Firma generuje 28,7 proc. wpływów firm fonograficznych ze sprzedaży muzyki (na tradycyjnych nośnikach oraz cyfrowych) branych pod uwagę w raporcie Music & Copyright opublikowanym przez Informa Telecoms & Media.

Drugie miejsce w tym zestawieniu z udziałem na poziomie 23 proc. (rok wcześniej było to 23,1 proc.) przypada Sony Music Entertainment, który w ubiegłym roku mocno zwiększał wpływy po śmierci Michela Jacksona. Firma odnotowała boom sprzedaży jego płyt. Ubiegły rok Sony także może jednak zaliczyć do udanych, bo wciąż odcina kupony od dobrego ruchu, jakim było zawarcie kontraktu z Susan Boyle, uczestniczką brytyjskiej edycji „Mam talent!". – Większość rynku fonograficznego obserwuje teraz jednak raczej, co stanie się z dwoma mniejszymi graczami – podkreśla Simon Dyson, redaktor raportu Music & Copyright. Warner Music Group (14,9 proc. globalnego rynku sprzedaży muzyki) jest teraz obiektem branżowych spekulacji, według których zakupem części lub całości przedsiębiorstwa interesuje się kilku inwestorów. Z kolei EMI budzi zainteresowanie branży, od kiedy kontrolę nad firmą przejął niedawno za niespłacone długi od funduszu private equity Terra Firma Citigroup.

Niezależne wytwórnie zagarnęły w ubiegłym roku 23,1 proc. światowych przychodów ze sprzedaży płyt i plików z muzyką.

Wartość całkowitego rynku muzyki, liczonego szerzej niż same wpływy ze sprzedaży płyt i plików z muzyką (czyli np. z uwzględnieniem wpływów z licencji czy wydawnictw na tematy muzyczne) według wyliczeń Music & Copyright wynosiła w ubiegłym roku 19,8 mld dol. przy 21,4 mld dol. rok wcześniej. Z danych podawanych wcześniej w tym roku przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Branży Fonograficznej (IFPI) wynikało, że szacowana wartość tego rynku wynosi nieco mniej, bo 15,86 mld dol.