Herbert na nowo przebrany

Książka składa się z czterech części. Pierwsza obejmuje interpretacje pojedynczych wierszy Herberta; druga daje wgląd w recepcję jego twórczości oraz uwikłania intertekstualne; trzecia porusza zagadnienia sacrum i piękna; czwarta wreszcie przypomina, że Herbert to nie tylko wybitny poeta, ale także sprawny dramatopisarz

Publikacja: 21.10.2009 11:07

Herbert na nowo przebrany

Foto: Rzeczpospolita

Red

Takie ułożenie szkiców, choć przejrzyste i uzasadnione, może jednak zastanawiać. Dość łatwo bowiem dostrzegamy, że pierwszą i ostatnią część wyodrębniono w zgodzie z klasyfikacją gatunkową (poezja i dramat). W części drugiej dominuje kryterium porównawcze oraz estetyka recepcji, w trzeciej zaś tematyka omawianych utworów. Nie ma zatem jednej zasady, która określałby porządek szkiców. Nie ma, bo być nie może. W „Niepewnej jasności tekstu” panuje bowiem poszanowanie dla różnorodności i bogactwa ujęć. Redaktor zbioru Józef Maria Ruszar zadbał o to, by pomieszczone w tomie teksty były potwierdzeniem dobrze pojętego pluralizmu interpretacji oraz świadectwem głównych sporów toczonych o pisarstwo Herberta. Co więcej, są to również teksty wysokiej jakości poświadczające wyśmienity warsztat filologiczny oraz kompetencje ich autorów. Dzięki temu czytelnik zostaje wprowadzony nie tylko w aktualne dyskusje wokół Herberta. W sposób jasny i rzeczowy przypomina się mu także o ich historycznych kontekstach oraz uwikłaniach.

To właśnie bogactwo, ale i niejednoznaczność, podkreśla w swojej analizie „Tkaniny” Danuta Opacka-Walasek. Wydaje mi się nawet, że w tym szkicu – niczym w soczewce – skupiają się wszystkie napięcia, o których piszą także pozostali autorzy. Interpretując tytułową „Tkaninę”, Danuta Opacka-Walasek zwraca uwagę, że w twórczości Herberta spotykają się i przeplatają różne tradycje oraz inspiracje. Jest to bez wątpienia poeta odwołujący się do wyrazistego kodeksu etycznego, ale nie mają racji ci, którzy zapominają o jego wyrafinowaniu estetycznym. To także klasyk wędrujący do źródeł kultury śródziemnomorskiej, sięgający po mitologię Greków i Rzymian w poszukiwaniu postaw archetypicznych i porządkujących chaos teraźniejszości. Klasykowi towarzyszy jednak romantyk – skłonny do folgowania własnej wyobraźni. Herbert to również poeta historii, dostrzegający jej mroczne oblicze i potrafiący upomnieć się o szarego człowieka, o jego imię oraz los. Te trzy opozycje (etyka – estetyka, klasycyzm – romantyzm, historia – egzystencja) najczęściej chyba powracają pod piórami badaczy, których artykuły przedrukowane zostały w „Niepewnej jasności tekstu”. Im też chciałbym poświęcić dalej nieco więcej uwagi.

Deklarowana przez poetę wierność wartościom oraz etyczny aspekt jego twórczości to dla większości autorów zagadnienia nie podlegające dyskusji – wspominają o nich m.in. Dariusz Pawelec (przede wszystkim w szkicu o „Przesłaniu Pana Cogito”), Kazimierz Nowosielski, Arent van Nieukerken czy Aleksander Fiut. Część spośród nich (Wojciech Gutowski, Maciej Nowak) podkreśla nawet, że moralne zaangażowanie poezji Herberta łączy się ściśle z tradycją chrześcijańską – i to nawet wówczas, gdy wchodzi z nią w spór. W szkicu Tomasza Garbola przeczytać jednak możemy, iż wizerunek Herberta jako moralisty był w ostatnich latach podawany w wątpliwość. Autor, cytując m.in. Stefana Chwina czy Andrzeja Franaszka, dostrzega wyraźną tendencję, której zwolennicy usiłują przedstawić Herberta jako poetę rozpaczy, twórcę mrocznego i „pękniętego”. W konsekwencji Herbert jako autor erotyku „Różowe ucho” zostaje przeciwstawiony Herbertowi wyłaniającemu się z wiersza „Pan Cogito o postawie wyprostowanej”. Ta zmiana akcentów mogłaby być nawet interesująca, gdyby nie fakt (podkreślany przez Tomasza Garbola), że prowadzi ona często do reinterpretacji naszego stosunku do najnowszej historii Polski. Okazuje się bowiem, że mamy coraz większe problemy ze słuchaniem poetów przypominających nam o zasadach i dobrze pojętej dumie.

Odświeżeniu etycznego przesłania pisarstwa Herberta towarzyszy jednak przekonanie, że był to również poeta wyobraźni, niesłychanie wręcz wrażliwy na estetyczny detal – na co uwagę czytelnika kieruje Dariusz Pawelec w interpretacji „Elegii na odejście pióra atramentu lampy”. Także Krystyna Pisarkowa, Ryszard Nycz oraz Władysław Panas w doskonale skonstruowanych i pełnych finezji analizach obalają nieprawdziwe twierdzenie, jakoby poetyka Herberta charakteryzowała się „naturalną prostotą” i ustępowała dydaktycznemu przesłaniu. Krystyna Pisarkowa w przekonujący sposób ukazuje związki istniejące między „Brewiarzami” Herberta a różnymi formami modlitewnymi charakterystycznymi dla tradycji chrześcijańskiej (zwłaszcza psalmem i litanią).

Autorka śledzi nie tylko zależności ideowe, ale i czysto poetyckie, dotyczące struktury utworów, znaczenia słów czy – niezwykle istotnych – wpływów muzycznych. Władysław Panas szczegółowo opisuje bardzo kunsztowny przykład instrumentacji głoskowej obecny w utworze „Siódmy anioł”, co pozwala mu rozwikłać tajemnicę nietypowego imienia tegoż anioła. Natomiast Ryszard Nycz, interpretując wiersz „Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy”, podkreśla hermeneutyczny rys świadomości Herberta polegający na ścisłym połączeniu doświadczenia z formą jego ekspresji. To właśnie sprawia, że tekst o Spinozie staje się doskonałym przykładem nowocześnie pojętej epifanii. Badacz przypomina również, jak mocno Herbert jako twórca „poetyckich apokryfów” zanurzony jest w kulturze europejskiej.

Nic więc dziwnego, że część autorów opisuje Herberta jako zdeklarowanego klasyka. Najsilniej takie przekonanie jest eksponowane w artykule Małgorzaty Mikołajczak, która odwołuje się nawet do ustaleń na temat klasycyzmu autorstwa Ryszarda Przybylskiego. Warto od razu podkreślić, że klasycyzm Herberta nie ma charakteru zachowawczego czy tradycjonalistycznego. Wyraża się on raczej w poszukiwaniu ładu i harmonii (przeciwstawiającym się chaosowi świata), co Małgorzata Mikołajczak dostrzega przede wszystkim w wykorzystaniu przez Herberta topiki muzycznej (muzyka sfer, muzyka kosmosu). Należy dodać, że autorka jako jedna z pierwszych zwróciła także uwagę na kunsztowność wierszy Herberta i całą książkę poświęciła wykorzystaniu heksametru w jego twórczości („W cieniu heksametru”, Zielona Góra 2004). W tak pojętym klasycyzmie mieści się również poszanowanie dla szczegółu i prostoty, które poeta wielokrotnie wyrażał w esejach o malarzach holenderskich.

O przywiązaniu do kultury śródziemnomorskiej wspomina też Józef Maria Ruszar w interpretacji mało znanego wiersza „Curatia Dionisia”. I tylko z pozoru takiej postawie pisarza przeciwstawić można hasła głoszone niegdyś przez romantyków. Wydaje się nawet, że konstruowanie opozycji między klasycyzmem a romantyzmem w twórczości Herberta jest zabiegiem sztucznym. Klasycyzmowi bowiem przeciwstawia poeta raczej brak wrażliwości i barbarzyństwo, podczas gdy w tradycji romantycznej odnajduje m.in. źródła poezji wzywającej do czynu (pisze o tym Dariusz Pawelec w szkicu poświęconym „Przesłaniu Pana Cogito”) czy też takiej, która umożliwia człowiekowi powrót do natury (teza Małgorzaty Mikołajczak). Romantyzm jest dla Herberta ważny również jako pochwała twórczych możliwości poety – nie bez powodu Dariusz Pawelec interpretuje „Elegię na odejście pióra atramentu lampy”, sięgając po filozofię Friedricha Schellinga oraz teoretyczne ustalenia jednego z najwybitniejszych anglosaskich badaczy literatury XIX wieku (Meyera H. Abramsa). W ten zresztą sposób powraca w książce przekonanie, że estetyczna i związana z wyobraźnią strona pisarstwa Herberta jest tak samo ważna jak głoszone przez poetę hasła etyczne.

Te ostatnie stają się zaś niezwykle istotne wówczas, gdy o Herbercie myśli się jako o poecie historii – co czynią m.in. Dariusz Pawelec (w szkicu o „Przesłaniu Pana Cogito”) oraz Jerzy Gizella. Także Józef Maria Ruszar pokazuje w swym eseju, jak bardzo złożone i pogmatwane jest to zagadnienie. Autor, analizując m.in. „Lekcję łaciny”, pisze o zmieniającym się stosunku Herberta do Rzymu. Otóż myśl o Wiecznym Mieście była początkowo związana w twórczości poety z pochwałą źródeł kultury europejskiej, ale z czasem – pod wpływem bieżących wydarzeń politycznych i społecznych zachodzących w Polsce – przekształciła się w metaforę nieprzyjaznego imperium. Z tym ostatnim należy zaś walczyć, bo stawką są wolność i godność jednostki. Tak oto pojawia się w tekstach Herberta rys egzystencjalny.

Sprzeciw wobec opresyjnego systemu politycznego staje się sprzeciwem wobec zła (co podkreśla Jerzy Gizella), podczas gdy do rangi wartości absolutnej urasta życie pojedynczego człowieka, często zagubionego w świecie polityki – na co przytomnie zwraca uwagę Adam Poprawa, analizując utwór „Potęga smaku”. Przedziwny splot realiów politycznych z psychologicznymi, a nawet symbolicznymi dostrzega Jacek Kopciński w dramacie Herberta „Drugi pokój”. To tu historia PRL ukazana została przez pryzmat chorych relacji międzyludzkich. O podobnej próbie obrony człowieka i odrzuceniu myślenia o historii w kategoriach systemu rządzącego się autonomicznymi prawami oraz bezwzględnie dążącego do obranego celu przypomina też holenderski uczony Arent van Nieukerken.

Ciekawe wydaje się, o czym pisze Arent van Nieukerken, że dzięki wszystkim wspomnianym opozycjom twórczość Herberta jest nie tylko doskonałym wyrazem na wskroś polskich tęsknot i marzeń, ale także włącza się w szeroki nurt poezji europejskiej, a nawet światowej. Arent van Nieukerken porównuje autora „Struny światła” m.in. z Wystanem H. Audenem oraz Konstandinosem Kawafisem. Z kolei Bogdana Carpenter (amerykańska tłumaczka Herberta) w wyczerpujący sposób pisze o angielskiej i amerykańskiej recepcji Herberta. Próbą lektury porównawczej jest także interpretacja zaproponowana przez Halinę Filipowicz. Tym razem ambitnemu dążeniu do rehabilitacji twórczości dramatycznej Herberta towarzyszy przekonanie, że w niczym nie ustępuje ona tekstom Tadeusza Różewicza, które na stałe trafiły już do kanonu. Tymczasem Herbert-dramatopisarz wciąż czeka na odkrycie i pozostaje niedoceniony, mimo iż według Haliny Filipowicz miał niepospolitą wrażliwość wizualną oraz tworzył doskonałe, choć oszczędne, dialogi (podobne spostrzeżenia odnaleźć możemy w przywoływanym już szkicu Jacka Kopcińskiego).

Artykuły Haliny Filipowicz i Jacka Kopcińskiego zamykają zbiór, który jest bez wątpienia udaną prezentacją nie tylko wielowymiarowego charakteru dzieła Herberta, ale i różnorodnych perspektyw pozwalających na oswojenie tego bogactwa. Czytelnik z uzasadnioną niecierpliwością może więc czekać na kolejne tomy „Biblioteki Pana Cogito” – zwłaszcza że redaktor serii zapowiada już następną książkę, w której znajdą się szkice poświęcone ekfrazom i esejom poety.

[i]Piotr Śniedziewski, adiunkt w Zakładzie Literatury Romantyzmu IFP UAM, autor książek „Mallarmé – Norwid. Milczenie i poetycki modernizm we Francji oraz w Polsce” (Poznań 2008) oraz „Melancholijne spojrzenie” (ukaże się w 2010 roku w Wydawnictwie Sic!).[/i]

[ramka] „Niepewna jasność tekstu” red. J.M. Ruszar, Kraków 2009, jest kolejnym tomem ukazującym się w dobrze już znanej serii „Biblioteka Pana Cogito”. Do tej pory wydano w niej kilka książek autorskich (m.in. Anny Mazurkiewicz-Szczyszek „W asyście jakich dzwonów. Obrazy miasta w twórczości Zbigniewa Herberta” czy Dagmary Zawistowskiej-Toczek „Stary poeta. Ars moriendi w późnej twórczości Zbigniewa Herberta”) oraz pokonferencyjnych (np. „Portret z początku wieku” czy „Zmysł wzroku, zmysł sztuki”). Tym razem otrzymujemy zbiór szkiców wcześniej publikowanych. Nie umniejsza to jednak w niczym wartości tej książki.

Wprost przeciwnie – wypada docenić skrupulatność i merytoryczny charakter proponowanego czytelnikom wyboru. Książka daje możliwość przyjrzenia się problemom i zjawiskom, które w ostatnich latach szczególnie często przykuwały uwagę nie tylko literaturoznawców. Warto przypomnieć, że podobnie pomyślane tomy („Poznawanie Herberta” oraz „Poznawanie Herberta 2”) zredagował i opublikował w Wydawnictwie Literackim Andrzej Franaszek. Jednak od czasu ukazania się drugiego z tych zbiorów minęło już ponad dziesięć lat, dlatego „Niepewna jasność tekstu” uzupełnia istotną lukę na rynku księgarskim, będąc jednocześnie reprezentatywnym wyborem tekstów poświęconych Herbertowi.[/ramka]

Takie ułożenie szkiców, choć przejrzyste i uzasadnione, może jednak zastanawiać. Dość łatwo bowiem dostrzegamy, że pierwszą i ostatnią część wyodrębniono w zgodzie z klasyfikacją gatunkową (poezja i dramat). W części drugiej dominuje kryterium porównawcze oraz estetyka recepcji, w trzeciej zaś tematyka omawianych utworów. Nie ma zatem jednej zasady, która określałby porządek szkiców. Nie ma, bo być nie może. W „Niepewnej jasności tekstu” panuje bowiem poszanowanie dla różnorodności i bogactwa ujęć. Redaktor zbioru Józef Maria Ruszar zadbał o to, by pomieszczone w tomie teksty były potwierdzeniem dobrze pojętego pluralizmu interpretacji oraz świadectwem głównych sporów toczonych o pisarstwo Herberta. Co więcej, są to również teksty wysokiej jakości poświadczające wyśmienity warsztat filologiczny oraz kompetencje ich autorów. Dzięki temu czytelnik zostaje wprowadzony nie tylko w aktualne dyskusje wokół Herberta. W sposób jasny i rzeczowy przypomina się mu także o ich historycznych kontekstach oraz uwikłaniach.

Pozostało 91% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski