Celem tego genetycznego eksperymentu jest przygotowanie się na odparcie ewentualnej pandemii ptasiej grypy – wyjaśniają holenderscy badacze. Zespołem kieruje dr Ron Fouchier. Rezultaty przedstawiono na Malcie podczas "Influenza Cenference".
Zmodyfikowany wirus jest przenoszony dużo łatwiej niż naturalny. – Wirus naturalny jest słabo przekazywany między ludźmi i w ogóle między ssakami. Ale co będzie, jeśli kiedyś jednak do tego dojdzie? Ludzkość stanie w obliczu pandemii rozprzestrzeniającej się bardzo prędko. Potrzebne wówczas będą środki do walki z wirusem, a nasze badania pomogą uzyskać taką broń – wyjaśnia dr Ron Fouchier.
Jednak środowisko naukowe bardzo sceptycznie przyjęło wiadomość o tym doświadczeniu. Niektórzy badacze są wręcz przekonani, że wiadomość o badaniach nie powinna być rozpowszechniana, ale utrzymana w najściślejszej tajemnicy. Ostrzegają, że gdyby ten wariant wirusa przedostał się poza laboratorium, spowodowałby śmierć dziesiątków milionów ludzi. Dla porównania, z danych Światowej Organizacji Zdrowia WHO wynika, że od 2003 roku na całym świecie ptasia grypa pochłonęła 335 ofiar.
Różnica między wirusem naturalnym a laboratoryjnym polega na zdolności do rozprzestrzeniania się w ludzkiej populacji. Forma naturalna jest bardzo słabo zaraźliwa, nie mniej jest śmiertelna, ponieważ spowodowała zgon 58 proc. ludzi zakażonych nią. Zespół Rona Fouchiera wywołał w wirusie pięć mutacji, w rezultacie łatwo przenosi się on między ssakami.
Badacze wysłali wiadomość o eksperymencie do pisma "Science", redakcja przesłała go do National Science Advisory Board for Biosecurity (amerykański autorytet bioetyczny) z prośbą o opinię, czy należy rozpowszechniać tę informację. W imieniu wielu uczonych wątpliwości wyraził prof. Thomas Inglesby z The Center for Biosecurity Philadelphia University. Podkreśla on, że ryzyko badań przewyższa potencjalne korzyści. Zachodzi obawa, że gdy przepis na śmiertelnego wirusa dostanie się w niepowołane ręce, zamiast postępu powstanie biologiczna broń o niespotykanej dotąd sile rażenia.
