Żaglowiec poznany po dzwonie

Kanadyjscy naukowcy zidentyfikowali statek badawczy, który zaginął 169 lat temu w Arktyce - pisze Krzysztof Kowalski.

Aktualizacja: 21.11.2014 09:21 Publikacja: 21.11.2014 08:41

Żaglowiec poznany po dzwonie

Foto: National Maritime Museum

Tragiczny koniec XIX-wiecznej wyprawy naukowej na dwóch statkach, które przepadły bez wieści w 1845 roku, to jedna z większych tajemnic w dziejach Kanady. We wrześniu archeolodzy i nurkowie odnaleźli wrak, który mógł być pozostałością po tej ekspedycji. Teraz badacze uzyskali na to niezbity dowód. To wrak statku „Erebus" uczestniczącego w wyprawie.

Nikt nie wrócił

Na czele zaginionej ekspedycji stał doświadczony oficer brytyjskiej marynarki wojennej John Franklin. Wcześniej uczestniczył w trzech ekspedycjach arktycznych, przy czym w dwóch ostatnich jako dowódca. Celem jego czwartej ekspedycji było znalezienie Przejścia Północno-Zachodniego z Europy do wschodniej Azji drogą wodną wewnątrz Archipelagu Arktycznego, przy północnych obrzeżach Kanady. Istnienie takiego szlaku teoretycznie przewidzieli geografowie już pod koniec XV wieku.

John Franklin wyruszył dwoma statkami: „Erebus" i „Terror". Wyposażono je przed wyprawą w maszyny parowe pochodzące z lokomotyw oraz wzmocniono kadłuby obu jednostek stalowymi płytami. Niestety, utknęły skute lodem w regionie Cieśniny Wiktorii w pobliżu Wyspy Króla Williama w kanadyjskiej Arktyce. Po trzech latach, gdy wyprawa – 129 ludzi – nie dawała znaku życia, rozpoczęto poszukiwania. W sumie na poszukiwania dwóch statków Franklina wyruszyło ponad 50 ekspedycji.

– Jestem szczęśliwy, mogąc ogłosić, że tegoroczna ekspedycja do Cieśniny Wiktorii rozwiązała jedną z największych zagadek Kanady, odkryła jeden z dwóch statków biorących udział w wyprawie Franklina – powiedział we wrześniu premier Kanady Stephen Harper.

Kanadyjczycy bardzo aktywnie poszukiwali tych statków od 2008 roku, zorganizowali w tym okresie sześć ekspedycji.

Opowieści z igloo

Ale społeczeństwo Kanady pasjonuje się losami tragicznej wyprawy od pokoleń. Według ustnie przekazywanej tradycji plemion Inuitów zdesperowani uczestnicy wyprawy Franklina pozbawieni żywności, usiłując przeżyć, zjadali się wzajemnie. Ostatecznie okazało się, że wrak spoczywa w miejscu, w którym – jak od pokoleń powtarzają Inuici – zatonął statek porzucony przez załogę.

Kanadyjscy badacze wyrażali we wrześniu przekonanie, że wkrótce odnajdą w pobliżu drugi z zaginionych statków. Dotychczas tak się nie stało, natomiast osiągnięto sukces innego rodzaju, zidentyfikowano z całą pewnością wrak w Cieśninie Wiktorii, to był statek Franklina – „Erebus".

Badania prowadzi ekipa służby archeologicznej kanadyjskich parków narodowych, kieruje nimi dr Marc-Andre Bernier. Naukowcy analizowali film nakręcony za pomocą zdalnie sterowanego podwodnego robota. Na tej podstawie wytypowali fragmenty wraku do penetracji przez nurków. Podczas tych zaprogramowanych nurkowań wydobywano z wraku rozmaite przedmioty.

Jeden z nich okazał się „skarbem" – to dzwon okrętowy odlany z brązu. Z dzwonem okrętowym wiąże się wiele morskich tradycji, zdjęcie bandery i dzwonu to ostatnie czynności, które kończą życie statku. Ten wydobyty z „Erebusa" był właśnie zdjęty z podstawy, znaleziono go na pokładzie. Widniał na nim znak Royal Navy, data „1826" (w tym roku statek został zbudowany) oraz nazwa „Erebus".

Trudno o lepszą wizytówkę statku. Po wydobyciu dzwon trafił do laboratorium konserwatorskiego Parc Canada w Ottawie. Tam został zanurzony w kąpieli z wody destylowanej i rozpuszczonych w niej substancji czyszczących i konserwujących brąz. Konserwatorzy będą się zajmowali dzwonem przez 18 miesięcy.

Wrak jak cmentarz

Po zidentyfikowaniu „Erebusa" eksploracja wraku nie zostanie przerwana. Jednak prace są i będą prowadzone bardzo ostrożnie z tego względu, że we wraku lub w jego pobliżu mogą się znajdować ludzkie szczątki. Władze Kanady i Wielkiej Brytanii uzgodniły, że w razie odnalezienia statków Franklina nie będą z nich wydobywane ludzkie szczątki. Natomiast kosztowności, biżuteria i złoto w pierwszej kolejności zostaną przekazane spadkobiercom. Reszta przypadnie władzom Kanady i Wielkiej Brytanii.

Tragiczny koniec XIX-wiecznej wyprawy naukowej na dwóch statkach, które przepadły bez wieści w 1845 roku, to jedna z większych tajemnic w dziejach Kanady. We wrześniu archeolodzy i nurkowie odnaleźli wrak, który mógł być pozostałością po tej ekspedycji. Teraz badacze uzyskali na to niezbity dowód. To wrak statku „Erebus" uczestniczącego w wyprawie.

Nikt nie wrócił

Pozostało 89% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi