Pod koniec tego tygodnia lub na początku przyszłego czterej operatorzy komórkowi – Orange, Era, Plus i Play – mogą zawrzeć porozumienie z Urzędem Komunikacji Elektronicznej w sprawie inwestycji w regionach Polski, na których dzisiaj nie są dostępne usługi żadnej sieci komórkowej. Urząd zaproponował operatorom, że spowolni tempo spadku hurtowych cen za połączenia (tzw. MTR) przychodzące do ich sieci (takie opłaty pobiera każdy operator telekomunikacyjny, a ceny są regulowane przez UKE), jeżeli zdecydują się zainwestować tam, gdzie do tej pory im się nie opłacało.
Swoje korzyści z propozycji UKE operatorzy oszacowali na blisko 200 mln zł. Kwota ta będzie weryfikowana jeszcze w trakcie realizacji porozumienia i uzależniona od tego, ile realnie abonenci telefonii będą dzwonić z i do sieci komórkowych.
Całą zaoszczędzoną kwotę operatorzy mają reinwestować w tzw. białych plamach, czyli rejonach poza zasięgiem sieci komórkowych. Wedle wstępnych szacunków za te pieniądze uda im się postawić 400-500 nadajników sieci komórkowych, a tym samym zapewnić dostęp dla kilkuset tysięcy Polaków, dzisiaj poza zasięgiem sieci komórkowych.
Nie będą oni mieli wyboru usługodawcy, ponieważ operatorzy podzielą między siebie białe plamy. Lokowanie konkurencyjnych nadajników byłoby dla nich zupełnie nieopłacalne nawet na warunkach porozumienia. Dzięki wolniejsze obniżce hurtowych stawek wolniej będą spadały ich wpływy przede wszystkim z rozliczeń z innymi operatorami telekomunikacyjnymi z Polski i z za granicy.
- Przedsięwzięcie to ma dla operatorów charakter społeczny. Na mocy porozumienia i dzięki proinwestycyjnej polityce UKE w zakresie stawki MTR, operatorzy będą mogli budować i utrzymywać nadajniki w miejscach, gdzie obecnie nie ma to ekonomicznego uzasadnienia. W dalszej perspektywie nowe nadajniki mogą - choć nie muszą - przynieść przychody pokrywające koszty ich utrzymania - mówi Cezary Albrecht, dyrektor biura spraw regulacyjnych Polskiej Telefonii Cyfrowej.