Z taką praktyką spotkała się każda osoba, która zamieściła swoją ofertę w Internecie. Trochę później jest zasypywana propozycjami od pośredników. Niektórzy bez pytania o zgodę przejmują ogłoszenie jako swoje. W rezultacie, oglądając ogłoszenie online, można dostać oczopląsu. Raz to samo mieszkanie ma np. 100 mkw., a raz – 90, jeden pośrednik proponuje wyższą cenę, inny niższą.
Ten chaos ewidentnie działa na szkodę osoby, która zamieściła swoje ogłoszenie. Dlatego warto pamiętać, że pośrednik w obrocie nieruchomościami ma obowiązek przestrzegać przepisów i standardów zawodowych (art. 181 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=01A21FCD41680EF0339A7948DA60D51A?id=175872]ustawy o gospodarce nieruchomościami[/link]). Zostały one opublikowane w formie komunikatu ministra infrastruktury 18 marca 2009 r.
Jasno wynika z nich, że agent wykonuje swoje czynności na podstawie umowy pośrednictwa zawartej z zamawiającym. Nie wolno mu się reklamować ani ogłaszać ofert sprzedaży, wynajmu nieruchomości, jeżeli nie zawarł uprzednio takiej umowy (z małymi wyjątkami).
Ponadto [b]ogłoszenie, druk, pisemna lub ustna informacja, której pośrednik udziela, muszą być zgodne ze stanem faktycznym i prawnym.[/b] Samo wyrażenie zgody przez publikującego ogłoszenie to za mało. Pośrednik powinien obejrzeć lokal i podpisać umowę.
[ramka][srodtytul]Sześć żelaznych punktów[/srodtytul]