Angry Birds testowane w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Gra wszech czasów - "Angry Birds" - przenosi się do realnego świata. Pluszowymi ptakami strzelają na orbicie astronauci, a w Seattle umocowano kultową maskotkę na wierzchołku „kosmicznej iglicy"

Publikacja: 26.03.2012 17:38

Siedziba firmy Rovio w fińskim Espoo

Siedziba firmy Rovio w fińskim Espoo

Foto: Bloomberg

Fenomen „Angry Birds", najbardziej popularnej gry na świecie, wychodzi poza granice naszej planety.

Grę, polegającą na strzelaniu ptakami z procy do zabarykadowanych świnek, pobrano z Internetu aż 700 mln razy. Właśnie ukazała się kolejna, rozgrywająca się tym razem w kosmosie, edycja tej kultowej aplikacji – „Angry Birds Space". W niespełna trzy dni od premiery, która odbyła się 22 marca, ściągnęło ją na swoje urządzenia blisko 10 mln osób.

Ptaki w kosmosie

W promocję gry zaangażowana jest amerykańska agencja kosmiczna NASA. Amerykański astronauta Don Pettit, przebywający na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), w praktyce przetestował, z jakimi trudnościami zmaga się gracz w warunkach braku ciążenia:

– Mój pluszowy Angry Bird nie będzie miał tutaj zakrzywionej trajektorii lotu, jakby to miało miejsce na Ziemi, w obecności grawitacji, ale poleci przed siebie prosto jak strzała – opowiada na instruktażowym filmie Pettit, na dowód prawdziwości swych słów wystrzeliwując pluszowego ptaka z gumy zamocowanej we framudze drzwi we wnętrzu ISS.

Rzeczywiście, czerwona maskotka leci prosto przed siebie, a astronauta podkreśla, że za fizykę tego lotu w obrębie gry odpowiedzialni są astrofizycy NASA. Ten film lotem błyskawicy rozniósł się poprzez youtube.com po całym świecie.

W ramach tej samej promocji wieża Space Needle, czyli uchodząca za symbol miasta Seattle gigantyczna „kosmiczna iglica", została tymczasowo zamieniona w gigantyczną procę, na szczycie której ulokowano wielkiego, nadmuchiwanego czerwonego ptaka. W czerwcu ubiegłego roku sieć T-Mobile reklamowała się poprzez gry uliczne w Barcelonie, których głównymi bohaterami były wystrzeliwane z wielkich proc wściekłe ptaki.

Maskotkowe El Dorado

Gra, pierwotnie przygotowana była na urządzenia mobilne, a dopiero później umożliwiono grę na stronie WWW. Rovio, fiński producent tego przeboju wszech czasów, wcześniej stworzył ponad 30 różnych gier przeznaczonych na smartfony, ale dopiero „Angry Birds" okazało się przebojem. Dziś gra ta jest jedną z najlepiej sprzedających się aplikacji w Apple App Store, największym tego typu sklepie na świecie, gromadzącym ponad pół miliarda programów.

„Angry Birds" rozpowszechniana jest zarówno w wersji darmowej (z reklamami), jak i płatnej (79 centów), ale Rovio zarabia głównie na sprzedaży maskotek wściekłych ptaków i ich udziale w superprodukcjach filmowych, takich jak np. „Rio", kolejne dzieło twórców „Epoki lodowcowej".

- Rynek mobilnych aplikacji jest obecnie w niezwykle szybkiej fazie rozwoju – powiedział „Rz" Jakub Bereziewicz, redaktor naczelny serwisu internetowego Android.com.pl. - Wielu programistów chciałoby powtórzyć sukces Rovio, twórcy kultowej gry „Angry Birds". Firma ta wyceniana jest obecnie na niebagatelną kwotę rzędu 1-2 miliardów dolarów, zatem rozgrywka toczy się o spore pieniądze.

Rok temu Rovio ujawniło, że koszt produkcji „Angry Birds" wyniósł 140 tys. dolarów. Do marca ubiegłego roku gra zarobiła 70 mln dolarów.

Fenomen „Angry Birds", najbardziej popularnej gry na świecie, wychodzi poza granice naszej planety.

Grę, polegającą na strzelaniu ptakami z procy do zabarykadowanych świnek, pobrano z Internetu aż 700 mln razy. Właśnie ukazała się kolejna, rozgrywająca się tym razem w kosmosie, edycja tej kultowej aplikacji – „Angry Birds Space". W niespełna trzy dni od premiery, która odbyła się 22 marca, ściągnęło ją na swoje urządzenia blisko 10 mln osób.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Media
TikTok będzie miał nowe centrum danych w Europie. Wiadomo, w jakim kraju
Media
„Rzeczpospolita” liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce
Media
Zmarł Wiesław Podkański, wieloletni prezes Ringier Axel Springer Polska
Media
Radio Zet: Daniel Obajtek chciał kupić „Rzeczpospolitą”. Nie kupił, ale wydał setki tysięcy złotych
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Media
TVN jednak nie zmieni właściciela. Zarząd informuje o przyczynach