To już dwunaste spotkanie z „Muzyką na Szczytach”. Ten festiwal powstał kilkanaście lat temu dzięki zapałowi dwojga ludzi. Danuta i Tomasz Sztencelowie chcieli, by Zakopane wróciło do dawnej, kulturalnej świetności, gdy przed II wojną światową stało się nieoficjalną artystyczną stolicą Polski. Owe zaś szczyty, którzy znalazły się w nazwie, mają oddawać charakter górskiego regionu, ale też być wyznacznikiem najwyższego poziomu.
O tym, czy uda się go osiągnąć w tym roku, będzie się można przekonać do 18 września. Każdy koncert przykuwa uwagę, bo wybory, jakich dokonano, nie są standardowe. W Zakopanem utożsamianym z masową turystyką „Muzyka na Szczytach” proponuje utwory zaskakujące, ambitne i warte posłuchania.
Czytaj więcej
„Black Album”, który rozszedł się w 30 mln egzemplarzy, został wznowiony w 30-lecie premiery.
O ich dobór dba dyrektor artystyczny festiwalu i jeden z najlepszych naszych kompozytorów – Paweł Mykietyn. Pragnie zderzać utwory współczesne z klasyką, także tą XX-wieczną. Piękne, inspirowane folklorem Podhala „Stabat Mater” Karol Szymanowski napisał przecież 90 lat temu. To jest klasyka, którą na sobotnim koncercie inauguracyjnym w kościele św. Krzyża Marzena Diakun z chórem i orkiestrą Narodowego Forum Muzyki zestawił z Concertino na trąbkę Krzysztofa Pendereckiego i najnowszą kompozycją Pawła Szymańskiego.
Niezwykle ciekawe wydarzenie miało miejsce w niedzielę 12 września. Specjalnie dla „Muzyki na Szczytach” Andrzej Chyra wyreżyserował monodram operowy „Głos ludzki” Poulenca, w którym wystąpiła Olga Pasiecznik.