Kancelaria Sejmu wybrała na wykonawcę tzw. prasówek firmy CMM Mediaskop i Newton Media, odrzucając ofertę firmy Press-Service. – Powodem odrzucenia konkurencyjnej oferty było poświadczenie nieprawdy przez oferenta. Poświadczenie owo dotyczyło uregulowania kwestii związanych z poszanowaniem praw autorskich wobec wydawców – informuje Ireneusz M. Bera, prezes firmy Newton Media specjalizującej się w przygotowywaniu płatnych przeglądów prasy (czyli pressclippingu).
– Sejm uwzględnił wniosek spółki, która oprotestowała przetarg z pozytywnym dla nas skutkiem – potwierdza Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, która walczy z nielegalnymi ich zdaniem przeglądami prasy.
Press-Service to jedna z dwóch dużych firm pressclippingowych, które nie mają umowy ze Stowarzyszeniem Wydawców Repropol, organizacją zbiorowego zarządzania prawami wydawców ani – alternatywnie – z większością wydawców w Polsce. Choć zdaniem branży mieć powinna, bo do zarabiania na materiałach, do których prawa mają wydawnictwa, potrzebna jest licencja. Druga firmą, z którą wydawcy walczą, jest Instytut Monitorowania Mediów. Obie firmy dostały już od Repropolu pisma przedprocesowe. – Jesteśmy po rozmowie z jedną z kancelarii prawnych, która zgodziła się z nami przygotowywać ten proces – mówi Hoffman. Niepłacące Repropolowi firmy tłumaczą, że odprowadzają tantiemy do ośrodka zbiorowego zarządzania prawami autorskimi Kopipol (specjalizuje się w pobieraniu opłat od właścicieli urządzeń reprograficznych) i mają indywidualne umowy z wydawcami oraz że ustawa o prawie autorskim zezwala na sporządzanie i rozpowszechnianie opracowań fragmentów już opublikowanych materiałów „ośrodkom informacji lub dokumentacji”.
Branża czeka teraz na rozstrzygnięcie wyboru firmy pressclippingowej przez Kancelarię Prezydenta (oferty można składać do 13 sierpnia). – Niektóre ministerstwa obracają teraz wycinkami prasowymi, do których nie mają praw, bo nie ma ich firma, która je dostarcza – mówi Maciej Hoffman. Chodzi np. o resort sprawiedliwości i obrony narodowej.