. Wykazało ono, że do uodpornienia przeciw ospie wystarczy wszczepienie ospy krowiej, o łagodnym przebiegu i niekończącej się śmiercią.
Przełom w dziejach
Wiadomość o tym rozchodziła się szybko, w ślad za nią szła praktyka. Na polskich ziemiach w zaborze pruskim szczepienia przeciw ospie zaczęto stosować już w pierwszej dekadzie XIX wieku.
Kolejny milowy krok na tej drodze postawił Ludwik Pasteur. W latach 80. XIX wieku opracował szczepionkę przeciw wąglikowi i wściekliźnie. Powstawała nowa gałąź nauki: wakcynologia. Okazała się przełomowa nie tylko w badaniach medycznych, ale wręcz w dziejach ludzkości, choć do triumfu nad chorobami zakaźnymi było wtedy jeszcze daleko.
Jednym z pionierów rodzącej się dziedziny był polski bakteriolog Odon Bujwid. Po praktyce w paryskim Instytucie Pasteura, założył pod koniec XIX wieku w Warszawie – drugą po paryskiej! – stację szczepień przeciw wściekliźnie. Ludzie ze wschodniej i środkowej Europy pogryzieni przez zwierzęta nie musieli już jeździć do Paryża, dokąd było im za daleko i za drogo. Kolejne stacje utworzył Odon Bujwid w Krakowie, Petersburgu, Kijowie i Odessie. Nie wiadomo, ile istnień ludzkich uratował, a szkoda, bo były to setki tysięcy.
I jeszcze jeden Polak wniósł ogromny wkład w dziedzinę wakcynologii: Hilary Koprowski, który od II wojny pracował w Stanach Zjednoczonych, stworzył w 1950 roku szczepionkę przeciwko chorobie Heinego-Medina. Dziś brzmi to nieprawdopodobnie, ale jeszcze w latach 60. każdy człowiek miał w kręgu swoich bliskich i znajomych kogoś, kogo ta choroba naznaczyła na całe życie kalectwem, upośledzeniem ruchu. Dzięki temu badaczowi zniknął strach przed tą chorobą, który w takim samym stopniu był udziałem biednych i bogatych.