[b]Rz: Pana powieść, „Jestem komunistyczną babą!” odtwarza topos „starych dobrych czasów”. Czy po 21 latach od grudniowej rewolucji można w ten sposób określić komunizm?[/b]
[b]Dan Lungu:[/b] Myślę, że nie istnieje jedna definicja komunizmu. Każde pokolenie powinno opracować swój dyskurs wobec komunizmu. Dziesięć lat po obaleniu reżimu mówiliśmy dużo o więzieniach, torturach. Powstała na ten temat bogata literatura faktu. Teraz interesuje nas ówczesne życie codzienne. Myślę, że za kolejne dziesięć lat spojrzymy na komunizm w jeszcze inny sposób. Interpretacja przeszłości zmienia się z upływem czasu. Przeszłość jest bowiem równie nieprzewidywalna jak przyszłość.
[b]Jeden z tych dyskursów odzwierciedla bohaterka pańskiej powieści, Emilia Apostoe. Ona za komunizmem tęskni. Czy to powszechne zjawisko w Rumunii? [/b]
Jako osoba prywatna czujesz to, co chcesz, a nie to, co wolno lub nie. Ważne jest, czy masz odwagę się do tego przyznać wobec siebie i innych. Znałem osobę, która była bardzo podobna do bohaterki i stała się moją inspiracją do napisania powieści. Myślę, że w latach 90. podobnych do niej było około 40 proc. Rumunów. Dziś jest ich o wiele mniej, ale liczba osób manifestujących nostalgię może wzrosnąć na skutek kryzysu ekonomicznego.
[b]Co sprawia, że ludzie dobrze wspominają zbrodniczy reżim? Czy to chęć przywrócenia, jak w wypadku Emilii, zawsze pięknej młodości, a może coś innego?[/b]