Hotelarze nie mogą wyłączyć swojej odpowiedzialności ani przez umowę z klientem, ani przez jakiekolwiek ogłoszenie (np. tabliczkę w recepcji: „Za wniesiony bagaż nie odpowiadamy”). Tak wynika z art. 846 – 852 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B209A5180A0C194DBD0A09FE9A035C80?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]. Utrzymujący zarobkowo hotele, pensjonaty, motele czy gospody odpowiadają za utratę lub uszkodzenie rzeczy wniesionych tam przez osoby korzystające z ich usług.
[srodtytul]Są jednak wyjątki[/srodtytul]
Wyjątkiem jest szkoda wynikła z właściwości tej rzeczy, z powodu siły wyższej albo była zawiniona wyłącznie przez poszkodowanego, jego osobę towarzyszącą, zatrudnioną albo go odwiedzającą.
[b]Nie ma znaczenia forma prawna obiektu, choć reżimowi hotelarskiemu nie podlegają np. pokoje gościnne, kempingi, pola biwakowe, hotele pracownicze, domy studenckie.[/b]
Pechowy klient musi działać szybko. W razie straty lub uszkodzenia rzeczy powinien zaraz po stwierdzeniu szkody (np. kradzieży) niezwłocznie zawiadomić hotelarza. Jeśli tego nie zrobi, jego roszczenie odszkodowawcze wygaśnie. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy szkodę wyrządził utrzymujący hotel albo przyjął on rzecz na przechowanie.