W 2015 roku łączne globalne wpływy takich firm jak Netflix, Hulu i usług takich jak Apple TV czy serwis z wideo internetowym Amazona, sięgną już 20 mld dol. – przewiduje firma badawcza ABI Research.
Tylko w ubiegłym roku w Ameryce Płn., Europie i rejonie Azji i Pacyfiku wpływy z takich usług były o połowę większe niż rok wcześniej.
– Migracja widzów do cyfrowych treści w serwisach OTT (skrót od „over the top" – tak określa się witryny oferujące filmy i programy w Internecie) nasila się, głównie z uwagi na to, że przekonują się do nich właściciele treści – komentuje w raporcie Michael Inouye, starszy analityk ABI Research.
Nadawcy niechętni własnym serwisom
Jeśli producenci filmów i seriali zaczną masowo przekonywać się do takiej formy dystrybucji, może to całkowicie przeobrazić rynek wideo na świecie. Na razie nie wszyscy nadawcy i nie wszystkie wytwórnie wciąż są jednak zdecydowane, aby – jak HBO w Skandynawii – zacząć oferować swoje największe telewizyjne i kinowe hity w oderwaniu od pakietów płatnej telewizji.
– Bardzo istotna jest dla nas współpraca z operatorami telewizji, w związku z czym nie mamy planów oferowania tych samych treści bezpośrednio widzom. Być może operatorzy będą chcieli stworzyć z nami nowy sposób dystrybucji naszych treści. Ale w krótkoterminowej perspektywie nie widzę na razie takich niezależnych działań w naszej firmie. Może kiedyś, dziś nie – mówił w rozmowie z „Rz" Luis Silberwasser, wiceszef rady dyrektorów w Discovery Networks International (nadawca m.in. Discovery, ID czy TLC).