Operatorzy północnoamerykańskich kin sprzedali w tym roku 1,28 mld biletów, najmniej od 1995 roku – wynika z danych serwisu Hollywood.com. Według jego szacunków wpływy do kinowych kas wyniosły 10,2 mld USD, o 3,5 proc. mniej niż rok wcześniej.
Przyczyn tak rozczarowujących wyników analitycy upatrują w słabej kondycji amerykańskiej gospodarki oraz coraz szerszej dostępności różnych możliwości rozrywek domowych. – Konsumenci nadal starają się podreperować swoje budżety domowe – powiedział Dawid Joyce, analityk z biura maklerskiego Miller Tabak, zauważając dodatkowo, że w tym roku na ekrany kin nie trafiło zbyt wiele nowych tytułów.
Paul Dergarabedian z Hollywood.com uważa, że mniejsza frekwencja w kinach to także efekt wzrostu cen biletów. Od 1995 roku podrożały one przeciętnie o ponad 80 proc. Tylko w ciągu ostatnich czterech lat ich średnia cena podskoczyła z 6,88 do 7,96 dol.
- Drożyzna widoczna była już od paru lat, ale gdy przyszła recesja widzowie zaczęli ją bardziej odczuwać – wyjaśnił. - Ponadto coraz większe możliwości korzystania z rozrywki w domu, czy to przez internet, czy za pośrednictwem serwisów takich jak wypożyczalnia DVD na odległość, Netflix, stworzyły warunki do powstania nowej, bardzo ostrej konkurencji w dziedzinie mediów i technologii – dodał.
Najbardziej dochodowym filmem w tym roku na amerykańskim rynku w tym roku był „Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II", który przyniósł ponad 381 mln dol. Na kolejnych miejscach znalazły się „Transformers 3" i „Zmierzch: Przed świtem".