Nieznana proza Melchiora Wańkowicza

„Ziemia za wiele obiecana” to niepublikowana dotąd praca Wańkowicza

Aktualizacja: 25.03.2011 17:44 Publikacja: 22.03.2011 12:26

Melchior Wańkowicz wśród czytelników na kiermaszu książki w Krakowie w 1959 roku

Melchior Wańkowicz wśród czytelników na kiermaszu książki w Krakowie w 1959 roku

Foto: Muzeum Literatury/East News

Po ataku Niemców na Kretę w maju 1941 r. Melchior Wańkowicz opuścił Cypr i przeniósł się do Palestyny. „Ten mały kraj wielkości jednego polskiego województwa: kraj kamienisty, piaszczysty, bagnisty – to jedyny zakątek świata, w którym Żyd oddychać może wolnym powietrzem – pisał wtedy. – Ten mały kraj to nadzieja, ten mały kraj to ratunek, ten mały kraj to latarnia morska wśród morza nieszczęścia".

Zobacz na Empik.rp.pl

Odkrywanie Palestyny

Uważał, że Polacy, których zawierucha wojenna rzuciła do Palestyny, powinni dołożyć starań, by poznać kulturę i zwyczaje mieszkańców tej ziemi. „Nie może być między nami miejsca dla głupców, ograniczających swą wiedzę o otoczeniu do adresów knajp – podkreślał. – Powściągliwość, poczucie godności własnej, szacunek dla wysiłków innych, szczera chęć nabycia wiadomości – oto hasła, pod którymi wstępujemy na Ziemię Świętą". Doszedł do wniosku, że najlepiej zrobi, jeśli o swoich spostrzeżeniach napisze. Historia Żydów wydała mu się interesująca także z tego powodu, że uczyła, jak zachować odrębność bez ojczyzny.

Ciekawiła go próba stworzenia nowego społeczeństwa. Zwracał uwagę, że ideolodzy syjonizmu nawiązywali i do Marksa, i do proroków. Marcin Kula, autor wstępu, zauważa, że Wańkowicz, podobnie jak Ksawery Pruszyński, zastanawiał się nad „kombinacją elementów tradycyjnych oraz »czerwonych«, wręcz »bolszewickich« w przedsięwzięciu syjonistycznym".

Zebrane materiały Wańkowicz wykorzystał w książce „De profundis", która ukazała się po raz pierwszy w 1943 r. Ponieważ temat nie został wyczerpany, reporter pracował dalej. Podróżował do kibuców, które przyrównał do „rojów pszczół". Obserwował walkę o wodę. W „Ziemi za wiele obiecanej" opisał tereny uprawne, które do niedawna były pustynią. Książka ukazuje się teraz drukiem po raz pierwszy.

– Odkrywamy nieznane oblicze Wańkowicza – powiedziała „Rz" Aleksandra Ziółkowska-Boehm, pisarka i autorka posłowia. – Reporter, którego nazywa się kronikarzem dziejów polskich, nie tylko interesował się losem Żydów, ale także poświęcił wiele wysiłku na poznanie historii syjonizmu. Sięgał  po ważne tematy. Instynkt pozwalał mu przeczuć, czym interesować się będzie świat. O syjonistach pisał na krótko przed powstaniem Izraela.

Do tomu włączono również „Wojnę i pióro" – opowieść o korespondentach frontowych, o ich pracy, o tym, jak radzą sobie ze strachem. Wańkowicz opowiada o własnych doświadczeniach – m.in. z czasu bitwy o Loretto – a także o innych mistrzach gatunku. Ernest Hemingway przez całe życie pchał się na pierwszą linię walk. Był w Birmie, Chinach, we Francji. A wszystko dlatego, że nad Piavą w 1918 r. został poraniony odłamkami granatu artyleryjskiego. Spod ostrzału usiłował wynieść jednego z włoskich żołnierzy. Podobno doznał wtedy tak upokarzającego poczucia strachu, że do końca życia dowodził swej odwagi.

Tę część wstępem poprzedził Wojciech Jagielski. Reporter, który pisał o wojnach w Czeczenii i Afganistanie, ceni Wańko-

wicza przede wszystkim za bogactwo umiejętności i sympatii literackich. „Jest dla mnie czymś wspaniałym, że takie pozycje jak »Wojna i pióro« czy »Bitwa o Monte Cassino« mogły wyjść spod pióra tego samego człowieka co »Ziele na kraterze« – przyznał. – Świadczy to o niespotykanym horyzoncie myślowym i stylistycznym".

Na polu bitwy

Jagielski twierdzi, że literatura nie jest domeną wyłącznie spokoju i bezpiecznego namysłu. Wojna i pióro potrzebują siebie nawzajem. Pisanie porównuje do wojny, do pola bitwy, na którym nie brakuje zwycięzców i pokonanych. „Literatura jest dla mnie opisem przekraczania granic okrucieństwa – wyjaśnia. – Jest katalogiem postaw i emocji ekstremalnych, wynaturzonych i wyrwanych z codziennego użycia i znaczenia. Nie ma do tego lepszej okazji niż wojna. To na wojnie naoglądałem się najwięcej »prawdy«, jeśli taka istnieje, i zachowań »czystych«, bo skrajnych".

W ostatniej powieści – „Nocnych wędrowcach" – Wojciech Jagielski trzech swoich bohaterów „złożył" z kilku rzeczywistych postaci (o czym uprzedził we wstępie). To metoda, którą z powodzeniem stosował Melchior Wańkowicz, ojciec powieści dokumentalnej.

 

Melchior Wańkowicz

De Profundis ziemia za wiele obiecana Wojna i pióro

Prószyński i S-ka, Warszawa 2011

KONKURS

Dla naszych czytelników mamy trzy książki.

Wygrają trzy pierwsze zgłoszenia na adres kultura@rp.pl.

W tytule mejla prosimy wpisać "Wańkowicz".

Start konkursu - środa 21 marca; godz. 12.00.

Zostań fanem serwisu na Facebooku

.

Znamy już zwycięzców, poinformujemy ich drogą elektroniczną. Dziękujemy za udział w konkursie :)

Po ataku Niemców na Kretę w maju 1941 r. Melchior Wańkowicz opuścił Cypr i przeniósł się do Palestyny. „Ten mały kraj wielkości jednego polskiego województwa: kraj kamienisty, piaszczysty, bagnisty – to jedyny zakątek świata, w którym Żyd oddychać może wolnym powietrzem – pisał wtedy. – Ten mały kraj to nadzieja, ten mały kraj to ratunek, ten mały kraj to latarnia morska wśród morza nieszczęścia".

Pozostało 90% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski