W rozwiniętych krajach powoli normą staje się załatwienie większości spraw – od urzędowych czy finansowych po wywiadówki szkolne – przez Internet. Firmy czy instytucje w ten sposób starają się de facto wykonanie coraz większej liczby czynności przerzucić na swoich klientów. Jednak kiedy to robią, muszą brać pod uwagę, że poziom ich obaw, zwłaszcza o bezpieczeństwo wrażliwych danych w sieci, jest wysoki.
Dla wielu konsumentów niskie poczucie bezpieczeństwa jest nawet powodem rezygnacji z usług czy e-zakupów. Dlatego firma Boston Consulting Group zbadała ich opinie na temat udostępniania danych na swój temat. Ankietowano 10 tys. osób w dziewięciu krajach.
Większość Polaków godzi się na udostępnianie informacji na swój temat w zamian za dostęp do treści.
Nie jest zaskoczeniem, że najsilniejsze są obawy związane z numerem karty kredytowej. Za ekstremalnie prywatne uważa go 87 proc. Amerykanów czy 91 proc. Kanadyjczyków, jednak już tylko 41 proc. Japończyków. Niewiele mniej wskazań mają informacje finansowe, o dzieciach, jak i te mogące pomóc w określeniu stanu zdrowia.
Z kolei za najmniej wrażliwe dane konsumenci uważają preferencje dotyczące określonych marek czy oceny produktów. Ale nawet takie dane co piąty ankietowany uważa za prywatne. Pod względem deklarowanego poziomu obaw zdecydowany prym wiodą Kanadyjczycy oraz Europejczycy z Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Najbardziej otwarci są z kolei Japończycy, którzy – przynajmniej na poziomie deklaracji – wykazują znacznie mniejszy poziom obaw.