Została oskarżona o obrazę swego narodu, bo... podjęła temat dokonanego przez rodaków ludobójstwa Ormian.
– Zarówno Safak, jak i Pamuk czerpią z europejskiej tradycji literackiej – powiedziała „Rz” Anna Akbike Sulimowicz, tłumaczka obojga autorów. – Ich dzieła są zanurzone w przeszłości, ale każde na swój sposób. Pamuk pisze o historii swej rodziny, Safak w powieści „Pinhan” użyła języka tureckiego sprzed reformy, a więc pełnego tzw. osmanizmów. Wielu się dziwiło, że osoba wywodząca się z elit i wykształcona za granicą używa języka, który w potocznym rozumieniu jest symbolem wstecznictwa.
Mówi, że jej literatura przypomina wędrówkę po gruzowisku powstałym w wyniku trzęsienia ziemi.
– Posuwam się krok za krokiem, aby się przekonać, czy tam w dole ktoś jeszcze oddycha – powiedziała Elif Safak w wywiadzie dla „Guardiana”. – Nasłuchuję, czy pod ruinami nie ocalała opowieść z przeszłości, czy nie przetrwało dziedzictwo dawnej kultury. Gdy tylko natrafię na ślad życia, kopię zawzięcie. Wydobywam znalezisko, otrząsam je z kurzu i umieszczam w powieści tak, by mogło trwać.
W bestsellerowym „Bękarcie ze Stambułu” (książka ukazała się u nas nakładem Wydawnictwa Literackiego) sportretowała cztery pokolenia kobiet żyjących w Turcji i Stanach Zjednoczonych. Opisała losy ormiańskiej rodziny i potomków chłopaka, który zaginął podczas deportacji, przeszedł na islam i żył jako Turek. „Bękart ze Stambułu” napisany został po angielsku.