Zespół Valerie Horsley odkrył w warstwie tłuszczu pod skórą komórki "instruujące" mieszki do uruchomienia produkcji włosów. W testach na zwierzętach to wystarczyło do odbudowania normalnego owłosienia – informują badacze na łamach "Cell". Wcześniej naukowcy wiedzieli, że u łysiejących mężczyzn zachowuje się niezbędna do wytwarzania włosa maszyneria, jednak brakowało wiedzy o sygnałach, które ją mogą uruchomić.

– Jeżeli uda się nam nakłonić te komórki tłuszczowe w skórze do wysyłania sygnałów do komórek w mieszku włosowym, być może będziemy mogli w naturalny sposób sprawić, by włosy odrastały – mówi Horsley.

Teraz jej zespół bada, czy te same komórki wysyłają jeszcze inne sygnały – substancje chemiczne – regulujące wzrost włosów. Na razie udało się potwierdzić, że wytwarzają one m.in. PDGF – płytkowy czynnik wzrostu niezbędny do produkcji owłosienia. Naukowcy zamierzają również sprawdzić, czy ten sam mechanizm działa również u ludzi.