O tym, że Google rozważa wprowadzenie usługi internetowej, która ułatwiałaby robienie zakupów online i gwarantowała dostawę tego samego dnia, donosi dziennik „Wall Street Journal" („WSJ"). Podobne usługi oferuje Amazon.com, największy na świecie e-sklep. Zdaniem „WSJ" dzięki przebiciu oferty Amazona Google mógłby przechwycić część ruchu generowanego przez klientów tego e-handlowego molocha.
Przedstawiciele firmy Google nie chcieli skomentować tych doniesień. Za ich prawdziwością przemawiają jednak informacje o rozmowach, jakie koncern internetowy ma prowadzić z wielkimi sieciami handlowymi i firmami kurierskimi, wśród których wymieniane są sklepy odzieżowe Macy's i Gap oraz market z zaopatrzeniem dla biur OfficeMax.
Usługa Google'a miałaby być bezpośrednią konkurencją dla usługi Prime oferowanej przez Amazona, w ramach której za 79 dol. rocznie można korzystać z darmowej dostawy zakupionych towarów. Do tego firma dorzuca bonus w postaci nielimitowanego streamingu filmów i seriali z bazy liczącej 13 tys. tytułów.
- Kiedy już klient zacznie używać usługi Amazon Prime, jego aktywność w poszukiwaniu produktów przez wyszukiwarkę Google'a gwałtownie maleje – tłumaczy cytowany przez agencję Reuters Scot Wingo, dyrektor wykonawczy ChannelAdvisor, firmy z branży e-commerce. Dodaje, że jako użytkownik usługi Prime tylko wtedy poszukuje produktów przez Google'a, kiedy nie może ich znaleźć w Amazonie. – Amazon stworzył zamknięty system z najlepszą na świecie wyszukiwarką produktową. Tego rodzaju usługi generują 40 proc. ruchu w Internecie, na utratę którego Google nie może sobie pozwolić – dodaje Wingo.
Aby przechwycić ten ruch, Google kierowałby zapytania ze swojej wyszukiwarki na strony znajdujących się w okolicy sklepów. System sprawdzałby, czy dany towar jest dostępny, a następnie Google we współpracy z firmą kurierską organizowałby dostawę towaru do klienta. W ten sposób można by ograniczyć czas dostarczenia przesyłki do jednego dnia.