Osoby, które czekają na eksmisję, na ogół nie płacą za mieszkanie ani za media i w tej sytuacji utrzymanie lokalu obciąża właścicieli. Bywa, że niechcianych lokatorów muszą kredytować latami.
Straty z tego tytułu pomaga właścicielom zrekompensować odszkodowanie. Występuje o nie do gminy, bo to gmina ma obowiązek dostarczyć te lokale. Mówi o tym art. 18 ust. 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=176767]ustawy o ochronie praw lokatorów[/link]. Zgodnie z nim właściciel, któremu były najemca nie płaci za mieszkanie, może żądać od gminy odszkodowania na podstawie art. 417 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=776EE24C0DF092540F01EFE734D49E52?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]. Jest o co walczyć. Kto dostanie te pieniądze, wreszcie może przestanie dokładać do lokatorów.
Przepis pozwala domagać się odszkodowania nie tylko z powodu zaległości czynszowych, ale także innych szkód wynikłych z tego, że gmina nie dostarcza lokalu.
Właściciel najpierw może wystąpić do gminy z wnioskiem o zawarcie ugody, a jeżeli nie uda się dojść z nią do porozumienia, to nie pozostaje mu nic innego, jak udać się do sądu. Może też od razu składać pozew. Różna jest też polityka samych gmin, wiele z nich zawiera ugodę z właścicielami. Niektóre z góry mówią „nie” i czekają na wytoczenie powództwa.
Trzeba pamiętać o kilku zasadach. Odszkodowanie może dotyczyć tylko ostatnich trzech lat. Jeśli np. prawomocny wyrok eksmisji zapadł cztery lata temu, to można się domagać odszkodowania tylko za trzy lata, a za wcześniejsze co do zasady już nie, bo się przedawniają (art. 442 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=776EE24C0DF092540F01EFE734D49E52?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]). Od tej zasady bywają jednak wyjątki. To od właściciela lokalu zależy, jakiego żąda odszkodowania. Jeżeli weźmie je z sufitu, to będzie miał nikłe szanse na wygraną.