Wielkim triumfatorem gali Fryderyka na trzydziestolecie nagrody był Lech Janerka. Otrzymał pięć nominacji, które zmieniły się na nagrody. Vito Bambino poszybował z nieba do piekła. Miał szansę na osiem nagród – nie dostał żadnej.
Czytaj więcej
Lech Janerka, który po latach powrócił albumem „Gipsowy odlew falsyfikatu”, był największym bohat...
Vito Bambino i nie Męskie Granie
Szanse miał duże, ponieważ jest na fali – solo i z projektem Męskie Granie. Tymczasem gdy Lech Janerka nie pojawił się w Gliwicach – może z powodu obaw o przegraną, choć oficjalna wersja brzmiała, że przygotowuje się do tournée, Vito przyjechał do nich z ogromnym apetytem. Musiał się obejść smakiem. A teraz ujawnia w sieci niesmak. Oto jego wpis, pisownia oryginalna:
„W zeszły piątek byliśmy z załogą na rozdaniu fryderyków – imprezie której nigdy wcześniej nie większego znaczenia… lecz nie tym razem. Po ośmiu nominacjach urodziła się we mnie myśl że może nadszedł moment w którym to ojczysta branża otwiera się na Nas… na mnie. Dałem się omamić. Nawet czułem jakiś rodzaj dumy
Dosłownie na moment opuściłem gardę – tylko po to by dostać plombę prosto w ryj w sumie to bardziej serię uderzeń…
Więc – do brzegu.
Zawsze chciałem być dla was i dla siebie skałą do oparcia. Czymś co jest niewzruszone mocnymi wiatrami i falami… poległem.
Przepraszam!
Przepraszam i uroczyście ślubuję iż NIGDY więcej nie pozwolę poddawać swój artyzm jakiekolwiek ocenie gremium »specjalistów«.
Numery w przyszłości nie będą meldowane w ZPAV – co oznacza że nigdy więcej moja twarz lub ksywa nie pojawi się w tym niereformowalnym cyrku.
Mam dwa fryderyki w domu – ale już niedługo. Let’s get rid of it”.