Mroczna bajka z naiwną fabułą

"Wroniec" Jacka Dukaja jest ilustrowaną opowieścią na motywach stanu wojennego

Publikacja: 10.12.2009 18:17

Jakub Jabłoński zilustrował książkę zbyt dosłownie tłumacząc jej treść

Jakub Jabłoński zilustrował książkę zbyt dosłownie tłumacząc jej treść

Foto: materiały prasowe

"Wroniec" wyrwał się autorowi "Lodu" przy okazji pracy nad zbiorem opowiadań "Król Bólu". Niby odprysk, a ciężki. Ani bajka, ani fantasy.

Dziwaczna, pogmatwana fabuła naszpikowana politycznymi aluzjami. Bez wdzięku, humoru, oddechu. Teoretycznie – utwór dla dzieci stanu wojennego oraz ich potomstwa, czyli dzieło ponadpokoleniowe. W efekcie wyszło na to, że adresat nieznany. Małolaty nie pojmą intrygi, a staruchy będą przecierać oczy ze zdumienia, że czegoś takiego doświadczyli.

[srodtytul]Czemu to służy [/srodtytul]

Nie mam nic przeciwko żartobliwemu czy odrealnionemu ujęciu "wojny Jaruzelskiej". Kto potrafi, niech przerabia ją na bajdę. Byle z błyskiem. Tymczasem we "Wrońcu" z jednej strony mierzi mnie naiwność fabuły, z drugiej – uderza fałsz. W akcji, metaforach, języku.

Przede wszystkim jednak nie rozumiem, czemu służy bajka osnuta wokół stanu wojennego? Przywołaniu grozy i groteski tamtego czasu, rozliczeniu z PRL -owską schedą, rozprawieniu z własną przeszłością? Z książki cel nie wynika.

Pod koniec 1981 roku Dukaj miał niewiele ponad siedem lat. Wystarczająco, żeby coś zapamiętać, lecz za mało, aby pojąć polityczne układy. W jego rodzinnym Tarnowie działo się mniej niż w stolicy, choć rzecz jasna po 13 grudnia dobranocki tam też nie emitowali i zamiast niej na ekranach telewizorów pojawiali się "brzydcy panowie". Adaś, bohater "Wrońca", także liczy lat siedem i tęskni za bajkami. Można mniemać, że wydarzenia rozgrywające się w jego mieszkaniu, na ulicach i w urzędach Warszawy są projekcjami jego wyobraźni. Udział w tych wizjach mają stwory potwory o znamiennych nazwach: MOMO, Milipanci, Maszyniści-Szarzyści, Suki, Bubeki, Enesy. Nomenklatura powieści jest niezbędna dla jej zrozumienia.

Przecież trzeba wiedzieć, skąd się wzięli Stacze, Pan Beton (nie wiedzieć czemu takie nazwisko nosi robotnik, eksrekordzista wyrabiania budowlanych planów, aktualnie solidarnościowiec, postać zdecydowanie pozytywna – przecież betonem przezywano partyjniaków), Pozycjoniści, Oporni. No i tytułowy Wroniec. Wątpliwe, czy dzisiejsze dzieci to pojmą. Z pewnością nie rozwikłają zagadki, dlaczego uwięziony tata Adasia czyta książkę wstecz (także nie chwytam), natomiast w sercu wujka Kazka tkwi czarne pióro.

[srodtytul]Członek oporny [/srodtytul]

Z kolei czytelników bardziej wymagających zniechęci infantylizm powieści oraz prymitywne rymowanki w rodzaju: "Jestem Członkiem! Nie robolem, nie żyjątkiem/ Ale Członkiem!/ Nie zbuduje tu majątku/ Nie doprosi się porządku,/ Sczeźnie każdy bez wyjątku/ Bez nas – Członków!".

Teraz narażę się ostatecznie: ilustracje Jakuba Jabłońskiego uważam za plastyczną pomyłkę. Ozdóbkarstwo i łopatologia. Grafik zapatrzony w stylistykę Tima Burtona nie wie, że obrazek powinien dopełniać tekst, a nie dublować słowa.

Krytycy cmokają nad nowym utworem Dukaja. Porównują do "Drogi" McCarthy'ego – że niby równie mroczna aura. Błąd. Amerykański pisarz przestrzega przed współczesnym kapitalistycznym barbarzyństwem. U Dukaja przeciwnie – amerykański dobrobyt jawi się jako jedyny sposób na okiełznanie czerwonego systemu. Nie wolno też wrzucać najnowszej pracy Dukaja do wspólnego worka z "Bajkami robotów" i "Alicją w Krainie Czarów". To po prostu obraźliwe dla Lema i Carrolla.

[ramka] [b] Dukaj w spocie [/b]

Na 28. rocznicę stanu wojennego powstał 30-sekundowy animowany spot telewizyjny nawiązujący do książki Jacka Dukaja. Emitowany w TVN, Polsacie i kanale Kino Polska do 16 grudnia, jest częścią akcji społeczno-edukacyjnej "Pamiętaj o 13 grudnia", prowadzonej przez Narodowe Centrum Kultury i Instytut Pamięci Narodowej.

Zrealizowało go studio Platige Image Tomasza Bagińskiego. Pomysłodawcą spotu w technice 2D i 3D jest Marcin Kobylecki. Ilustratorem – Jakub Jabłoński, pracujący także przy kandydującym do Oscara "Kinematografie" i realizowanej obecnie pełnometrażowej animacji o powstaniu warszawskim "Hardkor '44".

Mroczna stylistyka spotu z cieniem wielkiej wrony nad ulicami miasta i uciekającym przed nim chłopcem robi silne wrażenie, utrwalając pamięć o tym, co się zdarzyło 13 grudnia, "nie tak dawno, dawno temu...".

[i]mk[/i][/ramka]

"Wroniec" wyrwał się autorowi "Lodu" przy okazji pracy nad zbiorem opowiadań "Król Bólu". Niby odprysk, a ciężki. Ani bajka, ani fantasy.

Dziwaczna, pogmatwana fabuła naszpikowana politycznymi aluzjami. Bez wdzięku, humoru, oddechu. Teoretycznie – utwór dla dzieci stanu wojennego oraz ich potomstwa, czyli dzieło ponadpokoleniowe. W efekcie wyszło na to, że adresat nieznany. Małolaty nie pojmą intrygi, a staruchy będą przecierać oczy ze zdumienia, że czegoś takiego doświadczyli.

Pozostało 89% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski