Według serwisu Mobihealthnews.com, w Ameryce w 2012 r. swój stan zdrowia za pomocą aplikacji i urządzeń mobilnych śledziło 11 proc. dorosłych. Do 2016 r. przychody z tego biznesu mają osiągnąć 6 mld dolarów – mówi raport IMS. Dzięki elektronicznym gadżetom podłączanym do smartfonów znamy już nie tylko liczbę spalanych przez nas kalorii i tempo oddechu, ale też długość snów.
Ruch self-traking, który zapoczątkował trend analizowania danych na własny temat, powstał w 2007 r. w Kalifornii. Zainicjował go entuzjasta samorozwoju, dziennikarz i bloger Gary Wolf, który propaguje ideę zbierania danych o własnym codziennym funkcjonowaniu i co roku organizuje konferencje, które służą wymianie wiedzy na temat nowych urządzeń oraz prowadzonych badań. Tegoroczna konferencja o self-trackingu odbędzie się 10–11 października w San Francisco.
Więcej w najnowszym „Przekroju”.
W numerze
- „Wejść w buty boga". Gadżety i zdrowie
- „Ryzykowne nakłuwanie". Rodzice nie chcą szczepić dzieci