Odcinanie dostępu do sieci w czasie protestów w krajach arabskich może mieć poważne konsekwencje. Światowe koncerny mogą szukać bezpieczniejszego i stabilniejszego kraju np. dla swoich call centers. Bardzo atrakcyjną ofertę ma dla nich Polska.
W Egipcie swoje oddziały mają takie firmy jak Vodafone, największy na świecie operator komórkowy, Microsoft, lider produkcji oprogramowania, a także Infosys Technologies (outsourcing) oraz motoryzacyjne GM, BMW i Daimler.
W 2010 roku, jeszcze przed pierwszymi oznakami niepokojów społecznych, egipska agencja ITIDA (Egypt’s Information Technology Industry Development Agency) poinformowała, że kraj stał się jednym z najlepszych na świecie pod względem atrakcyjności dla inwestorów branży outsourcingowej szukających np. lokalizacji i pracowników do call center. W ubiegłorocznym rankingu dziesięciu topowych lokalizacji dla branży Egipt zajął siódme miejsce, wyprzedzając m.in. takie kraje jak Polska i Chiny. – Niepokoje w Egipcie mogą się negatywnie odbić na pozycji inwestycyjnej całej północnej Afryki. Zaufanie inwestorów, szczególnie strategicznych, budowane jest latami i nie poddaje się krótkotrwałym kryzysom. Pod warunkiem, że są one rzeczywiście chwilowe, a sektor szybko odzyskuje zdolności operacyjne – mówi Janusz Dziurzyński, z Procter & Gamble Global Business Services.
Według niego bezpieczeństwo i ciągłość polityczno-gospodarcza w kraju inwestowania jest tak samo ważna jak ceny czy jakość dostępnych w niej pracowników.
W sytuacji kiedy w całym kraju znika dostęp do Internetu, tak jak to się stało w Egipcie, centra nie mogą obsługiwać klientów z różnych stron świata, przez co lokalny konflikt wpływa na interesy firm z oddalonych części globu.