Ostatnia setka
Wystrzelony został przez EchoStar Corporation, właściciela floty satelitów telekomunikacyjnych. Będzie funkcjonował przez około 15 lat, zapewniając łączność telewizyjną USA z resztą świata. Satelitę umieszczono na orbicie geostacjonarnej – dokładnie nad równikiem w odległości 42 160 km od środka Ziemi. Zapewnia to krążącemu po niej obiektowi zachowanie stałej pozycji. Prędkość satelity na tej orbicie jest taka sama jak obrotu Ziemi, ok. 3,08 km na sekundę. W przeciwieństwie do satelitów na niższych lub wyższych orbitach, które ostatecznie odpłyną lub spadną na Ziemię, EchoStar XVI utrzyma bardzo długo swoją pozycję. Jeżeli dotrwa, wraz z Ziemią zostanie pożarty przez pęczniejące Słońce, które za jakieś 5 mld lat stanie się czerwonym olbrzymem i prawdopodobnie pochłonie trzy najbliższe planety (Merkurego, Wenus i Ziemię).
Amerykański artysta Trevor Paglen – także dr geografii, spędził pięć lat, przeglądając dziesiątki tysięcy zdjęć obrazujących historię ludzkości. O pomoc w realizacji projektu „The Last Pictures" i wybór 100 zdjęć, które znajdą się na pokładzie statku kosmicznego, poprosił artystów, naukowców, filozofów i aktywistów. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) wyryli setkę wybranych zdjęć na stabilnym waflu krzemu, który został zamontowany w złotej płytce, następnie dołączonej do korpusu satelity.
Zdjęcia krążące nad równikiem obrazują historię cywilizacji od początku sztuki jaskiniowej do fotografii sporządzonych przez statki Apollo, podczas misji na Księżyc, kiedy astronauci przyglądali się odległej Ziemi. W kosmos poleciały również zdjęcia Chińskiego Muru, pociągu parowego i wybuchu bomby atomowej. Są też obrazy żołnierzy z I wojny światowej w maskach gazowych, kurczęta ściśnięte w klatce i zakrwawiony stół operacyjny w pustej sali epoki wiktoriańskiej. Według Paglena wystarczy nieco wyobraźni, aby zrozumieć ból i cierpienie, jakie wyrażają. Ale jest coś do śmiechu – fotosy z filmu„ Podbój planety małp".
Na początku lat 70. sondy Pioneer 10 (1972) i 11 (1973) wysłane do Jowisza i Saturna zabrały przesłanie dla obcych cywilizacji – płytki z rysunkiem nagich kobiety i mężczyzny oraz schemat Układu Słonecznego. Mężczyzna podnosi rękę w geście powitania.
Tysiące lat podróży
Kilka lat później – w 1977 r. – wystrzelono sondy Voyager 1 i 2, które mają opuścić nasz system planetarny. Obie sondy niosą na pokładzie pozłacane miedziane płyty z nagranymi odgłosami Ziemi i 118 zdjęciami. Obcy mogą usłyszeć muzykę za pomocą dołączonej igły posługując się nią według dołączonej obrazkowej instrukcji. Nagrania zawierają 90 minut najwspanialszych kompozycji muzycznych. Bacha, Beethovena, Strawińskiego, a także przebój „Johnny B. Goode" w wykonaniu Chucka Berry'ego. Są też dźwięki charakterystyczne dla naszej planety od bulgocących bagnisk, przez szczekanie psa, do odgłosów startującej rakiety kosmicznej. Na płycie znalazły się też życzenia dla obcych cywilizacji w 55 językach oraz głosy wielorybów, zapis fal mózgowych zakochanej dziewczyny oraz przemówienie Sekretarza Generalnego ONZ.
Oba pojazdy nie mają już własnego napędu, poruszają się dzięki wspomaganiu grawitacyjnemu wielkich planet w żółwim – jak na skalę kosmiczną – tempie ok. kilkunastu kilometrów na sekundę. Paliwa na podtrzymanie funkcji sond wystarczy do 2020 r. Choć dziś Voyager 1 jest najbardziej odległym od Ziemi obiektem stworzonym przez człowieka (ok 123 razy dalej, niż wynosi odległość Ziemi od Słońca) do najbliższej innej gwiazdy doleci za ok. 40 tys. lat. Voyager 2 w okolice pierwszej gwiazdy dotrze za 38 tys. lat, ale za 294 tys. lat przeleci w pobliżu Syriusza w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, najjaśniejszej gwiazdy nocnego nieba.