W 1971 roku pewien młody chłopak z RFN, Rüdiger von Fritsch, odwiedza swojego kuzyna z NRD, Toma. Dwa lata potem w sekretnie przemyconym liście Tom wyznaje swemu krewniakowi, że dusi się w „socjalistycznym raju" i prosi o pomoc w ucieczce... Takich młodych Niemców po obu stronach najeżonej strażnikami granicy niemiecko-niemieckiej były pewnie miliony, ale tylko nieliczni z tych mieszkających w RFN podjęli konkretne działania na rzecz uwolnienia swoich bliskich zza kordonu. Jednym z nich był właśnie von Fritsch – dziś ambasador Niemiec w Warszawie.
Przez kolejnych dziewięć miesięcy przygotowywał on koronkową akcję wydobycia Toma i jego dwóch przyjaciół z enerdowskiego państwa-więzienia. Opracowano skomplikowaną drogę przez Bułgarię, Turcję i Grecję, używając m.in. sfałszowanych paszportów erefenowskich.
Rüdiger von Fritsch po latach opisał całą tę akcję w książce „Stempel do wolności". To awanturnicza opowieść o fałszowaniu stempli i podrabianiu paszportów, nie za bardzo więc pasuje do szacownej funkcji, jaką piastuje obecnie niegdysiejszy szmugler amator. Sam rozdział dotyczący technik fałszowania farb do stempli, poszukiwań odpowiedniej gumy do pieczątek, techniki odginania nitów do fotografii w paszportach z zainteresowaniem przeczytają zapewne ci, którzy czują pokusę posiadania lewych dokumentów. Ale młodzieńcze grzechy – w końcu fałszowanie paszportów to w Republice Federalnej poważne przestępstwo – jak się okazuje, nie przeszkodziły von Fritschowi w karierze dyplomatycznej, a także w pracy dla wywiadu RFN. Być może nawet wiele lat temu zwróciły odpowiednim ludziom uwagę na 20-latka, który za pomocą domowych metod wraz z bratem przeprowadził operację godną specjalistów ze służb specjalnych.
„Stempel do wolności" to jednak nie tylko sensacyjna opowieść, ale też mała encyklopedia wiedzy o niemal perfekcyjnym systemie inwigilacji obywateli NRD, pragnących uciec na Zachód. Jest też przypomnieniem, jak w połowie lat 70. na fali „odprężenia" sama Republika Federalna zaczęła się odwracać plecami do potencjalnych uciekinierów z NRD, wychodząc z założenia, że podział Niemiec jest już nieodwracalny. To wreszcie optymistyczne przypomnienie prawdy, że ludzka inteligencja i odwaga potrafią wywieść w pole nawet najdoskonalszą dyktaturę. Czyta się jednym tchem.
Rüdiger Freiherr von Fritsch, Stempel do wolności, Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław 2012