Telewizja kablowa Vectra ma więcej czasu na wypełnienie warunków postawionych jej przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w 2020 r., gdy dostawała zgodę na przejęcie Multimedia Polska. Tak wynika z decyzji z 17 lutego, którą znaleźć można na stronie internetowej UOKIK. Ile czasu dostała Vectra – nie zdradzono, tak jak i nie podano wcześniej, ile czasu miała pierwotnie.
Dwa lata temu UOKiK zdecydował, że Vectra ma sprzedać sieci w 8 miastach, a w 13 umożliwić klientom zmianę operatora. Kablówka nie informuje, w jakim stopniu wywiązała się z tych zobowiązań. Uważa, że to tajemnica przedsiębiorstwa.
Jak pisaliśmy, wydzieliła sieci, które zamierza sprzedać do osobnych spółek. Z treści dokumentu opublikowanego przez UOKiK wynika, że sfinalizowała umowę z jednym inwestorem – firmą Sat Film – na część aktywów. Kupił on spółkę Jim Sat z siecią w Gorzowie Wielkopolskim. Jak podał ponadto urząd, wydłużenie terminu ma pozwolić Vectrze znaleźć rzetelnego nabywcę na sieci w miejscowościach: Kwidzyn, Łowicz, Olsztyn, Ostróda i Stargard. „Pozwoli to na ostateczne wywiązanie się z warunku nałożonego na Vectrę” – czytamy.
Adam Jasser, były prezes UOKiK, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wskazuje, że wydłużenie terminu nie jest błędem urzędu. Wylicza, że UOKiK mógł termin wydłużyć, modyfikując warunek, odstąpić od niego lub nałożyć na firmę karę za niewywiązanie się z zobowiązania. – Jeśli warunki wyszły od przedsiębiorcy, a nie zostały narzucone przez urząd, to oczywiście reakcja urzędu może być surowa. Jeżeli organ antymonopolowy narzucił warunki trudne do spełnienia, byłoby nie fair, gdyby wyciągnął surowe sankcje – mówi.
– W idealnym świecie to przedsiębiorca sam określa, w jaki sposób odpowie na zastrzeżenia do transakcji wyrażone przez urząd ochrony konkurencji. Urząd zapoznaje się z propozycjami i, jeśli się z nimi zgadza, decyzja urzędu odzwierciedla propozycje firmy – tłumaczy Jasser.