O etosie ziemiaństwa w książce Starorzecza pisze Antoni Kroh

Antoni Kroh, etnograf, edytor i tłumacz, wspomnieniowej opowieści nadał niecodzienny tytuł „Starorzecza”. Tak określa się fragmenty dawnego koryta rzeki, ślady jego niegdysiejszego bytu. Kroh, choć jest człowiekiem urodzonym w czasie wojny (rocznik 1942), odwołuje się ustawicznie do przeszłości, międzywojnia, wcześniejszych wieków. Obraz tych starorzeczy pamięci, jaki maluje, jest bogaty, zajmujący, ale i gorzki – bo utracony.

Aktualizacja: 08.09.2010 15:05 Publikacja: 07.09.2010 12:02

O etosie ziemiaństwa w książce Starorzecza pisze Antoni Kroh

Foto: Iskry

Rodzina autora była, jak się to na ziemiach polskich często zdarzało, mieszana: z jednej strony Lechniccy, szlachta herbowa, z drugiej warszawscy ewangelicy z korzeniami niemieckimi. Lechniccy byli przed wojną bardzo zaangażowani w politykę – senatorowie, ministrowie, urzędnicy państwowi, wojskowi różnych rang. Krohowie z kolei to rzemiosło, nauki ścisłe.

[link=http://empik.rp.pl/starorzecza-kroh-antoni,prod57986847,ksiazka-p] Zobacz na Empik.rp.pl[/link]

Wspomnienia dziwnie przygnębiają, choć w książce roi się od zabawnych dykteryjek. To świadomy zabieg autora. Kroh opisuje czasy nieodległe, o których wiemy niemało – z lektur, świadectw, rodzinnych przekazów, nawet własnych doświadczeń. Okresowi Dwudziestolecia przeciwstawia czasy komunistycznego absurdu – był jego uważnym świadkiem, wnikliwym i pamiętliwym, wyłapującym głupoty małe i duże, tłumaczącym, jak można było zachować indywidualność w systemie zaprogramowanym na glajchszaltowanie. Rozdziały poświęcone inteligencji pracującej czy pieniądzom (wykład dotyczący boków, fuch i chałtur) więcej mówią o wesołej teorii i smutnej praktyce socjalizmu niż prace profesjonalnych historyków.

Ale tom Kroha jest w gruncie rzeczy książką o etosie środowiska ziemiańskiego, owym charakterystycznym zachowaniu wynoszonym z domu. Autor broni tej grupy: „W XIX wieku to przede wszystkim ziemianie myśleli kategoriami niepodległego państwa polskiego i podejmowali próby odzyskania niepodległości – pisze. – To było główne źródło ich etosu”. Równocześnie Kroh nie ukrywa, że ziemianie mieli głośnych i wpływowych przeciwników we własnym gronie. Należał do nich np. prezydent RP Stanisław Wojciechowski…

Fascynujący jest wątek poboczny: odbrązawianie. Kroh był przez lata sekretarzem Melchiora Wańkowicza, mówi o nim ciepło, ale nie kryje, że Mel w swych książkach świadomie ściemniał, jak powiedzieliby dzisiejsi jego czytelnicy, przykrawał historię na potrzeby dobrej narracji i fabuły.

„Starorzecza” to szczególna opowieść, niedzisiejsza, mnie przypominająca wspomnienia spisywane przez Polonusów z emigracji – tak dużo tu żalu, smutku i uśmiechu przez łzy. Starorzecza wypełnia dziś beton. Czysty nurt został skanalizowany.

[i]Antoni Kroh, „[link=http://empik.rp.pl/starorzecza-kroh-antoni,prod57986847,ksiazka-p]Starorzecza[/link]”, Iskry, Warszawa 2010[/i]

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski