Znany od lat anastrozol daje szansę uniknięcia nowotworu zdrowym kobietom, ale należącym do grupy wysokiego ryzyka. Preparat powinien zostać włączony do arsenału środków profilaktycznych jak najprędzej – uważają autorzy badania przedstawionego podczas Sympozjum Raka Piersi w amerykańskim San Antonio. Dokładne wyniki prac międzynarodowego zespołu kierowanego przez specjalistów z Queen Mary University w Londynie publikuje równocześnie prestiżowe pismo „The Lancet".
Około 80 proc. kobiet, u których diagnozowany jest rak piersi, cierpi na tzw. nowotwór hormonozależny – podkreślają naukowcy. Oznacza to, że wzrost guza „napędzany" jest – w tym przypadku – hormonami płciowymi estrogenami. Anastrozol (dostępny m.in. pod nazwą Arimidex) hamuje wytwarzanie estrogenów i wykorzystywany jest w terapii raka sutka.
A gdyby tak spróbować podawać go zdrowym kobietom?
– Rozpoczęliśmy badania kliniczne, aby sprawdzić, czy anastrozol da się wykorzystać, aby skutecznie zapobiegać rakowi piersi – mówi dr Jack Cuzick, szef zespołu prowadzącego eksperyment i dyrektor Centrum Profilaktyki Raka w Cancer Research UK. – Uzyskane przez nas rezultaty wskazują, że u kobiet po okresie menopauzy, zdrowych, ale należących do grupy ryzyka, anastrozol zmniejsza ryzyka raka o 53 proc.
Naukowiec podkreśla również, że dwa inne leki wykorzystywane dotąd w profilaktyce – tamoksyfen i raloksyfen – nie są tak skuteczne i mają więcej negatywnych efektów ubocznych.