Pretensje podczas zagranicznych urlopów o brudne pokoje, brak klimatyzacji, hotelowe kradzieże można kierować wprost do organizatora wyjazdu, a nie miejscowego hotelarza. Jeśli organizatorzy turystyki sami wynajmują klientom hotele, to nie mogą potem zastrzegać w umowach, że nie odpowiadają za ewentualne kradzieże i inne szkody.
Tak wynika z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A214454475906EE6B9DADFF84BF751E5?id=175244]ustawy o usługach turystycznych (DzU z 2004 r. nr 223, poz. 2268 ze zm.)[/link], która reguluje dokładnie tę kwestię. Art. 11a tej ustawy przewiduje, że biuro podróży odpowiada za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy o świadczenie usług turystycznych.
Wyjątki od tej zasady to spowodowanie komplikacji wyłącznie działaniem lub zaniechaniem klienta. Biuro podróży nie ponosi też odpowiedzialności za osoby trzecie, które nie uczestniczą w wykonywaniu usług przewidzianych w umowie, jeśli tych działań lub zaniechań nie można było przewidzieć albo uniknąć. [b]Biuro odpowie więc za działania lub zaniechania właścicieli hotelu i personelu, jeśli dopuścili oni do kradzieży, mamy zastrzeżenia do ich usług itp. [/b]
Wyłączenie odpowiedzialności jest możliwe w wypadku siły wyższej (np. powodzi, huraganu, burzy piaskowej, trzęsienia ziemi), jednakże nawet wówczas, gdy organizator wyjazdu nie ponosi odpowiedzialności, nie zwalnia go to z obowiązku udzielenia podczas trwania imprezy turystycznej pomocy poszkodowanemu klientowi.
Biuro podróży nie może w drodze umowy z turystą wyłączyć ani ograniczyć swojej odpowiedzialności w niektórych wypadkach, bo obowiązują je regulacje przewidziane w ustawie. Ograniczenie takie jest możliwe tylko wówczas, gdy tak przewiduje wiążąca Polskę umowa międzynarodowa. Biuro może natomiast ograniczyć w umowie z nami swoją odpowiedzialność finansową do dwukrotności ceny imprezy, z tym że ten limit nie obowiązuje w wypadku szkód na osobie.