- Na koniec listopada 74 kin innych niż multipleksy posiadało cyfrowe projektory. 32 z nich to podmioty – zarówno należące do władz lokalnych, samorządów, jak i osób prywatnych – które wsparliśmy – mówi Renata Pawłowska, odpowiedzialna w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej za cyfryzację. Uzupełnia, że w sumie PISF wydał do tej pory 38 decyzji o przyznaniu kinom dotacji.
Według grudniowych statystyk PISF, operatorzy multipleksów, w tym Nove Kina, mieli łącznie około 500 cyfrowych ekranów, a cały rynek razem 578.
Na małe kina przypadło 13 proc. tej liczby. Ich cyfryzacja ma pomóc zahamować spadek ich liczby. Przez ostatnich 10 lat zniknęło ich z rynku ponad 280. Z naszych szacunków wynika, że w 2010 r. grupa takich obiektów kulturalnych mogła skurczyć się o kilkanaście do około 357. Zakładając jednak, że i w końcu 2011 r. była bliska 360 (razem z okresowymi, działającymi tylko w weekendy lub w okresie wakacyjnym), to jedno jest pewne: cyfryzacja małych kin w Polsce jeszcze potrwa. – Nie skończy się ona na pewno w 2012 r. Będziemy ten proces kontynuować, bo chętnych jest sporo – mówi Pawłowska.
To, jak poradzą sobie w tym roku kina bez cyfrowych projektorów zależeć będzie od tego, ile filmów zostanie wyprodukowanych na taśmie 35 mm. Takich kopii jest coraz mniej.
Poza tym nie wszystkie kina na cyfryzację stać. Według Pawłowskiej, aby się ucyfrowić kino musi przeznaczyć średnio 350 tys. zł na zestaw. PISF finansuje 50 proc., co oznacza, że zarządzający kinem musi wyasygnować około 175 tys. zł własnych środków lub przekonać bank, aby udzielił kredytu. To bardzo duża kwota dla małych podmiotów, w tym np. miejscowych ośrodków kultury. Niewykluczone, że właśnie dlatego wniosków do Instytutu o wsparcie cyfryzacji jest mniej niż mogłoby być. Na 81 wniosków, które wpłynęły do PISF do 15 grudnia minionego roku, 21 dotyczyło wsparcia cyfryzacji. 60 – modernizacji kin. Na te dwa cele Instytut chce przeznaczyć w Nowym Roku 11,3 mln zł. Gdyby cała ta kwota poszła na cyfryzację, PISF mógłby wesprzeć średnio 65 kin.