Tegoroczną laureatką literackiej Nagrody Nobla została Alice Munro. A jak bywało w przeszłości? Czy literacki Nobel nie stał się manifestem politycznym?
Maciej Urbanowski:
Bywają sytuacje, kiedy wydarzenie czy sytuacja na świecie wpływają na to, kto nagrodę otrzymuje, choćby nagroda dla Borysa Pasternaka. W ostatnich latach często wskazuje się na to, że dużą rolę odgrywają kwestie związane z polityczną poprawnością. Trudno ustalić czytelne kryterium. Faktem jest, co bywa wielokrotnie podnoszone jako argument przeciwko literackiej Nagrodzie Nobla, że byli wybitni pisarze, którzy tej nagrody nie otrzymali, jak nasz Zbigniew Herbert, a nagrodzeni zostali pisarze, o których po latach mało kto pamięta.
Czy możemy mówić o spadku prestiżu tej nagrody?
W Polsce ten prestiż nadal jest duży, na świecie zresztą też. Jest to wydarzenie szeroko komentowane i analizowane, z pewnością wpływa na zainteresowanie twórczością danego pisarza. Lecz na pewno nie jest to już nagroda tak prestiżowa, jak to było w minionych latach, kiedy literatura mogła się poszczycić takimi nazwiskami jak chociażby Beckett, Sołżenicyn czy Albert Camus. Teraz w literaturze tak czytelnych i oczywistych nazwisk nie ma. Stąd spory, jakie budzą niekiedy wybory jury, tym bardziej że obecnie jurorzy starają się nagradzać pisarzy nie tylko z kręgu zachodnioeuropejskiego. Często jesteśmy więc zaskakiwani.