Reklama

Wzór na lotniskową epidemię

Europejscy specjaliści opracowali model przewidywania tempa ataku chorób zakaźnych. Kluczową rolę odgrywają w nim węzły komunikacyjne.

Aktualizacja: 13.12.2013 08:43 Publikacja: 13.12.2013 08:40

Za każdym razem, gdy na świecie pojawia się nowy wirus, naukowcy koncentrują się na pytaniach: skąd

Za każdym razem, gdy na świecie pojawia się nowy wirus, naukowcy koncentrują się na pytaniach: skąd się wziął oraz gdzie i kiedy pojawią się zachorowania.

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Za każdym razem, gdy na świecie pojawia się nowy wirus, naukowcy koncentrują się na pytaniach: skąd się wziął oraz gdzie i kiedy pojawią się zachorowania. Dla prób opanowania epidemii te informacje są najważniejsze – podkreślają Dirk Brockmann z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie oraz Dirk Helbing z Politechniki Federalnej w Zurychu na łamach dzisiejszego wydania „Science".

– Dzięki naszej teorii możemy odtworzyć miejsce pochodzenia wirusa, obliczyć tempo rozwoju epidemii i oszacować, kiedy fala zachorowań dotrze do dowolnego miejsca – tłumaczy Brockmann.

Badacze doszli do wniosku, że we współczesnym „połączonym" świecie odległości geograficzne straciły na znaczeniu.

– Z perspektywy niemieckiego lotniska we Frankfurcie inne metropolie, takie jak Londyn, Tokio czy Nowy Jork wcale nie są bardziej odległe niż miasta leżące na mapie znacznie bliżej – Lipsk czy Kolonia – wyjaśnia Brockmann.

– Jeżeli przepływ pasażerów z miejsca A do miejsca B jest duży, to efektywna odległość między nimi jest w naszym modelu bardzo mała – dodaje Dirk Helbing. – Jedyne, co musieliśmy zrobić, to opracować formułę matematyczną opisującą to zjawisko.

Reklama
Reklama

Badacze skonstruowali taki matematyczny model opierający się na „bliskości" kluczowych węzłów komunikacyjnych – przede wszystkim lotnisk. Swoją teorię sprawdzili, symulując epidemie dwóch chorób zakaźnych – SARS w 2003 roku oraz grypy H1N1 w 2009 roku.

Okazało się, że ich model przewidział dość wiernie rozwój epidemii – lokalizację oraz czas kolejnych zachorowań. Zdaniem naukowców to może być doskonała broń dla lekarzy chcących kontrolować fale nowych zakażeń podobnie atakujących wirusów.

– Wierzymy też, że nasz model pozwoli przewidzieć również inne podobne zjawiska, jak na przykład rozprzestrzenianie się wirusów komputerowych, informacji, nastrojów zbiorowych czy innych fenomenów związanych z sieciami społecznościowymi – przekonuje Dirk Helbing.

Piotr Kościelniak, „Science"

Za każdym razem, gdy na świecie pojawia się nowy wirus, naukowcy koncentrują się na pytaniach: skąd się wziął oraz gdzie i kiedy pojawią się zachorowania. Dla prób opanowania epidemii te informacje są najważniejsze – podkreślają Dirk Brockmann z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie oraz Dirk Helbing z Politechniki Federalnej w Zurychu na łamach dzisiejszego wydania „Science".

– Dzięki naszej teorii możemy odtworzyć miejsce pochodzenia wirusa, obliczyć tempo rozwoju epidemii i oszacować, kiedy fala zachorowań dotrze do dowolnego miejsca – tłumaczy Brockmann.

Reklama
Materiał Partnera
Czy AI zastąpi pracowników skarbówki? Sztuczna inteligencja a podatki
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Materiał Partnera
Od wyznaczania czasu po nowe światy. Obserwatorium Astronomiczne UW skończyło 200 lat
Nauka
Koszmar arachnofobów. Odkryto podziemne megamiasto pająków. „To pierwszy taki przypadek"
Nauka
Żyjemy w matrixie, a wszechświat jest symulacją komputerową? Naukowcy mają odpowiedź
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Materiał Partnera
GEM, Abu Simbel, Ramzes II. Co łączy Wielkie Muzeum Egipskie z polską archeologią?
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama