Najlepiej sprzedające się książki w październiku

Książki października

Aktualizacja: 05.11.2010 18:11 Publikacja: 05.11.2010 17:25

Najlepiej sprzedające się książki w październiku

Foto: Archiwum

1. Triumfalny powrót wydanej przez Rebis trzy lata temu książki Elizabeth Gilbert „Jedz, módl się, kochaj”. Bohaterka z twarzą Julii Roberts, w którą wyposażył ją film Ryana Murphy’ego, spodobała się – jak widać – nowym czytelni(cz)kom.

2. Harlan Coben to, niewątpliwie, najchętniej dziś czytany autor powieści sensacyjnych. Jego pierwsza książka – „Mistyfikacja” – nie jest może jakimś szczególnym osiągnięciem, ale – poza wszystkim innym - pokazuje, że Coben, jak mało kto, potrafi pisać z wyczuciem i prawdziwym zaangażowaniem o... sporcie. Proszę wczytać się w taki oto opis hali, w której rozgrywała mecze koszykówki sławna drużyna Boston Celtics: „Garden? Nazwać ogrodem starą, sypiącą się ruinę? (...) spękana bryła sypiącego się betonu, śmierdząca zastarzałym piwskiem, gorąca i duszna. Drewniane, twarde, niewygodne krzesła najeżone były groźnymi drzazgami. Laurze wszystko to razem kojarzyło się nie z wyczynowym sportem, lecz raczej powieścią Dickensa. A potem miała szansę obejrzeć bostońskich kibiców wypełniających halę jak wierni kościół w bożonarodzeniowy ranek. Dla nich panująca tu atmosfera była rajem, aromat róż nie był potrzebny, a wygodniejsze, bardziej luksusowe krzesła po prostu nie istniały. Mogło się wydawać, że wszyscy ci ludzie uciekają od tego, co codzienne i wygodne, bo przyjemniejsze i wygodniejsze jest dla nich towarzystwo ich Celtów. To był prawdziwy Boston Garden, apoteoza milionów szkolnych sal gimnastycznych, podwórek i podjazdów do domów na całym świecie, miejsce, które wyobrażały sobie miliony dzieciaków; to tu rzucały za zwycięskie dwa, to tu przejmowały podanie mogące skończyć mecz wygraną. Podniosła wzrok na zardzewiałe belki konstrukcyjne dachu, z których zwieszały się flagi oznaczające zwycięstwa w sezonie i koszulki z numerami zarezerwowanymi dla pamiętnych graczy: medale na piersi generała. Zapewne zabrzmi to dziecinnie, ale to było historyczne miejsce, tak bostońskie jak obelisk na Bunker Hill i dom Paula Revere’a. Z jedną wielką różnicą: historia Celtów żyła, stale się zmieniała i pozostawała nieprzewidywalna, a drużyna zawsze była rozpieszczana i kochana przez swoje piękne miasto”. Cóż, Boston Garden od 1997 roku nie istnieje, jego następcą jest FleetCenter i dopiero pracuje na swoją legendę.

3. Na stronie wydawcy poradnika „Nie potrafię schudnąć. Przepisy specjalnie dla Polaków” z hasłem autora, francuskiego dietetyka dr. Pierre'a Dukana „Jedz do woli i chudnij!” sąsiaduje fotografia Wojciecha Manna, który akurat w tej samej krakowskiej oficynie wydał swoją książkę.

4. „Otyły pragnący schudnąć potrzebuje diety, która rusza z impetem i wystarczająco szybko przynosi pierwsze efekty, aby wzmocnić i utrzymać motywację. Potrzebuje również precyzyjnych celów do osiągnięcia wyznaczonych przez kogoś innego niż on sam, a kolejne etapy diety należy zaplanować tak, aby mógł podsumować swoje wysiłki i porównać je z oczekiwanymi wynikami” – dowie się otyły czytelnik książki Pierre'a Dukana „Nie potrafię schudnąć”. I jak grubas sam ruszy z impetem, to ziemia się zatrzęsie!

5. Nie wiedziałem, że koty są przyjazne wampirom. A wiem to od spokrewnionych ze sobą pań Cast, autorek „Nieposkromionej”, świetnie zorientowanych w wampirzym świecie.

6. Wojciech Cejrowski telewizyjną karierę zaczął na początku lat 90. w programie Wojciecha Manna „Non stop kolor” i w ogóle parał się dziennikarstwem muzycznym, co niespecjalnie dziwi starszych wiekiem doskonale pamiętających zmarłego w zeszłym roku Stanisława Cejrowskiego – ojca znanego podróżnika, działacza jazzowego, organizatora wielu koncertów i festiwali. W tym kontekście zrozumiałe jest też nazwisko autora książki „Cejrowski. Biografia” – Grzegorza Brzozowicza, znanego raczej fanom muzyki rockowej niż literatury. I wszystko pięknie, ale książka jest taka sobie. Cejrowski powiedział w niej o sobie tyle, ile chciał. A że strzeże swojego życia prywatnego – do czego ma święte prawo – to i zechciał powiedzieć niewiele.

7. Moda na skandynawskie kryminały trwa. Stąd i obecność na liście „Ofiary losu” Camilli Läckberg, książki już przerobionej na serial telewizyjny.

8. Andrzej Horubała, autor m.in. nie wiem dlaczego nienagrodzonej Noblem powieści „Przesilenie” raczył – na łamach „Rzeczpospolitej” – swoje rozważania nad pierwszym tomem „Dziennika 1962 – 1969” Sławomira Mrożka zatytułować: „Żartowniś się nadyma”. Co do mnie, za najsłabsze strony „Dziennika” oddam całą, przeszłą, teraźniejszą i przyszłą, twórczość pana Horubały.

9. Prowadzący narrację bohater „Szelmostw niegrzecznej dziewczynki” Mario Vargasa Llosy niezależnie od swej wielkiej fascynacji tytułową „dziewczynką” odnotowuje ważne wydarzenia historyczne, których był uczestnikiem (rzadko), świadkiem (częściej) lub tylko komentatorem (najczęściej). Tak właśnie, z daleka, bo z Londynu, przypatrywał się temu, co w maju 1968 roku działo się w Paryżu, a co głównie napawało go troską o pozostawione bez opieki nad Sekwaną mieszkanie przy Ecole Militaire.

„Po powrocie do Paryża – odnotował – odkryłem, że jest nienaruszone, gdyż rewolucja majowa tak naprawdę nie wykroczyła poza Dzielnicę Łacińską i Saint-Germain-des-Pres. Wbrew temu, co wielu przepowiadało w owych dniach pełnych euforii, nie miała większego oddźwięku politycznego, nie licząc przyśpieszenia upadku de Gaulle’a, inauguracji krótkiej, pięcioletniej ery Pompidou i odkrycia istnienia lewicy nowocześniejszej niż Francuska Partia Komunistyczna (»la crapule stalinienne«, wedle określenia Cohna-Bendita, jednego z przywódców Maja sześćdziesiątego ósmego). Obyczaje rozluźniły się, ale w dziedzinie kultury, gdy odeszło całe szacowne pokolenie – Mauriac, Camus, Sartre, Aron, Merleau-Ponty, Malraux – nastąpił dyskretny odwrót: nowymi »maitres a penser« obwołano już nie twórców, lecz krytyków, początkowo strukturalistów, takich jak Michel Foulcaut i Roland Barthes, następnie dekonstruktywistów – Gilles’a Deleuze’a, Jacques'a Derridę i innych, o aroganckich i ezoterycznych retorykach, oddalonych od szerokiej publiczności, której życie kulturalne zaczęło wówczas ulegać coraz bardziej pogłębiającej się banalizacji”. Czyż to nie trafna diagnoza?

10. Książka Agaty Tuszyńskiej „Oskarżona: Wiera Gran” wzbudziła małą sensację ze względu na postawione w niej przez bohaterkę książki, popularną w międzywojniu piosenkarkę, zarzuty wobec Władysława Szpilmana. Czyżby pianista, tak sugestywnie zagrany przez Adriena Brody’ego w filmie Romana Polańskiego, miał jeszcze inną, zupełnie inną twarz? Niespecjalnie się zdziwię.

11. „Miłość nad rozlewiskiem” Małgorzaty Kalicińskiej wciąż się sprzedaje. Czyżby u kogoś w domu nie było jeszcze tej książki?

12. Hrabia Fitzherbert, jeden z bohaterów trylogii Kena Folletta „Stulecie”, której tylko tom pierwszy – „Upadek gigantów” – liczy grubo ponad tysiąc stron (a czyta się to tomiszcze znakomicie!), miał piwniczkę z winem. Skromną – 12 tysięcy butelek, „w większości umieszczonych tu przez jego ojca lub dziadka. Dominowały szampan, porto i białe reńskie, nieco mniej było czerwonego bordeaux i białego burgunda. Fitz nie był miłośnikiem wina, ale uwielbiał tę piwniczkę, ponieważ przypominała mu ojca.

»Piwnica w winem wymaga porządku, przezorności i dobrego smaku – zwykł mawiać stary. – To zalety, które uczyniły Anglię wielką«. Zważywszy, że wielkość Albionu włożyć dziś możemy między legendy, zawartość podobnych piwniczek pewnie... wyschła.

13. Na listę trafiło „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej” Sławomira Kopera będące twórczym rozwinięciem czy może dopełnieniem wcześniej wydanego „Życia prywatnego elit Drugiej Rzeczpospolitej”. Sensacji proszę się nie spodziewać, ale jakże przyjemnie kolejny raz przeczytać o Ordonce i Jaraczu, Bodo i Stryjeńskiej, Szymanowskim i Witkacym. Słodkie tango retro trwa!

14. Z internetowej recenzji „Ostatniej piosenki” Nicholasa Sparksa: „Ryczałam jak bóbr...”.

15. Dedykuję „Arabską żonę” Tanyi Valko wszelkiej maści poprawnościowcom politycznym. Nie ma nic bardziej postępowego niż „wielokulturowe” związki małżeńskie. Proszę zatem gorąco namawiać swoje córki, siostry i przyjaciółki (zresztą i żony, a co tam!), by przeprowadziły się do swych afrykańskich czy azjatyckich partnerów. Czeka ich... a właśnie o tym pisze ukrywająca się pod pseudonimem autorka „Arabskiej żony”.

16. „Dom nad rozlewiskiem” Małgorzaty Kalicińskiej: co było do powiedzenia, zostało powiedziane. Teraz się ogląda i... kręci nosem.

17. Barry Forshaw w książce „Stieg Larsson. Mężczyzna, który odszedł za wcześnie”, będącej na pół biografią autora „Millenium”, zwraca uwagę, że „szczególnie postać Salander jest czymś zupełnie nowym w powieści kryminalnej – ma zrażający do siebie wygląd punka (kolczyki na twarzy, źle dobrane stroje i tatuaż ze smokiem). Ale mimo złowrogiego wyglądu jest osobą bardzo wrażliwą, zmagającą się z własnymi demonami. Kiedy wraz z kolegą dziennikarzem wyjaśnia sprawę zniknięcia bratanicy niedomagającego potentata przemysłowego, czytelnik szybko orientuje się, że Salander to zupełnie nowy rodzaj bohatera w tym gatunku”.

18. „Jaśki” wydawca reklamuje jako konkurencję dla „Mikołajka”. Sprytne, bo ta oficyna wydaje zarówno cykl autorstwa Sempre-Goscinny, jak i książkę Jean-Philippa Arrou-Vignoda. Ale jedno i drugie jest bardzo zabawne i wcale niekoniecznie dla dzieci.

19. Zakochać się, nie dość tego, że we własnej ciotce, to na dodatek jeszcze sporo starszej rozwódce – sprawa niełatwa. Przekonał się o tym bohater powieści Mario Vargasa Llosy "Ciotka Julia i skryba”, który otrzymał od swego ojca list tej treści: „Mario, daję wam czterdzieści osiem godzin, aby ta kobieta opuściła kraj. (...) Jeśli nie posłuchasz moich poleceń i ta kobieta nie wyjedzie z kraju w określonym terminie, zabiję cię pięcioma strzałami na środku ulicy jak psa”.

20. W 2004 roku Stieg Larsson, autor bestselleru „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, ogłosił w artykule „Szwecja. Narodowi Demokraci”, że partia o obliczu skinheadowskim („będąca siedliskiem umundurowanych i brutalnych pomyleńców”) nie jest w stanie zdobyć populistycznych głosów potrzebnych do poważnego starcia w wyborach. Musiałaby przyciągnąć „pseudoprzyzwoitych rasistów w garniturach”. Larsson okazał się lepszym powieściopisarzem niż politycznym analitykiem. Szwedzcy Demokraci właśnie po raz pierwszy weszli do Riksdagu, gdzie mają 20 procent mandatów.

21. „Zielone drzwi” Katarzyny Grocholi powinny nosić podtytuł „Powieść optymistyczna”.

22. Co jest najskuteczniejszym środkiem, by podtrzymać zagrożoną ciążę? Stephenie Meyer w „Przed świtem” podpowiada: trzeba pić krew.

23. Biograf Larssona Barry Forshaw tak opowiada „Dziewczynę, która igrała z ogniem”: „Larsson w dalszym ciągu próbuje połączyć Salander z Blomkvistem w niezwykle wojowniczą parę. Ale już na początku książki dowiadujemy się, że Lisbeth zerwała kontakt ze wszystkimi znajomymi. Powiększyła sobie biust (lekceważąc opinię innych) i zaprzyjaźniła się z naiwnym młodym kochankiem. Po dokonaniu wymagającej wiele wysiłku zemsty na skorumpowanym człowieku, który wcześniej wykorzystał ją seksualnie, staje się wkrótce podejrzana o dokonanie trzech okrutnych morderstw i musi uciekać przed ogłoszoną na skalę krajową nagonką. Tymczasem jej sprzymierzeniec, Blomkvist, który dopiero co opublikował demaskatorski artykuł na temat handlu żywym towarem w Szwecji, staje po jej stronie – mimo że odrzuciła go jako kochanka. Mamy tu dobry kawał literatury – siedemsetstronicową powieść, która być może wymagałaby (podobnie jak pierwsza część trylogii) pewnych skrótów, ale przecież i tak jej rebeliancka, przełamująca wszelkie tabu bohaterka jest fantastyczna”.

24. To, co zawsze odróżniało Mario Vargasa Llosę od jego południowoamerykańskich przyjaciół po piórze, to był racjonalny i sceptyczny stosunek do marksizmu. Już w „Rozmowie w »Katedrze«” trafiamy na symptomatyczną pod tym względem wymianę poglądów: „– On myślał, koledzy i towarzysze, że w takich momentach najważniejszą sprawą jest walka nie o reformę uniwersytecką, ale walka z dyktaturą. A skuteczna walka o swobody obywatelskie, o uwolnienie więźniów, o powrót wygnanych i legalizację partii jest to, koledzy i towarzysze, czynnik konsolidujący sojusz robotniczo-studencki czy też, jak to kiedyś powiedział wielki filozof, sojusz pracowników fizycznych z umysłowymi. – Jeśli znowu cytujesz Haya de la Torre, to ci dam »Manifest komunistyczny« – powiedział Washington. – Mam go przy sobie. – Jesteś jak podstarzała kurwa, która wspomina młodość, Zavalita – powiedział Carlitos. – I w tym także się różnimy. Ja już dawno zapomniałem, co mi się zdarzyło w dzieciństwie, i jestem pewny, że to najważniejsze przyjdzie jutro. A dla ciebie czas się zatrzymał, kiedy miałeś osiemnaście lat”.

25. Jak wygląda życie nowo narodzonych wampirów? Jeśli, czytelniku, nie wiesz – przeczytaj „Drugie życie Bree Tanner” Stephenie Meyer.

26. „Pożyczona miłość” – druga po „Kwiatach od Artiego” powieść Julianny Baggott napisana pod pseudonimem Bridget Asher. Rzecz romantyczna, nastolatki to lubią.

27. „Zupa z ryby fugu” to podobno potrawa dla osób inteligentnych, bo głupcy mogą źle przyrządzoną zupą nawet otruć biesiadników. Jak w tym kontekście ocenić książkę, którą napisała Monika Szwaja? Uchylę się od odpowiedzi.

28. „Znacznie bardziej niż zwykliśmy mniemać, potrzebna jest wiedza, po co pierdzimy. Pryncypia owej sztuki przedkładam przeto zainteresowanym” – napisał Pierre-Thomas-Nicolas Hurtaut, rekomendując swoje dzieło „Sztukę pierdzenia”, po raz pierwszy wydaną we Francji w połowie XVIII wieku.

29. „Antyrak. Nowy styl życia” Davida Servana-Schreibera to książka, która na listę bestsellerów trafić musiała. Tak jak muszę dodać w tym miejscu jedno, najważniejsze słowo: „Niestety”.

30. Gdyby na liście zabrakło „Powrotów nad rozlewiskiem” byłbym mocno rozczarowany. Trzy tytuły Małgorzaty Kalicińskiej to dla tej autorki absolutne minimum.

[i]—ranking sporządziła Anna Pietruczak

—komentarz Krzysztof Masłoń[/i]

1. Triumfalny powrót wydanej przez Rebis trzy lata temu książki Elizabeth Gilbert „Jedz, módl się, kochaj”. Bohaterka z twarzą Julii Roberts, w którą wyposażył ją film Ryana Murphy’ego, spodobała się – jak widać – nowym czytelni(cz)kom.

2. Harlan Coben to, niewątpliwie, najchętniej dziś czytany autor powieści sensacyjnych. Jego pierwsza książka – „Mistyfikacja” – nie jest może jakimś szczególnym osiągnięciem, ale – poza wszystkim innym - pokazuje, że Coben, jak mało kto, potrafi pisać z wyczuciem i prawdziwym zaangażowaniem o... sporcie. Proszę wczytać się w taki oto opis hali, w której rozgrywała mecze koszykówki sławna drużyna Boston Celtics: „Garden? Nazwać ogrodem starą, sypiącą się ruinę? (...) spękana bryła sypiącego się betonu, śmierdząca zastarzałym piwskiem, gorąca i duszna. Drewniane, twarde, niewygodne krzesła najeżone były groźnymi drzazgami. Laurze wszystko to razem kojarzyło się nie z wyczynowym sportem, lecz raczej powieścią Dickensa. A potem miała szansę obejrzeć bostońskich kibiców wypełniających halę jak wierni kościół w bożonarodzeniowy ranek. Dla nich panująca tu atmosfera była rajem, aromat róż nie był potrzebny, a wygodniejsze, bardziej luksusowe krzesła po prostu nie istniały. Mogło się wydawać, że wszyscy ci ludzie uciekają od tego, co codzienne i wygodne, bo przyjemniejsze i wygodniejsze jest dla nich towarzystwo ich Celtów. To był prawdziwy Boston Garden, apoteoza milionów szkolnych sal gimnastycznych, podwórek i podjazdów do domów na całym świecie, miejsce, które wyobrażały sobie miliony dzieciaków; to tu rzucały za zwycięskie dwa, to tu przejmowały podanie mogące skończyć mecz wygraną. Podniosła wzrok na zardzewiałe belki konstrukcyjne dachu, z których zwieszały się flagi oznaczające zwycięstwa w sezonie i koszulki z numerami zarezerwowanymi dla pamiętnych graczy: medale na piersi generała. Zapewne zabrzmi to dziecinnie, ale to było historyczne miejsce, tak bostońskie jak obelisk na Bunker Hill i dom Paula Revere’a. Z jedną wielką różnicą: historia Celtów żyła, stale się zmieniała i pozostawała nieprzewidywalna, a drużyna zawsze była rozpieszczana i kochana przez swoje piękne miasto”. Cóż, Boston Garden od 1997 roku nie istnieje, jego następcą jest FleetCenter i dopiero pracuje na swoją legendę.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Wyjarzmiona” jak zbiorowy pozew za pańszczyznę
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne