Pocztówka wysłana na orbitę

Kosmiczny „list w butelce" to przekaz na wypadek kresu ludzkości, katalog jej blasków i cieni.

Publikacja: 09.03.2013 16:00

Próby przekazania obcym cywilizacjom informacji o zamieszkałej planecie Ziemia były wyrazem samotności we Wszechświecie. Ale im bliżej jesteśmy odkrycia „obcych", entuzjazm do ujawniania się ustępuje. Stephen Hawking – brytyjski astrofizyk i popularyzator nauki ostrzega, że spotkanie oko w oko z pozaziemską cywilizacją do niczego dobrego nie doprowadzi. Więc może lepiej się nie ujawniać?

Niebieskiej Planety nie musi nawet zniszczyć jakiś kosmiczny kataklizm ani obca cywilizacja. Ziemia może stać się pustynią – zniszczoną przez konflikty, katastrofy ekologiczne lub klęskę, o jakiej dziś nie możemy mieć nawet pojęcia. Stephen Hawking co jakiś czas przypomina opinii publicznej, że ludzkość ma szanse przetrwać, jeśli znajdzie sobie jakąś przyjazną planetę do zamieszkania.

Bezpieczna przystań

Być może uda się znaleźć nowe miejsce do życia na odległym globie podobnym do Ziemi, których – według najnowszych szacunków – są miliardy w naszej Galaktyce. Wysłanie pary ludzi w stronę Marsa w roku 2018 zostało już zapowiedziane.

Ale zanim ludzie dotrą do bezpiecznej kosmicznej przystani, dziedzictwo ludzkości powinno zostać zabezpieczone. Pierwszy krok w tym kierunku już został zrobiony.

Na orbitę wysokości 36 tys. km od powierzchni Ziemi pod koniec ubiegłego roku wysłany został satelita telekomunikacyjny EchoStar XVI. Na jego pokładzie znajduje się dysk o średnicy 12 cm. Na płytce zapisanych jest 100 zdjęć przedstawiających naszą cywilizację.

Ostatnia setka

Wystrzelony został przez EchoStar Corporation, właściciela floty satelitów telekomunikacyjnych. Będzie funkcjonował przez około 15 lat, zapewniając łączność telewizyjną USA z resztą świata. Satelitę umieszczono na orbicie geostacjonarnej – dokładnie nad równikiem w odległości 42 160 km od środka Ziemi. Zapewnia to krążącemu po niej obiektowi zachowanie stałej pozycji. Prędkość satelity na tej orbicie jest taka sama jak obrotu Ziemi, ok. 3,08 km na sekundę. W przeciwieństwie do satelitów na niższych lub wyższych orbitach, które ostatecznie odpłyną lub spadną na Ziemię, EchoStar XVI utrzyma bardzo długo swoją pozycję. Jeżeli dotrwa, wraz z Ziemią zostanie pożarty przez pęczniejące Słońce, które za jakieś 5 mld lat stanie się czerwonym olbrzymem i prawdopodobnie pochłonie trzy najbliższe planety (Merkurego, Wenus i Ziemię).

Amerykański artysta Trevor Paglen – także dr geografii, spędził pięć lat, przeglądając dziesiątki tysięcy zdjęć obrazujących historię ludzkości. O pomoc w realizacji projektu „The Last Pictures" i wybór 100 zdjęć, które znajdą się na pokładzie statku kosmicznego, poprosił artystów, naukowców, filozofów i aktywistów. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) wyryli setkę wybranych zdjęć na stabilnym waflu krzemu, który został zamontowany w złotej płytce, następnie dołączonej do korpusu satelity.

Zdjęcia krążące nad równikiem obrazują historię cywilizacji od początku sztuki jaskiniowej do fotografii sporządzonych przez statki Apollo, podczas misji na Księżyc, kiedy astronauci przyglądali się odległej Ziemi. W kosmos poleciały również zdjęcia Chińskiego Muru, pociągu parowego i wybuchu bomby atomowej. Są też obrazy żołnierzy z I wojny światowej w maskach gazowych, kurczęta ściśnięte w klatce i zakrwawiony stół operacyjny w pustej sali epoki wiktoriańskiej. Według Paglena wystarczy nieco wyobraźni, aby zrozumieć ból i cierpienie, jakie wyrażają. Ale jest coś do śmiechu – fotosy z filmu„ Podbój planety małp".

Na początku lat 70. sondy Pioneer 10 (1972) i 11 (1973) wysłane do Jowisza i Saturna zabrały przesłanie dla obcych cywilizacji – płytki z rysunkiem nagich kobiety i mężczyzny oraz schemat Układu Słonecznego. Mężczyzna podnosi rękę w geście powitania.

Tysiące lat podróży

Kilka lat później – w 1977 r. – wystrzelono sondy Voyager 1 i 2, które mają opuścić nasz system planetarny. Obie sondy niosą na pokładzie pozłacane miedziane płyty z nagranymi odgłosami Ziemi i 118 zdjęciami. Obcy mogą usłyszeć muzykę za pomocą dołączonej igły posługując się nią według dołączonej obrazkowej instrukcji. Nagrania zawierają 90 minut najwspanialszych kompozycji muzycznych. Bacha, Beethovena, Strawińskiego, a także przebój „Johnny B. Goode" w wykonaniu Chucka Berry'ego. Są też dźwięki charakterystyczne dla naszej planety od bulgocących bagnisk, przez szczekanie psa, do odgłosów startującej rakiety kosmicznej. Na płycie znalazły się też życzenia dla obcych cywilizacji w 55 językach oraz głosy wielorybów, zapis fal mózgowych zakochanej dziewczyny oraz przemówienie Sekretarza Generalnego ONZ.

Oba pojazdy nie mają już własnego napędu, poruszają się dzięki wspomaganiu grawitacyjnemu wielkich planet w żółwim – jak na skalę kosmiczną – tempie ok. kilkunastu kilometrów na sekundę. Paliwa na podtrzymanie funkcji sond wystarczy do 2020 r. Choć dziś Voyager 1 jest najbardziej odległym od Ziemi obiektem stworzonym przez człowieka (ok 123 razy dalej, niż wynosi odległość Ziemi od Słońca) do najbliższej innej gwiazdy doleci za ok. 40 tys. lat. Voyager 2 w okolice pierwszej gwiazdy dotrze za 38 tys. lat, ale za 294 tys. lat przeleci w pobliżu Syriusza w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, najjaśniejszej gwiazdy nocnego nieba.

– Obie sondy będą martwymi ambasadorami ludzkości wobec gwiazd – powiedział przed laty Ed Stone z California Institute of Technology, pracujący w zespole naukowym misji Voyager.

Sond Pioneer i Voyager nie da się już zawrócić, ale też szanse, że jacyś obcy odczytają przekaz – są właściwie żadne. Dziś ludzkość już nie bardzo chce nawiązywać kontakt z obcą cywilizacją. Co jakiś czas w kierunku gwiazd wysyłane są wiadomości za pomocą radioteleskopów, jak np. wiadomość „Hello from Earth" wysłana z australijskiego nadajnika w 2009 r., która dotrze do planety Gliese 581 d za 17 lat, czy nadany przez iPhone'a przez artystę Joe Davisa kod genetyczny najważniejszej jego zdaniem cząsteczki na Ziemi – enzymu RuBisCO niezbędnego w procesie fotosyntezy, który wysłany został w kierunku trzech pobliskich gwiazd.

Ale projekt „The Last Pictures" jest czymś innym niż prostym komunikatem dla „obcych".

– Obrazy projektu są inspirowane myślą o niepewnej przyszłości naszej planety – wyjaśnia Paglen. – To próba przemyślenia, w jaki sposób ludzie wywołują w kółko kryzysy, czy to humanitarne, czy ekologiczne i wyraz ciągłego niezdecydowania co do kierunków rozwoju...

Próby przekazania obcym cywilizacjom informacji o zamieszkałej planecie Ziemia były wyrazem samotności we Wszechświecie. Ale im bliżej jesteśmy odkrycia „obcych", entuzjazm do ujawniania się ustępuje. Stephen Hawking – brytyjski astrofizyk i popularyzator nauki ostrzega, że spotkanie oko w oko z pozaziemską cywilizacją do niczego dobrego nie doprowadzi. Więc może lepiej się nie ujawniać?

Niebieskiej Planety nie musi nawet zniszczyć jakiś kosmiczny kataklizm ani obca cywilizacja. Ziemia może stać się pustynią – zniszczoną przez konflikty, katastrofy ekologiczne lub klęskę, o jakiej dziś nie możemy mieć nawet pojęcia. Stephen Hawking co jakiś czas przypomina opinii publicznej, że ludzkość ma szanse przetrwać, jeśli znajdzie sobie jakąś przyjazną planetę do zamieszkania.

Pozostało 89% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi