Na przełomie sierpnia i września w Polsce pojawił się niemiecki koncern 1&1, największa na świecie firma hostingowa, pod względem liczby posiadanych serwerów ustępująca tylko Google’owi i Intelowi. Niemcy zaproponowali polskim klientom pakiet standardowych usług hostingowych przez pierwsze dwa lata dostępny całkowicie za darmo. Lokalni konkurenci oficjalnie nie przejęli się konkurencją i wytknęli słabe punkty oferty 1&1. – Brakuje m.in. usługi kopii bezpieczeństwa danych. Klient musi o nią zadbać we własnym zakresie – powiedział „Rz” Leszek Trojanowski, rzecznik Home.pl.
1&1 odpiera krytykę. – Oczywiście codziennie wykonujemy kopie bezpieczeństwa danych. Dodatkowo strony internetowe naszych klientów są zduplikowane w pamięciach RAID. Oczywiście to nie sprawia, że klienci nie powinni sami, na własną rękę wykonywać kopii zapasowych – oświadczył Olivier Mauss, dyrektor generalny 1&1.
Konkurenci krytykują także słabość zespołu sprzedażowego 1&1. – Obsługuje ich zaledwie kilka osób. Trudno się spodziewać rewolucji na rynku po tak małej ekipie – powiedział “Rz” przedstawiciel jednej z firm hostingowych z polskiej czołówki branży. Oprócz Home.pl, lidera rynku, w hostingu oraz na rynku domen liczą się takie firmy, jak NetArt.pl (operator Nazwa.pl), KEI Jump, ATM i Ogicom.
Krytyczne wypowiedzi przedstawicieli spółek wynikają z zaostrzającej się rywalizacji. Firmy hostingowe mają bowiem do zagospodarowania połowę rynku. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że z niemal 4 mln zarejestrowanych w Polsce przedsiębiorstw (na podstawie numerów REGON) dokładnie połowa nie ma strony internetowej i nie jest w żaden sposób obecna w sieci. Dla porównania w Niemczech w sieci obecnych jest ok. 90 proc. firm. Jeśli zatem wziąć pod uwagę, że wartość usług hostingowych sprzedanych w Polsce w 2009 r. to 120 mln zł, przy czym rynek ma w 2010 r. wzrosnąć o kilkanaście procent, można oszacować, że teoretyczna wartość rynku hostingu to ok. 250 mln zł rocznie. I to przy założeniu, że poza siecią, niezależnie od rozwoju rynku hostingu, pozostanie ok. 20 proc. polskich spółek.