Władimir Popowkin był szefem rosyjskiej Federalnej Agencji Kosmicznej od końca kwietnia 2011 roku. Zdobył zaufanie Putina i Miedwiediewa pełniąc funkcję wiceministra obrony oraz dowódcy Wojsk Kosmicznych Federacji Rosyjskiej. To dlatego jemu powierzono szefostwo Roskosmosu — miał wyciągnąć agencję z tarapatów finansowych i technicznych.
Operacja się nie udała, a sam Popowkin stał się bohaterem skandalu obyczajowego. Teraz jego fotel zajmie inny zaufany — Oleg Ostapenko. Jeżeli chodzi o przebieg kariery Ostapenko idzie śladami poprzednika — w 2008 roku zastąpił go jako dowódca wojsk kosmicznych.
Oficjalną przyczyną dymisji Popowkina są problemy finansowe, awarie rakiet i straty satelitów. — Mam nadzieję, że wiele z tych problemów, jakie niestety widzimy w Roskosmosie, uda się przezwyciężyć — mówił premier Miedwiediew wręczając nominację nowemu szefowi agencji. Podkreślił też, że Rosja straciła 10 satelitów podczas siedmiu nieudanych startów w ciągu niecałego roku. Jedna z takich awarii kosztowała agencję 200 mln dolarów w utraconym sprzęcie powierzonym do wyniesienia na orbitę. Popowkin miał też nie zgadzać się na restrukturyzację rosyjskiego przemysłu kosmicznego.
Ale nieoficjalnie mówi się też, że władze w Moskwie miały również dość ekscesów z Popowkinem w roli głównej.
Wkrótce po swojej nominacji zatrudnił nową rzeczniczkę prasową. 27-letnia wówczas Anna Wediszczewa o kosmosie nie wiedziała wprawdzie nic, ale była atrakcyjną fotomodelką. Natychmiast rozległy się głosy krytyki: że młoda kobieta (nieprzychylni komentatorzy twierdzą, że była też damą do towarzystwa i pozowała nago) nie ma pojęcia o technice kosmicznej, ani o działaniu wielkiej państwowej agencji. Popowkin pozostawał jednak niewzruszony.