– Oczekuję zmiany w zarządzie TVP – mówił wczoraj w południe z tajemniczym uśmiechem przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. – Ale nie na stanowisku prezesa telewizji – zastrzegał, zaprzeczając pogłoskom o rychłym odwołaniu Andrzeja Urbańskiego.
Pierwszą decyzją rady nadzorczej TVP w nowym składzie okazało się odwołanie członka zarządu telewizji Roberta Rynkun-Wernera, odpowiedzialnego za reklamę i marketing.
W komunikacie rzecznika stacji czytamy, że decyzja została podjęta „w związku z nieprzestrzeganiem reguł ładu korporacyjnego”. – To niepoważne zarzuty – mówi „Rz” Rynkun-Werner, który uznaje tę decyzję za odwet. – Zostałem wyrzucony, bo krytykowałem dziwną politykę zarządu, na przykład fatalne decyzje w sprawie negocjacji zakupu praw do transmisji spotkań Euro 2008.
Jednak jak się dowiedziała „Rz”, chodziło o kontrowersyjne wypowiedzi Rynkun-Wernera o prywatyzacji TVP i ewentualnym przerywaniu jej programów reklamami. Były członek zarządu proponował m.in. wprowadzenie telewizji publicznej na giełdę, co spotkało się z ostrą reakcją KRRiT. Rynkun-Werner trafił do telewizji z rekomendacji Samoobrony. Rada nadzorcza zajęła się też sprawą transmisji w publicznej Dwójce finału Róż Gali 2007. Podczas emitowanej 12 listopada na żywo imprezy doszło do nieprzewidzianej w scenariuszu tyrady Tomasza Lisa atakującego rządy PiS.
Członek rady nadzorczej TVP Krzysztof Czabański odrzuca jednak wysuwane przez niektóre gazety oskarżenia o zapędy cenzorskie. – Oglądałem tylko końcówkę tej obciachowej imprezy, ale to wystarczyło, żebym się złapał za głowę – opowiada „Rz” Czabański. – Nie rozumiem, jaki telewizja ma interes w pokazywaniu prywatnych przedsięwzięć innych mediów, które w dodatku obniżają nam o połowę oglądalność.