LOT nie lubi skrzypków ze Stradivariusem

Wybitny artysta Janusz Wawrowski nie został wpuszczony do samolotu lecącego z Wilna do Warszawy, ponieważ nie chciał swojego XVIII-wiecznego instrumentu oddać do luku bagażowego.

Publikacja: 07.02.2023 23:18

Janusz Wawrowski

Janusz Wawrowski

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Janusz Wawrowski wystąpił w minioną sobotę z orkiestrą Narodowej Filharmonii Litwy na wieczorze muzyki polsko–litewskiej. Na Stradivariusie „Polonia” z 1685 roku zagrał koncert skrzypcowy Grażyny Bacewicz. Następnego dnia o godz. 9 rano miał lot do Warszawy. Nie został jednak wpuszczony na pokład samolotu.

– Obsługa naziemna przedstawiła mi dwie opcje: umieścić instrument w luku bagażowym pod pokładem lub zostać w Wilnie. Nie wykazano przy tym żadnego zrozumienia dla wartości skrzypiec – opowiada „Rzeczpospolitej” artysta. – Na moje stwierdzenie, że w luku mogą one zostać uszkodzone, pani z LOT–u powiedziała po prostu: „zobaczymy, czy się zniszczą w luku”.

Czytaj więcej

„!Reakcje” w Zachęcie. Wykrzyknik Stasysa Eidrigevičiusa

Stradivarius „Polonia” został kupiony przez Polskę w 2018 roku z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. To jedyny tej klasy instrument, jaki posiadamy w kraju. Jego wartość rynkowa wynosi około 5 milionów euro. Na co dzień są przechowywane w Zamku Królewskim w Warszawie. Janusz Wawrowski jest jedynym ich użytkownikiem.

Skrzypek usiłował wyjaśnić, że przepisy LOT pozwalają wnieść na pokład samolotu jeden bagaż podręczny do 8 kg o łącznej sumie wymiarów nieprzekraczającej 118 cm, a tak liczone wymiary futerału Stradivariusa są mniejsze od tej liczby. Waga instrumentu także odpowiada przepisom.

– Moje wyjaśnienia nikogo nie przekonały – mówi Janusz Wawrowski. – Już po odlocie samolotu zasugerowano mi, bym zapytał tuż przed odlotem załogę następnego samolotu za pięć godzin, czy wpuści mnie ze skrzypcami na pokład. Musiałbym jednak kupić inny bilet oczywiście bez gwarancji, że to się uda. Za poprzedni bilet nikt nie chciał zwrócić pieniędzy.

Czytaj więcej

Powieść Rushdiego i sztuka o Helenie

Ostatecznie Janusz Wawrowski wrócił z Wilna autokarem, który do Warszawy jedzie 8 godzin. – W trakcie setek poprzednich lotów rozmaitymi liniami nigdy nie zabroniono mi zabrać skrzypiec do samolotu – dodaje artysta.

Janusz Wawrowski wystąpił w minioną sobotę z orkiestrą Narodowej Filharmonii Litwy na wieczorze muzyki polsko–litewskiej. Na Stradivariusie „Polonia” z 1685 roku zagrał koncert skrzypcowy Grażyny Bacewicz. Następnego dnia o godz. 9 rano miał lot do Warszawy. Nie został jednak wpuszczony na pokład samolotu.

– Obsługa naziemna przedstawiła mi dwie opcje: umieścić instrument w luku bagażowym pod pokładem lub zostać w Wilnie. Nie wykazano przy tym żadnego zrozumienia dla wartości skrzypiec – opowiada „Rzeczpospolitej” artysta. – Na moje stwierdzenie, że w luku mogą one zostać uszkodzone, pani z LOT–u powiedziała po prostu: „zobaczymy, czy się zniszczą w luku”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka klasyczna
Festiwal Kultura Natura. Muzyka ze sfer światowych
Muzyka klasyczna
Znamy uczestników II etapu tegorocznego Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego
Muzyka klasyczna
Tajemnice i zmyślenia Bogusława Kaczyńskiego
Muzyka klasyczna
XII Międzynarodowy Konkurs Wiolonczelowy im. Witolda Lutosławskiego
Muzyka klasyczna
Najlepsi wiolonczeliści zagrają w maju w Warszawie