Reklama

Umberto Eco i Jean-Claude Carriere o przyszłości książki

W wywiadzie-rzece wybitny pisarz i bibliofil Umberto Eco dowodzi, że słowo drukowane przetrwa rewolucję elektroniczną

Publikacja: 15.09.2010 00:59

Umberto Eco

Umberto Eco

Foto: AFP

W chwili gdy na rynek trafiają coraz nowsze i doskonalsze modele czytników, a wydawcy kuszą bogatą ofertą e-booków, dwaj bibliofile dowodzą, że wieści o śmierci książek są mocno przesadzone. W wywiadzie-rzece przeprowadzonym przez Jeana-Philippe’a de Tonnaca formułują tezę, że nie sposób ich niczym zastąpić.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?qtype=basicForm&q=Umbero+Eco&subQuery=&searchCategory=all&x=0&y=0] Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

– Podobnie jest z łyżką, młotkiem, kołem bądź dłutem – mówi Umberto Eco. – Nie da się przecież ulepszyć łyżki. Designerzy z bardzo miernymi rezultatami usiłują na przykład skonstruować nowe korkociągi, z których większość nie działa. Philippe Starck czynił próby unowocześnienia wyciskacza do cytryn, jednak model, jaki zaproponował (pragnąc koniecznie zachować jego walory estetyczne), przepuszcza pestki.

Zdaniem autora „Imienia róży” książka przeszła próbę czasu. Przetrzyma też rewolucję cyfrową. Oczywiście, prawnikowi łatwiej będzie przynieść do domu 5 tysięcy dokumentów procesowych sprawy, nad którą pracuje, zapisanych na elektronicznym czytniku. Ale czy w przyszłości nie będzie niczego niestosownego w czytaniu „Wojny i pokoju” jako e-booka? – zastanawia się Eco.

W końcu najnowsze technologie powodują, że zerwana zostaje intymna więź między autorem a czytelnikiem, niknie atmosfera odświętności, jaka w naszej cywilizacji towarzyszy lekturze książki.

Reklama
Reklama

Inna sprawa, że wynalezione właśnie trwałe nośniki mają krótki żywot. Jean-Claude Carriere, ceniony scenarzysta i dramaturg, podaje przykład swego przyjaciela, belgijskiego filmowca. Aby odczytywać dokumenty stworzone w programach, które wyszły z użytku, przechowuje w piwnicy 18 komputerów. Płyty DVD miały raz na zawsze wyeliminować trudności z zapisywaniem danych. Tymczasem już pojawiły się płyty o zmniejszonym formacie, które wymagają nowych odtwarzaczy i które – tak jak czytniki elektroniczne – umożliwiają zapis znacznej liczby dzieł.

Carriere ilustruje swoją tezę przykładem. W jego bibliotece znajduje się XV-wieczny inkunabuł z francuskojęzyczną notatką na ostatniej stronie. Tekst jest zrozumiały, choć w czasie stuleci zmieniły się pisownia niektórych wyrazów i system datowania.

– Jesteśmy więc jeszcze w stanie czytać teksty wydrukowane pięć wieków temu. Ale nie da się już odtwarzać tekstów albo filmów zapisanych na kasetach elektronicznych lub CD-ROM-ach, mimo że urządzenia te mają zaledwie kilka lat.

W „Nie myśl, że książki znikną” uczeni podejmują także inne tematy. Opowiadają o swych kolekcjonerskich pasjach, antykwarycznych zdobyczach, woluminach, których brakuje w ich zbiorach. Rozważają, czy prawdopodobne jest dziś odnalezienie tekstu nieznanej tragedii Sofoklesa. Książka, co warto podkreślić, ukaże się w formie tradycyjnej.

[i]Jean-Claude Carriere, Umbero Eco; Nie myśl, że książki znikną; WAB, 2010[/i]

[ramka][srodtytul]ZAMÓW TERAZ! cena: 39 zł [/srodtytul]

Reklama
Reklama

Wyślij SMS o treści znika1k1 na numer 70500 (koszt SMS 0,61 zł z VAT)

Płatność przy odbiorze.

Szczegóły usługi na [link=http://www.one-step.pl]www.one-step.pl[/link][/ramka]

Literatura
Tajemnica tajemnic współpracy Soni Dragi z Danem Brownem i „Kodu da Vinci" w Polsce
Literatura
Musk, padlinożercy i pariasi. Wykład noblowski Krasznahorkaia o nadziei i buncie
Literatura
„Męska rzecz", czyli książkowy hit nie tylko dla facetów i twardzieli
Literatura
Azja w polskich księgarniach: boom, stereotypy i „comfort books”
Literatura
Wojciech Gunia: „Im więcej racjonalności, tym głębszy cień”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama