Pomyślcie czasem o tych, którzy przegrali

Półka z poezją

Publikacja: 01.08.2008 14:32

Red

Zbiór wierszy Mariana Grześczaka „Nike niosąca blask” przypomina nam, że igrzyska olimpijskie w Pekinie tuż, tuż. Żeby nie było wątpliwości, „Nike niosąca blask” tematyce olimpijskiej poświęcona została w całości, tak jak sławny „Laur olimpijski”, za który Kazimierz Wierzyński otrzymał złoty medal na Międzynarodowym Konkursie IX Igrzysk Olimpijskich w Amsterdamie w 1928 roku.

Tematyka olimpijska, szerzej – sportowa, nie jest obca polskim poetom, ale to w Grześczaku należy upatrywać największego spadkobiercę Wierzyńskiego w tym zakresie. Jak Wierzyński był redaktorem „Przeglądu Sportowego”, tak Grześczak w latach 60. i 70. pracował w redakcjach „Dysku Olimpijskiego” i „Sportowca”, czasopism na trudnym dzisiaj do wyobrażenia wysokim poziomie merytorycznym, dziennikarskim, a nawet literackim. Jeden z najgłośniejszych debiutantów w literaturze polskiej po wojnie, jeden z najoryginalniejszych poetów lingwistycznych i prekursor poezji konkretnej w Polsce, od pół wieku wysoko oceniany przez krytykę literacką, Grześczak jako poeta interesował się sportem niemal zawsze. Trzeba z góry zaznaczyć, że jego miłość do sportu to miłość odwzajemniona. Za poemat „Jasność”, napisany z okazji igrzysk w Meksyku w 1968 roku, otrzymał I nagrodę w konkursie Polskiego Komitetu Olimpijskiego, podobnie jak za poemat „Człowiek dźwiga ciężary” powstały na cześć olimpiady w Monachium w 1972, zaś zbiór wierszy i szkiców „Atena strząsająca oliwki” wydany na igrzyska w Atenach w 2004 przyniósł mu Złoty Wawrzyn Olimpijski. Napisany w tym samym czasie poemat sceniczny „Serce Coubertina”, nawiązujący do postaci twórcy nowożytnej idei olimpizmu barona Pierre’a de Coubertina (pochowanego notabene w Olimpii, o czym zaświadcza zamieszczona w książce wykonana przez poetę fotografia), wystawiony został przez Teatr Lothe Lachmann w Warszawie.

Właśnie ten utwór zamyka „Nike niosącą blask”, otwiera zaś cykl „Złota grzechotka”. Już pierwszy wiersz tego cyklu doskonale wprowadza w tyleż emocjonalną, co intelektualną atmosferę panującą w liryce Mariana Grześczaka: „Pomyślcie czasem o tych, którzy przegrali./ Bo kiedy jedni się cieszą,/ Drudzy stoją plecami do światła./ Nikt nie chce być pierwszy lepszy”. Poeta staje po stronie tych, którzy: „Przegrywają, a byli lepsi”, dla niego od zwycięstwa ważniejszy jest udział, natomiast zwycięstwo okazuje się równie istotne jak przegrana. Poety nie interesuje wynik zmagań, ale samo zmaganie, współzawodnictwo, współudział. O tym, że starożytna Olimpia była nie tylko miejscem sportu, ale również sztuki i modlitwy, przekonująco i przejmująco rozprawia w zamieszczonym mniej więcej w połowie książki eseju „Piękno otwarte”, który powinien obowiązkowo przeczytać każdy dziennikarz wybierający się do Pekinu, zanim zacznie sprawozdawać jak nasi wygrali lub przegrali, jak nasi zawiedli lub zaskoczyli, ile nasi zdobyli medali, a ilu nie zdobyli, chociaż powinni, od kogo więcej, a od kogo mniej.

W akcji lirycznej wierszy Mariana Grześczaka bierze udział tłum olimpijczyków, jeden lepszy od drugiego, jeden od drugiego sławniejszy: wielcy sztangiści Baszanowski i Smalcerz, wielcy bokserzy Pietrzykowski i Kulej, wielcy biegacze: Nurmi, Zatopek, Kusociński, Bikila Abebe. Pomiędzy nimi pojawiają się rzeźbiarze Myron i Fidiasz. Poeta opisuje wielkie wydarzenia: skok Boba Beamona i bieg Ireny Szewińskiej, ale także legendarne walki zapaśnika Milona z Krotonu, a poza tym mecz między prowincjonalnymi klubami Huragan Kobyłka i Tajfun Ząbki. Do opisywanych osób, zdarzeń i zjawisk zachowuje jednak stosowny dystans. Pół żartem, pół serio pisze jak „Bohdan Tomaszewski relacjonuje w radiu powrót z Achai olimpijczyka Nerona”, jak „Robert Korzeniowski bierze Anioła Stróża na barana”, nie bez ironii, ale z czułością definiuje „Smutek szatni piłkarzy” lub przytacza „Przypowieść o trenerach”.

Co najważniejsze, Marian Grześczak pisząc o sporcie, nie stosuje języka specyficznego dla sportowej żurnalistyki, ale język poezji i to poezji poszukującej, czego znakomitym dowodem wiersze takie jak „Boksołota”, „Kiboleum”, „Pięknobój nowoczesny” czy brawurowa „Otylianka”:

Mąciturkus, Kręciwoda.

Wodonośna, Wonnopłynna.

Otylianka, Śmiejooka.

Brewośmiejna, Krnąbrnowłosa.

Czułobiorcza, Miękkokocia.

Okośmiejka, Otylianka.

Słodkowodna. Ptakolotna.

Chwałonośna. Wodopływka.

Pływkowoda. Otylianka.

Mąciserce. Mąciturkus.

Widnooka. Patrzyka.

Wiersze Mariana Grześczaka, w czasach gdy każdy rekord świata ma swoją ściśle określoną komercyjną cenę, przywracają wiarę zarówno w klasyczny, jak i romantyczny sens sportu.

Marian Grześczak „Nike niosąca blask. Rzecz olimpijska”. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2008

Zbiór wierszy Mariana Grześczaka „Nike niosąca blask” przypomina nam, że igrzyska olimpijskie w Pekinie tuż, tuż. Żeby nie było wątpliwości, „Nike niosąca blask” tematyce olimpijskiej poświęcona została w całości, tak jak sławny „Laur olimpijski”, za który Kazimierz Wierzyński otrzymał złoty medal na Międzynarodowym Konkursie IX Igrzysk Olimpijskich w Amsterdamie w 1928 roku.

Tematyka olimpijska, szerzej – sportowa, nie jest obca polskim poetom, ale to w Grześczaku należy upatrywać największego spadkobiercę Wierzyńskiego w tym zakresie. Jak Wierzyński był redaktorem „Przeglądu Sportowego”, tak Grześczak w latach 60. i 70. pracował w redakcjach „Dysku Olimpijskiego” i „Sportowca”, czasopism na trudnym dzisiaj do wyobrażenia wysokim poziomie merytorycznym, dziennikarskim, a nawet literackim. Jeden z najgłośniejszych debiutantów w literaturze polskiej po wojnie, jeden z najoryginalniejszych poetów lingwistycznych i prekursor poezji konkretnej w Polsce, od pół wieku wysoko oceniany przez krytykę literacką, Grześczak jako poeta interesował się sportem niemal zawsze. Trzeba z góry zaznaczyć, że jego miłość do sportu to miłość odwzajemniona. Za poemat „Jasność”, napisany z okazji igrzysk w Meksyku w 1968 roku, otrzymał I nagrodę w konkursie Polskiego Komitetu Olimpijskiego, podobnie jak za poemat „Człowiek dźwiga ciężary” powstały na cześć olimpiady w Monachium w 1972, zaś zbiór wierszy i szkiców „Atena strząsająca oliwki” wydany na igrzyska w Atenach w 2004 przyniósł mu Złoty Wawrzyn Olimpijski. Napisany w tym samym czasie poemat sceniczny „Serce Coubertina”, nawiązujący do postaci twórcy nowożytnej idei olimpizmu barona Pierre’a de Coubertina (pochowanego notabene w Olimpii, o czym zaświadcza zamieszczona w książce wykonana przez poetę fotografia), wystawiony został przez Teatr Lothe Lachmann w Warszawie.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski