Lai, dziennikarka Gwyneth Ho i adwokat Chow Hang Tung zostali skazani za podżeganie i udział w bezprawnym zgromadzeniu w Hongkongu w 2020 roku – informuje BBC. Dysydenci byli wśród tysięcy mieszkańców enklawy, którzy zlekceważyli zakaz i wzięli udział w czerwcowym czuwaniu upamiętniającym represje na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku. O złamanie prawa oskarżono ponad dwa tuziny polityków i aktywistów.
Czytaj więcej
Pięciuset funkcjonariuszy policji z Hongkongu wkroczyło do redakcji i przejrzał komputery i notatniki reporterów w prodemokratycznym tabloidzie "Apple Daily". Jest to pierwszy przypadek, w którym władze uznały artykuły medialne jako potencjalnie naruszające prawo bezpieczeństwa narodowego.
Cała trójka jako ostatnia z zatrzymanych i aresztowanych usłyszała wyroki, ponieważ wszyscy zdecydowali się zakwestionować zarzuty. Podczas procesu twierdzili, że zapalali świece podczas czuwania osobiście i nie „namawiali” innych do przyłączenia się do nieautoryzowanego wiecu. Jednak sędzia Sądu Okręgowego Amanda Woodcock odrzuciła argumenty jako „szczerze bezsensowne” i powiedziała, że ich udział „był aktem buntu i protestu przeciwko policji”.
Dysydenci zostaną skazani 13 grudnia. Grozi im maksymalnie pięć lat więzienia za udział w bezprawnym zgromadzeniu.
Przez trzy dekady coroczne czuwanie przy świecach w Hongkongu 4 czerwca przyciągało dziesiątki tysięcy ludzi, co – z hasłami wsparcia demokracji i zakończenia rządów jednej partii w Chinach – stało się symbolem swobód politycznych, jakimi cieszyło się miasto. Jednak władze Hongkongu zakazały dwóch ostatnich czuwań, powołując się zarówno na pandemię koronawirusa, jak i obawy o bezpieczeństwo.