Zwłaszcza na tle dzisiejszych dyskusji o powikłanych relacjach polsko-ukraińskich oraz rzezi wołyńskiej warto wspomnieć największe dzieło Odojewskiego, jakim jest książka „Zasypie wszystko, zawieje... ”.
Wydana na emigracji w roku 1974, rozgrywa się na terenach dawnej II RP, obecnie znajdujących się w granicach Ukrainy. To obraz polsko-ukraińsko-rosyjsko-żydowskiego pogranicza, które pisarz oglądał oczami dziesięciolatka. Pokazuje pełne sprzeczności losy dwóch braci przyrodnich, których rozdzieliła II wojna światowej. Jeden walczy w polskiej partyzantce, a drugi w ukraińskiej oraz w SS-Galizien. W ten wielki historyczny fresk o „krwawym tyglu narodów” wpleciony jest mroczny wątek erotycznej fascynacji: historia miłości krewnego głównego bohatera powieści do żony swego brata zamordowego przez Rosjan w Katyniu.
Epizod katyński – w czasie niemieckiej okupacji jeden z bohaterów próbuje przywieźć zwłoki zamordowanego – był głównym powodem, dla którego powieść nie mogła się kiedyś ukazać w PRL oficjalnie. Wątek katyński i zesłanie Polaków do obozów pracy w Związku Radzieckim powróciło w „Zabezpieczeniu śladów” (1984), a także w książce „Milczący, niepokonani. Opowieść katyńska” (2003). To dzięki niej Odojewski wydawał się naturalnym kandydatem do napisania scenariusza filmu „Katyń” Andrzeja Wajdy. Ostatecznie jednak współpraca obu twórców nie została sfinalizowana.
Prozaik, autor sztuk scenicznych i słuchowisk radiowych, publicysta, laureat licznych nagród literackich, urodził się 14 czerwca 1930 roku w Poznaniu, zmarł w czwartek w Warszawie. Należy do tak zwanego pokolenia „Współczesności”. Podczas okupacji przebywał u rodziny w Trembowli, potem powrócił do Wielkopolski – do Kłecka, które pojawiło się później w jego twórczości. Studiował socjologię i ekonomię w Poznaniu do 1953 roku. W 1951 roku debiutował powieścią „Wyspa ocalenia”, emitowaną we fragmentach na falach Polskiego Radia. W 1959 roku przeniósł się do Warszawy, dwa lata później objął stanowisko kierownika Studia Współczesnego Teatru Polskiego Radia. Pracę w radiu stracił po wydarzeniach marca 1968.
Wyjechał najpierw do Francji na zaproszenie PEN-Clubu, a później do Niemiec na stypendium przyznane mu przez berlińską Akademię Sztuki. Gdy Jan Nowak-Jeziorański zaproponował mu kierownictwo działu kulturalno-literackiego Radia Wolna Europa, przeprowadził się z Berlina do Monachium. Został emigrantem.