Reklama

Europa dławi się regulacjami i przegrywa wyścig o AI

Europa jest w tyle, jeśli chodzi o technologie. USA przyciągają znacznie więcej prywatnych inwestycji w AI niż UE. Zaledwie 14 proc. firm w UE deklaruje korzystanie z AI. To szokujące – mówi Markus Reinisch, Meta’ VP for Public Policy in Europe

Publikacja: 16.12.2025 04:13

Markus Reinisch

Markus Reinisch

Foto: materiały prasowe

Co pana sprowadziło do Polski? Spotkanie z przedstawicielami polskiego rządu i temat łagodzenia unijnych przepisów, czy raczej rozmowy z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz innymi regulatorami?

Odwiedzam Polskę regularnie z kilku powodów. Po pierwsze, Polska jest niezwykle ważna dla Mety, warszawskie biuro jest naszym hubem obsługującym społeczności i firmy w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej, obejmującym ponad 25 krajów, mamy tu zespoły odpowiedzialne za inżynierię, operacje sprzedażowe, politykę publiczną i wiele innych. Polska to też niezwykle szybko rozwijający się ekosystem, otwarty na innowacje i bogaty w talenty IT. Posiada bardzo dynamiczną bazę użytkowników oraz wybitną społeczność deweloperów, ekspertów technologicznych i start-upów. Jej technologiczne przywództwo i siła innowacji dają realną szansę na znalezienie się w czołówce wyścigu AI – nie tylko w Europie, ale i na świecie. Polska pokazała, że jest jednym z wiodących głosów na poziomie UE w dyskusjach na temat rozwijania sztucznej inteligencji, a nie hamowania jej potencjału.

A więc to jest temat wizyty?

Otwarte podejście waszego kraju do innowacji już prowadzi do znaczących postępów. Widzimy, jak polscy badacze, np. z Centrum Sztucznej Inteligencji przy Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, wykorzystują AI, w tym otwarte oprogramowanie Llama od Mety. Zbadali oni, jak duże modele językowe radzą sobie z polskimi Lekarskimi Egzaminami Końcowymi i zauważyli, że Llama wykazuje duże zdolności w analizowaniu złożonych danych medycznych w języku polskim. Takie narzędzia wspierane przez AI mogą realnie usprawnić polski system ochrony zdrowia z korzyścią dla pacjentów.

Drugi powód mojej obecności w Warszawie to udział w naszym trzecim dorocznym CEE Innovation Day, gdzie gromadzimy ekspertów ds. polityki z całego regionu. Rozmawiamy o tym, jak innowacje technologiczne mogą odblokować przyszły wzrost gospodarczy i transformację w każdym sektorze w tej bardzo zaawansowanej technologicznie części świata.

A co go blokuje?

Polska i szerzej UE mogą wykorzystać potęgę technologii, aby stawić czoła kryzysowi konkurencyjności, w którym znajduje się obecnie kontynent. Wpływa na niego wiele czynników, ale kluczowe jest otoczenie regulacyjne – firmy w całej Europie potrzebują prostych, spójnych i przewidywalnych zasad, aby mieć pewność, że mogą inwestować, rozwijać i wdrażać nowe technologie. Obecnie wyraźnie tego nie mamy. Poziom biurokracji i złożoności dla naszych firm pozostaje porażający. Europa ma ponad 100 różnych przepisów cyfrowych i ponad 270 różnych regulatorów, a w ciągu ostatnich ośmiu lat UE dodała ponad 700 nowych artykułów i 3500 nowych ograniczeń do swoich regulacji dotyczących danych, prywatności, e-handlu i ochrony konsumentów. Żaden inny kraj ani region nie narzuca tak ekstremalnego poziomu ograniczeń na najnowocześniejsze technologie. To dławi postęp technologiczny i innowacje. Musimy uprościć te zasady. Komisja Europejska zaczęła podejmować kroki w tym kierunku, ale nie są one wystarczająco ambitne.

Czytaj więcej

Rewolucja w Mecie. Właściciel Facebooka drastycznie tnie kluczowy projekt
Reklama
Reklama

Były premier Włoch Mario Draghi ostrzegł, że Europa zostaje w tyle za USA i Chinami w dziedzinie AI. Jak więc przyspieszyć europejskie innowacje?

Ostrzeżenia Mario Draghiego są absolutnie słuszne i bardzo niepokojące jest to, że rok później wdrożono zaledwie 11 proc. z jego 400 rekomendacji. Podzielamy głęboką obawę, że obecne podejście Europy do regulacji cyfrowych nie nadąża za skalą wyzwań, przed którymi stoimy. Europa jest w tyle, jeśli chodzi o AI i szerzej rozumianą technologię. USA przyciągają znacznie więcej prywatnych inwestycji w AI, a w ub. r. wyprodukowały 10 razy więcej pionierskich modeli (z ang. frontier models) niż UE. Zaledwie 14 proc. firm w UE deklaruje korzystanie z AI. To jest szokujące!

Przepisy są tutaj kluczowym warunkiem wstępnym. Z powodu otoczenia regulacyjnego trudno jest budować i skalować technologie AI oraz innowacyjne firmy. Z tego samego powodu Europejczycy otrzymują dostęp do najnowszych technologii wolniej niż wiele innych części świata lub nie otrzymują go wcale. Google, Apple, OpenAI i Meta – wszyscy napotkali tu opóźnienia we wprowadzaniu produktów AI.

Działania podjęte dotychczas na szczeblu europejskim były zbyt stopniowe, zbyt technokratyczne i, szczerze mówiąc, zbyt nieśmiałe. Zamiast wykorzystać technologię jako najpotężniejszą dźwignię napędzającą innowacje i przyszły wzrost, świętujemy drobne poprawki, takie jak skromne propozycje uproszczeń w ramach unijnego pakietu cyfrowego (Digital Omnibus). Było kilka doskonałych okazji do fundamentalnej zmiany kursu, ale nie zostały one wykorzystane. Unijny „Digital Fitness Check” będzie kolejnym kluczowym momentem, aby przeprowadzić gruntowny przegląd dorobku prawnego w sferze cyfrowej i wprowadzić znaczące reformy.

I to nie jest tylko mój pogląd. Dwudziestu europejskich liderów politycznych, w tym Donald Tusk, opublikowało list otwarty wzywający do systematycznego przeglądu całych ram regulacyjnych UE w celu zidentyfikowania i wyeliminowania przestarzałych, nadmiernych i niepotrzebnych przepisów, opowiadając się za trzyetapowym procesem: przegląd, redukcja i powściągliwość.

Wspomniał pan pakiet „Digital Omnibus” – ma on m.in. ułatwić firmom technologicznym wykorzystywanie danych osobowych do trenowania modeli AI bez konieczności uzyskiwania wyraźnej zgody. Podobno Meta lobbowała za tą zmianą?

Uważamy, że spoczywa na nas odpowiedzialność za budowanie AI, która jest nie tylko dostępna dla Europejczyków, ale faktycznie dla nich zbudowana. Kluczowe jest, aby generatywne modele AI były trenowane na różnorodnych danych, by mogły zrozumieć zróżnicowane niuanse i złożoność, które składają się na nasze różne europejskie społeczności – od dialektów i kolokwializmów, po wiedzę hiperlokalną i odrębne sposoby, w jakie różne kraje używają humoru i sarkazmu w naszych produktach. To szczególnie ważne, gdy modele AI stają się bardziej zaawansowane dzięki funkcjonalności multimodalnej, obejmującej tekst, głos, wideo i obrazy.

Jak łatwiejsze wykorzystanie danych do trenowania AI można pogodzić z rygorystycznymi wymogami ochrony prywatności, które stanowią fundament prawa europejskiego?

Odpowiedzialne korzystanie z danych traktujemy niezwykle poważnie, dlatego powiadomiliśmy europejskich użytkowników, wyjaśniając im, z których publicznie dostępnych danych korzystamy, i w jaki sposób poprawi to działanie AI. Dajemy również ludziom prosty sposób na sprzeciwienie się wykorzystywaniu ich danych publicznych.

Reklama
Reklama

Rok temu organy ochrony prywatności – po miesiącach ociągania się, co opóźniło wdrażanie naszych modeli i produktów – wydały opinię i zalecenia dotyczące wykorzystania danych, które były dość zbliżone do naszego podejścia. Proces uproszczenia cyfrowego UE (EU Digital Simplification Process) wydaje się teraz również popierać podobne podejście.

Jak oceniacie ewentualne „ustępstwa” Komisji Europejskiej w sprawie AI Act?

Plany uproszczenia wykazują pewien postęp, ale nie idą wystarczająco daleko. Wielu chciałoby, aby propozycja opóźnienia wdrażania systemów AI wysokiego ryzyka obejmowała również modele ogólnego przeznaczenia.

UE musi uważniej słuchać przywódców swoich państw członkowskich i firm. Mówią oni bardzo jasno o zatrzymaniu unijnego potoku regulacji. Ponad sześćdziesiąt największych europejskich firm, reprezentujących miliony pracowników i rodzin, wezwało ostatnio UE do uproszczenia przepisów cyfrowych. Widzieliśmy liderów, jak prezes Siemensa, liczne stowarzyszenia biznesowe i organy handlowe, wypowiadających się publicznie, wzywających do śmielszego, bardziej ambitnego i przyjaznego innowacjom podejścia – takiego, jakie widzimy na przykład w USA czy Wielkiej Brytanii.

Europa stoi w obliczu fundamentalnego kryzysu konkurencyjności, a jego dotkliwość tylko się pogłębi w świecie przyspieszonym przez AI. Gdy spojrzymy na inwestycje i adopcję – Europa stoi w jaskrawym kontraście do USA i Chin.

Ale celem AI Act było zbudowanie przewagi UE opartej na zaufaniu i bezpieczeństwie.

Obawiam się, że obecne podejście UE, sposób myślenia i nastawienie do technologii sprawią, że Europa przegra w wyścigu AI, co dodatkowo zaszkodzi naszej konkurencyjności i dobrobytowi gospodarczemu. Pierwotna intencja stojąca za podejściem regulacyjnym UE jest ważna i godna podziwu, tyle że Europa już teraz stoi w obliczu fundamentalnego kryzysu konkurencyjności, a jego dotkliwość tylko się pogłębi w świecie przyspieszonym przez AI. Gdy spojrzymy na inwestycje i adopcję – Europa stoi w jaskrawym kontraście do USA i Chin, które pędzą do przodu, a my ryzykujemy, że zostaniemy jeszcze bardziej w tyle. Nawet w tradycyjnych europejskich bastionach, takich jak motoryzacja, nasze firmy inwestują znacznie mniej w badania i rozwój niż ich globalni odpowiednicy. Żadna z czołowych światowych firm AI ani najbardziej wartościowych „jednorożców” nie jest europejska. To szokujące!

Bruksela zakwestionowała dotychczasowy model „Consent or Pay” (z ang. zgoda lub płać), argumentując, że zmuszanie użytkowników do wyboru między opłatą a pełnym oddaniem prywatności jest nieuczciwe. Jakie zmiany Meta wprowadza, aby model subskrypcji bez reklam był zgodny z Digital Markets Act?

Jesteśmy pewni, że wybory, które oferujemy konsumentom w UE, w tym subskrypcja bez reklam, już wykraczają poza to, czego wymaga prawo. Ale nadal martwią mnie ciągłe ataki na reklamy spersonalizowane. Dowody jasno wskazują: użytkownicy nie lubią reklam niespersonalizowanych, które są nieistotne i powtarzalne, co prowadzi do niemal 800-procentowego wzrostu odrzucania reklam. Co ważniejsze, ma to poważny wpływ na polskie i inne europejskie firmy, zmniejszając ich sprzedaż i zdolność do łączenia się z klientami. Ograniczanie zdolności firm z UE do docierania do klientów przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Reklamy spersonalizowane są kluczowym motorem gospodarczym, skutecznie łączą firmy z konsumentami, którzy najprawdopodobniej kupią ich produkty. Dla kontekstu: tylko w zeszłym roku nasze platformy były powiązane z działalnością gospodarczą o wartości 213 miliardów euro i wspierały 1,44 miliona miejsc pracy w całej UE, w tym znaczące 9,96 miliarda euro i 68 000 miejsc pracy w Polsce. Co więcej, 73 proc. małych i średnich przedsiębiorstw w UE twierdzi, że reklamy spersonalizowane są niezbędne, wskazując, że bez nich znalezienie klientów potrzebnych ich firmom byłoby niemożliwe lub trudne.

Reklama
Reklama

Ostatnio media donosiły, że do 10 proc. (ok. 16 mld dol.) przychodów Mety mogło pochodzić z oszukańczych reklam (tzw. scam). To jaki jest dokładny odsetek przychodów Mety pochodzący z reklam naruszających jej własne zasady?

Ta liczba była zbyt ogólnym szacunkiem, a nie definitywną wartością. W rzeczywistości późniejszy przegląd ujawnił, że wiele z tych reklam wcale nie naruszało zasad. Niezależnie od tego, jest to kwestia, którą traktujemy niezwykle poważnie. Walka z oszustwami na naszych platformach jest jednym z naszych najwyższych priorytetów. Oszuści stali się w ostatnich latach bardziej wyrafinowani, nasze wysiłki też musiały takie się stać.

W ciągu ostatnich 15 miesięcy liczba zgłoszeń od użytkowników dotyczących oszukańczych reklam spadła o ponad połowę. W br. usunęliśmy globalnie już ponad 134 mln oszukańczych reklam. W ostatnich latach złożyliśmy ponad 60 pozwów sądowych przeciwko osobom nadużywającym naszych platform.

To znaczy?

Uruchomiliśmy narzędzia pomagające firmom znajdować i zgłaszać reklamy oszustów podszywających się pod ich markę, współpracujemy z partnerami z różnych branż, aby rozbijać te sieci, wprowadziliśmy technologię rozpoznawania twarzy, aby wykrywać i usuwać reklamy typu „celeb-bait” (wykorzystujące wizerunki celebrytów – red.). W ciągu ostatnich 15 miesięcy liczba zgłoszeń od użytkowników dotyczących oszukańczych reklam spadła o ponad połowę. W br. usunęliśmy globalnie już ponad 134 mln oszukańczych reklam. W ostatnich latach złożyliśmy ponad 60 pozwów sądowych przeciwko osobom nadużywającym naszych platform.

Jest jeszcze wiele do zrobienia, ale nie tylko na naszych platformach, a w całej branży – od aplikacji randkowych i gier online po platformy kryptowalutowe i komunikatory.

Ciekawe, co na to Rafał Brzoska, prezes InPostu, który oskarżył Metę o „całkowitą hipokryzję”, twierdząc, że „firma jest skuteczna w blokowaniu kont za błahe naruszenia, ale nie blokuje treści o oczywistym charakterze przestępczym”?

Wykorzystywanie wizerunku osób publicznych w sposób zwodniczy w celu oszukania ludzi jest niezgodne z naszymi zasadami, a my usuwamy tego typu reklamy i konta, gdy tylko je znajdziemy. Wiemy, że oszustwa i wprowadzające w błąd treści negatywnie wpływają na doświadczenia ludzi i firm korzystających z naszych aplikacji, więc utrzymanie naszych platform wolnych od oszustw jest dla nas kluczowe.

Reklama
Reklama

Na wstępie pytałem, czy powodem pańskiej wizyty jest spotkanie z regulatorem. Wspomniałem o tym, bo polski sąd nakazał wam zablokowanie deepfake'ów wykorzystujących wizerunek Brzoski, a sprawą zajęli się regulatorzy w Polsce i Irlandii. Brzoska twierdzi, że brak rozwiązania problemu fałszywych reklam to kwestia „braku woli” i „priorytetu ekonomicznego”, a nie możliwości technicznych.

Chcę wyraźnie podkreślić – absolutnie istnieje silna wola, by stawić czoła temu wyzwaniu obejmującemu całą branżę. W Mecie słyszymy obawy związane z oszustwami w Polsce i traktujemy je bardzo poważnie. Mamy na miejscu zespoły ciężko pracujące nad tym problemem, również z partnerami branżowymi, takimi jak Związek Banków Polskich i Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. Wprowadziliśmy w UE technologię rozpoznawania twarzy, aby pomóc identyfikować i usuwać reklamy wykorzystujące wizerunki osób publicznych w celu wciągnięcia ludzi w oszustwo. Obecnie prawie 500 tys. osób publicznych, w tym z Polski, jest chronionych przed niewłaściwym wykorzystaniem ich wizerunku w takich oszustwach. Jak dotąd użycie tej technologii wydaje się przynosić efekty: w I połowie br. zgłoszenia użytkowników dotyczące „celebrity bait”, w stosunku do całkowitej liczby wyświetleń reklam, spadły globalnie o 22 proc.

Czytaj więcej

Prezes InPostu Rafał Brzoska na wojnie z Markiem Zuckerbergiem

A jakie kroki podejmuje Meta, aby chronić integralność procesów demokratycznych w Europie, zwłaszcza w kontekście walki z dezinformacją generowaną przez zaawansowane modele AI?

Meta prowadzi platformy, na których ludzie spotykają się, by rozmawiać o tym, co jest dla nich ważne, więc wiemy, jak istotne jest, by pomóc każdemu wyrazić swoje zdanie – zwłaszcza podczas wyborów. Zainwestowaliśmy ponad 30 mld dol. w bezpieczeństwo i ochronę, powiększając nasz globalny zespół pracujący nad tymi aspektami do około 40 tys. osób. Mamy zespoły skupione konkretnie na integralności wyborów, w tym wywiad, data science, produkt, inżynierię, badania, operacje, treści i politykę publiczną oraz prawo. Tworzymy centra operacyjne ds. wyborów na całym świecie, aby monitorować i szybko reagować na problemy. W tym roku zrobiliśmy to w Polsce przed wyborami prezydenckimi. To centrum było obsadzone przez lokalnych ekspertów, proaktywnie monitorujących zagrożenia i wdrażających środki zaradcze w naszych aplikacjach w czasie rzeczywistym. Ściśle współpracowaliśmy z lokalnymi władzami.

Od zeszłego roku słyszymy wiele osób ostrzegających przed potencjalnym wpływem AI na wybory, obawiających się powszechnych deepfake'ów i kampanii dezinformacyjnych napędzanych przez AI. Jednak na podstawie monitoringu naszych usług nie zauważyliśmy, by ryzyka te zmaterializowały się w znaczący sposób.

Podobno wstrzymaliście wewnętrzne badania nad wpływem Facebooka i Instagrama na zdrowie psychiczne, bo dowody sugerowały, że korzystanie z platformy jest szkodliwe dla użytkowników. To prawda?

Zapewnienie bezpiecznych, pozytywnych i dostosowanych do wieku doświadczeń dla każdego na naszych platformach jest naszym absolutnym priorytetem. Myśląc konkretnie o młodych użytkownikach, przeprojektowaliśmy nasze aplikacje, wprowadzając Konta Nastolatka (Teen Accounts), które zostały stworzone, aby dać rodzicom spokój ducha, że ich nastolatkowie mają zapewnione odpowiednie zabezpieczenia.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Meta zarobiła miliardy na reklamach oszustw. Wyciekły wewnętrzne dokumenty

Ale Reuters pisze, że w ramach „Projektu Mercury” naukowcy analizowali skutki tygodniowej dezaktywacji konta, a badania wskazywały, że wówczas użytkownicy zgłaszali mniejsze poczucie depresji, lęku czy samotności. Mocne wnioski.

Kiedy ludzie oczekują, że wydarzy się coś dobrego, nazywa się to placebo, a kiedy oczekują, że wydarzy się coś złego, nazywa się to nocebo. Jest to dobrze znany efekt, który może wystąpić poprzez „uczenie się społeczne”. Np. w jednym eksperymencie grupie ludzi powiedziano, że na dużej wysokości mogą wystąpić bóle głowy. Zgodnie z ich oczekiwaniami, grupa ta zgłaszała więcej bólów głowy niż grupa kontrolna nieposiadająca takich oczekiwań. Zgodnie z badaniem Stanforda z 2023 r., jeśli ktoś już myśli, że coś jest dla niego złe, to oczywiście pozbycie się tego sprawi, że zgłosi lepsze samopoczucie. To nie mówi nic o wpływie samej platformy. Wnioski były proste: jedynymi osobami, które zgłosiły redukcję uczuć depresji, lęku i samotności, byli ludzie, którzy już wierzyli, że Facebook jest dla nich szkodliwy.

Media
Miliarder z Hongkongu może trafić za kratki na resztę życia. Sąd: mózg spisków
Media
Miliarder chętny na zakup TikToka „w zawieszeniu”. Co zrobi Donald Trump?
Media
Zmiany w zarządzie Gremi Media
Media
Złote Spinacze 2025. To oni zwyciężyli
Media
To nie koniec wyścigu o Warner Bros. Discovery. Paramount składa ofertę wrogiego przejęcia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama