Książki w 2022 roku. Turboliteratura i własne poletko

Wojna sprawiła, że przeżyliśmy bardziej ukraiński rok czytelniczy niż polski. Przesłoniła nawet awanturę o wypowiedź Olgi Tokarczuk przy okazji jej premiery.

Publikacja: 04.01.2023 03:00

Oksana Zabużko odebrała nagrodę Krakowa, ale stała się też celem antyukraińskiej demonstracji

Oksana Zabużko odebrała nagrodę Krakowa, ale stała się też celem antyukraińskiej demonstracji

Foto: PAP/ŁUKASZ GĄGULSKI

Na papierze wyglądało to świetnie, bo przecież mieliśmy nową powieść noblistki Olgi Tokarczuk (200 tys. sprzedanych egzemplarzy i masa recenzji „Empuzjonu”), a obok niej szereg premier od popularnych i utalentowanych autorów: Szczepana Twardocha, Doroty Masłowskiej, Joanny Bator, Łukasza Orbitowskiego, Radka Raka, Agaty Tuszyńskiej czy Ziemowita Szczerka. Jednocześnie odnieść można wrażenie, że to jednak inne wydarzenia i książki zawładnęły wyobraźnią czytelników w roku 2022.

Wielkie emocje

Oczywiście to wojna sprawiła, że przeżyliśmy bardziej ukraiński rok czytelniczy niż polski. I trudno wskazać tytuły rodzimych autorów, które wywoływały równie silne wrażenia jak przekłady książek Oksany Zabużko, Serhija Żadana, Wołodymyra Rafiejenki, Tamary Dudy czy Stanisława Asiejewa. Nawet awantura o wypowiedź Olgi Tokarczuk z lipca na Festiwalu Góry Literatury o elitarności czytania nie wzbudza po czasie już takich emocji. Co innego imponujący zryw wydawniczy i translatorski oraz aktywność znawców literatury języka ukraińskiego. Współczesnej i historycznej, czego dowodzi poruszenie, jakie wywołał pierwszy polski przekład „Żółtego księcia” Wasyla Barki o Wielkim Głodzie na Ukrainie po 59 latach od premiery oryginału.

Ale jest też inny powód, dla którego podsumowania literatury stają się z roku na rok coraz bardziej niezręczne – to rozproszenie. Nie ma jednego środowiska. Może nigdy nie było, ale teraz nikt się nawet nie łudzi. Jedni nazwą to chaosem i brakiem hierarchii, inni demokratyzacją i wolnością. Praktycznie nie istnieją wspólne przestrzenie – media, akademie, wydawnictwa, nagrody – w których wykuwałyby się hierarchie obowiązujące szerzej. Niemal każdy autor, wydawca, krytyk, dziennikarz, influencer uprawia swoje poletko, zbiera suby, followersów, prenumeratorów. Bezinteresowność jest oczywiście wciąż możliwa, ale rzadko kiedy robi zasięgi. Dlatego zamiast podsumowania łatwiej tworzyć autorskie listy – nie ma ryzyka uzurpacji, jest tylko własny, osobisty gust.

„Empuzjon”, Olga Tokarczuk. Wydawnictwo Literackie, 2022

„Empuzjon”, Olga Tokarczuk. Wydawnictwo Literackie, 2022

Foto: mat.pras.

A były wspaniałe książki w 2022 roku. „Szczelinami” Wita Szostaka, „Ten się śmieje, kto ma zęby” Zyty Rudzkiej, „Tefil” Rafała Wojasińskiego, „Bella, ciao” Piotra Siemiona czy „Skrawki dla Iriny” Waldemara Bawołka. Były też wdzięczne kryminały, pisane z pasji, a nie że trzeba, bo wydawca goni – choćby „Syn bagien” Pawła Rzewuskiego o przedwojennym śledztwie na dzikim Polesiu. Były niesamowite reportaże, jak „Trzymałem węża w garści” Andrzeja Bieńkowskiego o odchodzącym świecie wędrujących muzykantów czy „Ogień wyszedł z lasu” Dawida Iwańca o największym pożarze lasu w historii III RP. Tę drugą książkę, imponującą, warto czytać jako wskazówkę, z czym przyjdzie nam się mierzyć częściej, kiedy anomalie pogodowe będą już codziennością.

Nasi stachanowcy

Nasz rynek wydawniczy cierpi na ewidentny przesyt, co przedziwnie koresponduje z mikrymi wynikami czytelnictwa nad Wisłą. Doroczny raport Biblioteki Narodowej wykazał spadek – z obiecujących 42 proc. w pandemicznych latach 2020–2021 r. do 38 proc. obecnie. Kto zatem to wszystko czyta?

Jest turbokapitalizm, turbofolk, mamy więc i turboliteraturę. Już nie jedna–dwie książki rocznie oznaczają „dużo pisania”. Twórcy prozy gatunkowej to współcześni stachanowcy. „Kto da więcej” – krzyknął Remigiusz Mróz kilka lat temu, wydając nawet i po osiem książek w sezonie. Współzawodnictwo podjęli autorzy o wydawałoby się dużo lepszych piórach. Marek Krajewski – w 2022 roku trzy książki, Katarzyna Bonda – cztery.

„Ogień wyszedł z lasu”, Dawid Iwaniec. Dowody na Istnienie, 2022

„Ogień wyszedł z lasu”, Dawid Iwaniec. Dowody na Istnienie, 2022

Foto: mat.pras.

Ale może jestem niesprawiedliwy i zawodowy pisarz musi dzisiaj tworzyć dużo: powieści, scenariusze, felietony, a także quasi-dziennik w mediach społecznościowych. Może.

Wojna o przekłady

Rok 2022 był też mocnym rokiem tłumaczy. O ich roli w przybliżaniu nam literatury ukraińskiej już wspomniałem. Było też krótkie, choć intensywne spięcie pomiędzy wydawczynią Sonią Dragą a tłumaczem Krzysztofem Cieślikiem (i od niedawna również wydawcą). Sonia Draga miała już dość krytyki – przyznajmy, że gruntownie uargumentowanej – ze strony tłumacza pod adresem publikowanych przez nią książek, jakości ich edycji i przekładów. Na ostatnim etapie jednak wycofała pozew z sądu i sprawa ucichła.

To nie przypadek, że tyle się mówiło o pracy tłumaczy. Od kilku lat wzrasta w Polsce świadomość roli przekładu i tego, że może on zmienić wszystko – przeciętną książkę wynieść, ale i znakomitą zamordować. Wiele wydawnictw przyjęło zasadę, że nazwiska autorów przekładu wpisują na okładkę. Wyłamują się z tej praktyki nieliczni.

Wkrótce po kwietniowej „Sonia Draga Gate” były kolejne, mniejsze i większe burze wokół tłumaczeń wybitnej literatury. Głośna była zwłaszcza krytyka przekładu powieści „Niewyczerpany żart” Davida Fostera Wallace’a. Książki niecierpliwie wyczekiwanej i stąd zapewne rozczarowanie translacją odbiło się silnym echem w mediach i na portalach.

„Szczelinami”, Wit Szostak. Powergraph, 2022

„Szczelinami”, Wit Szostak. Powergraph, 2022

A skoro dyskutujemy o przekładzie, to z jednej strony można by uznać z zadowoleniem, że osiągnęliśmy wysoki poziom literackiej świadomości, z drugiej zaś pada pytanie, co mówi o polskiej literaturze sytuacja, kiedy ciekawszą debatę wzniecają tłumacze aniżeli książki krajowych pisarzy i pisarek?

Zapowiedzi polskich i zagranicznych premier 2023 r.

Rok 2023 zapowiada się apetycznie. Jeszcze w styczniu ukaże się po polsku nowa książka Oksany Zabużko – „Najdłuższa podróż”. Dotyczyć będzie wojny w Ukrainie. Podobnie jak reportażowa książka Pawła Pieniążka, który ma na koncie już jedną, świetną pozycję o Donbasie.
Z kolei o Wielkim Głodzie będzie powieść Ukrainki Tani Pjankowej „Wiek czerwonych mrówek”.
Nową pozycję zapowiada Olga Tokarczuk – tym razem dla dzieci pt. „Pan Wyrazisty”. Ukazać ma się także prozatorskie dzieło Ewy Lipskiej, wielkiej postaci krajowej poezji.
O premierze przebąkuje też Andrzej Stasiuk – ma to być jego autorska monografia rzeki Bug. Brzmi rewelacyjnie.
Z zagranicy również przypomną o sobie wielkie nazwiska. Będą nowe książki Cormaca McCarthy’ego, Jaume Cabré, Orhana Pamuka oraz nagrodzonych Bookerami Eleanor Catton i Douglasa Stuarta. Poza tym wyjdzie książka niedawnego noblisty – Abdulrazaka Gurnaha. I być może też przyszłego laureata Nobla – monumentalna „Septologia” Jona Fossego z Norwegii, którego nazwisko coraz częściej słychać w Sztokholmie.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski