To dość zaskakujące, ponieważ rok nie należał do łatwych. Wzrost przychodów wydawcy zawdzięczają głównie wyższym cenom książek, średnio w księgarni za książkę płaciliśmy 34,30 zł, tj. o 5,5 proc. więcej niż w roku poprzednim.
Branża przygotowywała się na mającą nastąpić w 2011 roku zmianę stawki podatku VAT, zabrakło także wielkich księgarskich hitów na miarę „Harry'ego Pottera" (choć na szczycie list bestsellerów znalazła się nowa książka Dana Browna ze sprzedażą 350 tys. egz.). Trwały znakomita passa skandynawskich kryminałów oraz zamiłowanie Polaków do odchudzania się, tym razem według metody proponowanej im przez dr. Pierre'a Dukana.
Nie bez wpływu na przychody wydawców był wreszcie kolejny rok reformy oświaty – wprowadzono nowe podręczniki. Widać także wyraźnie, że na popularności traci wysyłkowa forma sprzedaży literatury.
W 2010 roku o 9 proc. wzrosła liczba wydanych tytułów – opublikowano 24 380 pozycji, w tym 13 430 pierwszych wydań (wzrost o 1 proc.). Zmniejszył się łączny nakład o 4 proc. – wydrukowano 139,2 mln egz. Sprzedano o 3 proc. mniej – 139,8 mln. Dramatycznie niski był średni nakład książki wydrukowanej w 2010 r. – 5710 egz., spadek o 11 proc., a trzeba pamiętać, że średni nakład obejmuje również podręczniki czy masowe wydania kierowane do kiosków.
Rok 2010 zapamiętany zostanie jako ostatni, w którym obowiązywała zerowa stawka podatku VAT na książki. Zarazem 2011 r. to kolejny, w którym w całej okazałości uwidocznił się brak branżowej solidarności – tym razem w obliczu „kampanii informacyjnej" w mediach przestrzegającej klientów księgarń przed drakońskimi podwyżkami i tak już drogich książek.