Sekrety mistrza

W krótkim czasie do księgarń trafiają trzy ważne książki poświęcone Ryszardowi Kapuścińskiemu. Dwie z nich poświęcono jego twórczości, jedna zaś to wspomnienie Jarosława Mikołajewskiego – przyjaciela reportera. Całości dopełnia album „Ze świata”, przypominający, że autor „Hebanu” był także wytrawnym fotografem

Publikacja: 05.12.2008 08:28

Ryszard Kapuściński

Ryszard Kapuściński

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

„Zawsze wiedziałem, że tylko prostota ratuje. Nie ma nic prostszego niż kubek wody czy kawałek chleba – a to przecież ratuje życie!” – te słowa cesarza reportażu przytaczają Beata Nowacka i Zygmunt Ziątek, autorzy pierwszej książki poświęconej twórczości Kapuścińskiego.

Myśl o tym, co najprostsze, przyszła reporterowi w chwili, gdy ogarnięty rozpaczą szukał początku książki o Etiopii. Czas naglił, wyczerpywała się cierpliwość redakcji, a Kapuściński bezradnie patrzył na stertę zgromadzonej przez siebie fachowej literatury. I wtedy nadeszło olśnienie. Przeglądając zapamiętane obrazy, przypomniał sobie małego psa, którego cesarz zawsze ze sobą nosił. Koło pieska kręcił się sługa. „Co taki sługa może powiedzieć o tym piesku? – zastanawiał się Kapuściński. – Najprostsze zdanie, jakie można napisać o psie: To był mały piesek rasy japońskiej. Nazywał się Lulu. Patrzę, czy jeszcze coś tu można prościej powiedzieć. Nie! W momencie, gdy to napisałem – wiedziałem, że mam książkę”.

Imponujących rozmiarów tom „Ryszard Kapuściński. Biografia pisarza” powstawał przez lata. Autorzy wykorzystują tu materiał zebrany podczas wielu niepublikowanych dotąd rozmów z reporterem. Opowiadają o okolicznościach powstania jego najważniejszych dzieł, o dalekich i bliskich podróżach, doświadczeniu wojny i rodzinnym Pińsku.

[srodtytul]W samolocie do Luandy [/srodtytul]

Ksiądz Józef Tischner zauważył, że pogranicze wyczynia z ludźmi dziwne rzeczy. „Żyjąc na granicy, można się stać człowiekiem ciasnym, zapatrzonym tylko w siebie samego. Ale będąc człowiekiem pogranicza, można się także poszerzyć, można mieć szerokie horyzonty. Można powiedzieć tak: kto głupi, a postawi się blisko granicy – to zostanie jeszcze głupszy, a kto mądry i stanie blisko granicy, ten zobaczy wielkie horyzonty i wielki świat”.

Tak rozpoczyna swój szkic o Ryszardzie Kapuścińskim Jan Miodek. Profesor przypomina, że z Pińska, leżącego przy ujściu Piny do Prypeci, można było łódką dotrzeć do wszystkich oceanów. To właśnie wieloetniczne Polesie, gdzie żyli razem Białorusini, Polacy, Żydzi i Niemcy, sprawiło, że Kapuściński stał się – jak pisze Miodek – twórcą „reportaży filozoficznych”: „Budowa i tok myślowy wszystkich tych tekstów prowadzą prawie zawsze od szczegółów, przedstawionych z iście fotograficzną precyzją, do uogólniających sądów – kulturowych, cywilizacyjnych, socjologicznych, historiozoficznych”. „Człowiek pogranicza” to jeden z esejów pomieszczonych w zredagowanym przez Bogusława Wróblewskiego tomie „Życie jest z przenikania”. Obok rozważań o Kapuścińskim jako reporterze przekraczającym granice literatury faktu, znajdziemy tu również uwagi o jego poezji.

I tak Jarosław Mikołajewski wspomina, że pisząc reportaże, Kapuściński podchodził do stołu z poezją, brał tomik i czytał. Wiersze utrzymywały go w czujności, pisarskiej trosce o język. Zastanawiając się nad „Żołnierzem roku 1975”, Mikołajewski zauważa, że jeśli przekształcić zapis utworu na prozatorski, zdziwi nas, że trafił do książki z poezją. Wiersz pochodzi z tomiku „Prawa natury”: „W samolocie/ lecącym z Bengueli do Luandy/ leży na noszach/ młody żołnierz z Santiago/ rano pocisk roztrzaskał mu głowę/ na haku wisi kroplówka/ ranny miota się/ majaczy/ może opowiada jak to było/ nigdy nie dowiedzieliśmy się/ dokąd w końcu doleciał/ bo kiedy wylądowaliśmy w Luandzie/ więcej się nie odezwał”. Mikołajewski zagadnął autora: „Nigdy nie dowiedzieliśmy się... W reportażu żołnierz by umarł, a z wiersza wychodzi z szansą?”. Kapuściński potwierdził. I tak zbliżyliśmy się do wielkiej zagadki poezji.

[srodtytul]Czarna mgła [/srodtytul]

Mikołajewski, poeta, publicysta i dyrektor Instytutu Polskiego w Rzymie, jest także autorem „Sentymentalnego portretu Ryszarda Kapuścińskiego”. Jego przyjaźń z reporterem trwała sześć lat. Kapuściński odwiedzał Mikołajewskiego we Włoszech, gdzie odbierał liczne nagrody literackie. W 2005 r. wyznał, że mógłby zamieszkać w Udine. „Na emeryturze, jak wszyscy starzy ludzie, również friulańczycy cierpią na bezsenność i wstają wcześnie, ale mają co robić o świcie” - pisze Mikołajewski. Mogą iść na skwerek przy barze, od siódmej rano pić grappę i grać z kolegami w bocce. W kamizelce i w czapce, z podwiniętymi rękawami koszuli”.

– Alicja – mówił pan Ryszard o żonie – jeździłaby sobie po mieście na rowerze, jak te panie. W eleganckim płaszczyku wybierałby na targu warzywa albo piła kawę u Caucigha.

Mikołajewski zapamiętał Kapuścińskiego jako człowieka wiernego reporterskiemu powołaniu, w najbardziej niepojętej chwili nękanego poczuciem, że jest nie na swoim miejscu. W 2006 r. panowie siedzieli w kawiarni Don Chisciotte, naprzeciw kościoła Świętej Agnieszki na Piazza Navona w Rzymie. Kapuściński cieszył się słonecznym dniem, Wiecznym Miastem. Patrzył na eleganckich przechodniów. I nagle wybuchł płaczem. Okazało się, że niespodziewanie pamięć podsunęła obrazy afrykańskiej nędzy, skrajnego ubóstwa.

Do książki dołączono zapiski, jakie Kapuściński prowadził w swych ostatnich dniach, gdy, czekając na operację, przebywał w warszawskim szpitalu na Banacha. Są na tych stronach ślady niepokoju „Chwile zwątpienia. Odsuwaj je na ile można”. Lub: „Czuję, że uszły ze mnie resztki, sił, że zapadam się w czeluść, oblepia mnie czarna mgła. Straszne uczucie bezradności, tracę kontakt ze światłem, z otoczeniem, z rzeczywistością, wszystko oddala się, znika”. Ale zapiski reportera to także dowód heroicznych zmagań ze słabością i nadchodzącą śmiercią: „Jestem krańcowo wymęczony, ale ciągle, dopóki starczy sił, chcę walczyć”.

[srodtytul]Fotografia Hiroszimy [/srodtytul]

Książka Mikołajewskiego zawiera reprodukcje rękopisów Kapuścińskiego i zdjęcia jego pracowni. Gabinet pełen jest książek, notatek i fiszek. Pozwalają zorientować się w metodzie pracy reportera, a także jego planach wydawniczych. Teraz możemy również poznać bogate archiwum fotograficzne Kapuścińskiego. Zbiór liczący dziesięć tysięcy zdjęć uporządkowała Izabela Wojciechowska. Ona też dokonała wyboru fotografii do albumu „Ze świata” i opatrzyła go posłowiem. Dowiadujemy się stąd, że najstarsze zachowane zdjęcie Kapuścińskiego pochodzi z 1957 roku. Przedstawia grobowiec i Kopułę Bomby Atomowej w Hiroszimie. Prawdziwą sensację stanowią fotografie wykonane nieco później w Ghanie i Kongu. Jak podkreśla Izabela Wojciechowska, nawet największe agencje nie mają w swoich zasobach wielu zdjęć z tego okresu.

Szczególne miejsce w archiwum zajmuje dokumentacja pierwszej po wojnie podróży do Pińska w 1979 r. Reporter wiedział, ile temu miastu zawdzięcza. Swoje wspomnienia z dzieciństwa zawarł w „Imperium”, chciał jeszcze wrócić do tematu w książce, która miała zwieńczyć jego pisarską karierę. Nie zdążył. Pozostały zdjęcia. Na czym polega ich tajemnica? Kapuściński powtarzał, że zrobienie udanego fotogramu jest podobnym wysiłkiem i przeżyciem, jak napisanie dobrego wiersza. Wymaga jednakowej koncentracji, wytrwałości i wyobraźni. A także empatii. Autor „Podróży z Herodotem” uważał bowiem, że reporter a więc również fotoreporter to nie zawód dla cynika. Znakomicie uchwycił to John Updike, który we wstępie do albumu napisał: „Choć przez całe swoje życie Kapuściński był świadkiem wielu niedotrzymanych przyrzeczeń, to w jego fotografiach wciąż obecny jest podziw dla ludzkości. Mówią nam one, że mamy prawo do społeczeństwa, które potrafi oddać sprawiedliwość ludzkiej sile, pięknu i niewinności”. Nie stanowią łatwego pocieszania, a dają nadzieję.

[i]Jarosław Mikołajewski „Sentymentalny portret Ryszarda Kapuścińskiego”. Ryszard Kapuściński „Zapiski szpitalne”. Słowo wstępne Alicja Kapuścińska. Wydawnictwo Literackie. Kraków 2008 Beata Nowacka, Zygmunt Ziątek „Ryszard Kapuściński. Biografia pisarza”. Znak. Kraków 2008 [/i]

[i]„Życie jest z przenikania... Szkice o twórczości Ryszarda Kapuścińskiego”. Zebrał, opracował i wstępem opatrzył Bogusław Wróblewski. PIW. Warszawa 2008 [/i]

[i]Ryszard Kapuściński „Ze świata”. Wstęp John Updike. Wybór fotografii i posłowie Izabela Wojciechowska. Znak. Kraków 2008 [/i]

„Zawsze wiedziałem, że tylko prostota ratuje. Nie ma nic prostszego niż kubek wody czy kawałek chleba – a to przecież ratuje życie!” – te słowa cesarza reportażu przytaczają Beata Nowacka i Zygmunt Ziątek, autorzy pierwszej książki poświęconej twórczości Kapuścińskiego.

Myśl o tym, co najprostsze, przyszła reporterowi w chwili, gdy ogarnięty rozpaczą szukał początku książki o Etiopii. Czas naglił, wyczerpywała się cierpliwość redakcji, a Kapuściński bezradnie patrzył na stertę zgromadzonej przez siebie fachowej literatury. I wtedy nadeszło olśnienie. Przeglądając zapamiętane obrazy, przypomniał sobie małego psa, którego cesarz zawsze ze sobą nosił. Koło pieska kręcił się sługa. „Co taki sługa może powiedzieć o tym piesku? – zastanawiał się Kapuściński. – Najprostsze zdanie, jakie można napisać o psie: To był mały piesek rasy japońskiej. Nazywał się Lulu. Patrzę, czy jeszcze coś tu można prościej powiedzieć. Nie! W momencie, gdy to napisałem – wiedziałem, że mam książkę”.

Pozostało 87% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski