Pisarstwo Odojewskiego niemal od początku zdumiewało swą dojrzałością, oryginalnością, doskonałością formalną. Stylistycznie był nie do podrobienia: wyróżnikiem jego prozy były niesłychanie długie, a przy tym krystalicznie czyste, jasne zdania. Wyraźnie też nawiązywał do najnośniejszej w literaturze polskiej tradycji romantycznej.
W połowie lat 60. pisarz zgodził się na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, co ujawniła w książce „Kryptonim »Liryka«” Joanna Siedlecka. Na pytanie „Rz”, czy nie mógł wtedy powiedzieć „nie” prowadzącemu go oficerowi SB, odparł: „Uniemożliwiała to atmosfera strachu, w jakim żyliśmy, a wiedza o tym, jak postępować z SB, jak się przed nią bronić, przyszła później”. Współpraca ta ustała pod koniec roku 1968.
W 1971 r. Odojewski uzyskał zezwolenie na wyjazd na Zachód. Po roku podjął pracę w Radiu Wolna Europa w Monachium jako kierownik działu kulturalno-literackiego.
W 1973 r. wydał w Paryżu – w Polsce nie do przełknięcia przez cenzurę ze względu na obecny w powieści wątek katyński – „Zasypie wszystko, zawieje”.
To według książki Odojewskiego „Milczący, niepokonani” Andrzej Wajda nakręcić miał „Katyń”, jednak reżyser i pisarz nie zgodzili się w sprawie znaczenia niektórych wątków. Do szczęśliwego finału dobrnęła natomiast ekranizacja „Wenecji”, według trzech opowiadań dzisiejszego jubilata, dokonana przez Jana Jakuba Kolskiego. Nie zrealizowało się, niestety, wielkie marzenie Janusza Morgensterna, który bardzo chciał sfilmować „Zasypie wszystko, zawieje”. Czytelnicy zaś wciąż nie doczekali ciągu dalszego tego dzieła...