Decyzję o przyznaniu pisarce tytułu Senat UW podjął już półtora roku temu przez aklamację, czyli jednomyślnie. Jednak ze względu na pandemię i związane z nią komplikacje organizacyjne, uroczystość odbyła się dopiero teraz w środę.
Przesunięcie w czasie skłoniło noblistkę do zastanowienia się, czy kiedy sytuacja w Europie tak bardzo się zmieniła od grudnia 2020 r., warto wracać do tekstu napisanego półtora roku wcześniej. – Tak – głośno odpowiedziała sama sobie. – Jest on bowiem pochwałą wyobraźni, a przede wszystkim radości z myślenia. Optymistycznym tekstem, mam nadzieję, który udowadnia, że myślenie czyni z nas ludzi wolnych.