Taki wniosek nasunął mi się po przerywanej śmiechem lekturze jego wspomnień pt. [link=http://empik.rp.pl/ostatnia-cyganeria-wittlin-tadeusz,prod57562594,ksiazka-p]„Ostatnia cyganeria”[/link].
[wyimek][link=http://empik.rp.pl/ostatnia-cyganeria-wittlin-tadeusz,prod57562594,ksiazka-p]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]
Przed wojną był jednym z redaktorów satyrycznego tygodnika „Cyrulik Warszawski”, ukazującego się co środę, ale zamykanego (cykl produkcyjny) trzy dni wcześniej, co skłoniło jednego z kluczowych autorów pisma – Światopełka Karpińskiego – do napisania fraszki: „Że goli w niedzielę, a wychodzi w środę, przeto jego kawały długą mają brodę”. Funkcjonowanie tej redakcji, a także innych („Kino”, „Przegląd Sportowy”, Express Poranny”, „Dobry Wieczór”) należących do koncernu Prasa Polska, po którym pozostały resztki zabudowy przy ulicy Marszałkowskiej 3/5/7, stanowi istotny element najwybitniejszego chyba dzieła Wittlina, po raz pierwszy opublikowanego w Londynie przed 36 laty, a teraz przypomnianego przez oficynę LTW.
Pewnego razu autor wraz z Jerzym Paczkowskim (tym od „Refleksji patrioty”: „Są dwa powody, dla których Polska mi zbrzydła:/ za dużo święconej wody, za mało zwykłego mydła”) otrzymał ofertę redagowania na łamach pisma plotek z wyższych sfer.
Obawiał się czy podołają zadaniu, lecz jego wspólnik go pocieszył: „Nie przejmuj się, damy radę. Takie rubryki od dawna już istnieją w prasie zagranicznej. (...) Wystarczy wziąć tamtejsze gazety i tam, gdzie wymieniają w takiej rubryce jakiegoś ich artystę, polityka czy sportowca, wstawić odpowiednie polskie nazwisko. Zresztą na wszelki wypadek zaopatrzy się notatkę uwagą: »Podobno« albo »Mówią, że« - w razie gdyby ktoś miał pretensje. Ale to się nigdy nie zdarza, bo opisywany jest dumny, że jest o nim głośno, krążą o nim anegdoty, czyli że jest sławny, gdyż tylko o sławnych opowiada się niestworzone historie”. Odnoszę nieodparte wrażenie, że ta metoda obowiązuje w naszych tabloidach do dziś.